Rozdział 20

165 12 1
                                    

GRACE's POV :

- Niall ! Niall proszę puść ! - krzyknęłam,ale moje błagania były na nic,ponieważ chwilę później blondyn wrzucił mnie do wody

Usłyszałam jego głośny śmiech kiedy się wyłoniłam.

- Spadaj ! - zaśmiałam się ochlapując go

Odwrócił się zasłaniając twarz.Skorzystałam z okazji i spróbowałam uciec.Jednak na marne...Kilka sekund potem Ni trzymał mnie już w swoich ramionach.

- Nie uciekniesz mi tak łatwo mróweczko

- Nie nabijaj się ze mnie ! Wcale nie jestem taka mała...To ty jesteś wielki jak Statua Wolności !

- Niech ci będzie...Ale i tak wiedz,że jesteś maleńka,taka ciupi ciupi 

- Eh...Śmieszne...

Minęło już 2 i pół miesiąca.Moja mama wciąż naprawdę dobrze się trzyma...Może to jakiś cud ? Oprócz szczęścia czuję także strach...Strach spowodowany wizją,że mama może odejść nagle...

Niedługo potem byłam zmuszona odebrać dzwoniący telefon,ponieważ bardzo mnie irytował.Kiedy zobaczyłam,że to mój tata przeszedł mnie dreszcz...

- Tato ?  

- Wracaj szybko do domu córeczko...Mama...Ona chciała zobaczyć cię ten ostatni raz..Weź ze sobą Nialla - zapłakał

- D-dobrze już wracam - poczułam,że moja warga zaczyna drżeć,a po moich policzkach zaczynają spływać słone łzy

Zakończyłam połączenie

- Co się stało skarbie ? - zapytał troskliwie Ni przyglądając mi się uważnie

- M-mama umiera - wtuliłam się w jego tors,a krótki szloch wydobył się z moich ust,blondyn mocno przytulił mnie i ucałował moją głowę 

- Ciii...Będzie dobrze - zapewniał

Ale to tylko gadka szmatka....Tak naprawdę nigdy nie będzie już dobrze...

* * *

W mgnieniu oka znaleźliśmy się w domu moich rodziców.Razem z Ni pobiegłam do ich sypialni.Mój tata i brat zalani łzami,stali przy mojej mamie.Widząc ją - bladą jak trup i ledwo żywą moje serce zaczęło się łamać,a ja wybuchnęłam niekontrolowanym płaczem.

- Nie płacz kochanie - zaczęła - Każdy musi kiedyś odejść,teraz przyszedł czas na mnie 

- A-ale mamo...Ja sobie bez ciebie nie poradzę

- Jesteś bardzo mądra kochanie,oczywiście,że sobie poradzisz

- N-nie

- Musisz dać radę kochanie,obiecaj mi to...To ostatnie czego od ciebie oczekuję,musisz być silną kobietą

- O-obiecuję - nie mogłam pohamować łez

- Do ciebie też mam prośbę Niall - zwróciła się do mojego chłopaka

Blondyn podszedł wystarczająco blisko niej.

- Chroń ją...Opiekuj się Grace...Jeśli kiedykolwiek ją zranisz,rozprawię się z tobą - zagroziła 

Ni przytaknął na jej słowa...W jego oczach także zaczęły gromadzić się łzy.

- Kocham was,nigdy o tym nie zapomnijcie...Mimo że nie będziecie mnie widzieć,ja zawsze będę z wami

- Mamo,proszę...

- Harry,uważaj na Grace i na ojca - poprosiła

Hazz jedynie skinął głową.Po jego policzkach ponownie zaczęły spływać łzy rozpaczy.

- Mamo,zostań - prosiłam

- Kocham cię córeczko - po tych słowach zamknęła oczy,przestała oddychać,a jej serce przestało bić...Umarła

Tak po prostu przestała walczyć,tak po prostu się poddała,tak po prostu odeszła...

Wybuchnęłam głośnym płaczem wtulając się w rodzicielkę.Niall objął mnie od tyłu,pocierając uspokajająco moje plecy.Mama była dla mnie wszystkim...To ona najbardziej mnie rozumiała...

Opowiedziałam jej o tym,co stało się między mną i Ni,że zdradziłam Liama.Nie osądzała mnie.Ciągle powtarzała,że najważniejsze jest to,abym była szczęśliwa...

Dlaczego ludzie,na których tak bardzo ci zależy,tak szybko odchodzą ? 

######

Od Autorki :

Zapraszam na nowy rozdział :* 

Trochę smutny...Jutrzejszy będzie podobny,ale nie płaczcie !

Później akcja się trochę zaostrzy x

Kocham was :*

453 dni do końca przerwy chłopców :*

#KMffPL - Zapraszam do komentowania na twitterze :)

KIK MESSENGEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz