NIALL's POV :
- Nie wiemy o czym rozmawiają...Kurwa,a co jeśli zrobi jej krzywdę zanim zdążymy zareagować ? - spytałem patrząc po przyjaciołach,Harry pokręcił głową
- To nie jest dobry pomysł,Niall...Jeśli zauważyłby nas,zginęlibyśmy wszyscy,łącznie z Grace...Może wcale nie chce jej zabić ? - stwierdził po chwili namysłu
- Nie pierdol - Zayn wywrócił oczami - To oczywiste,że chce się zemścić,przecież to Dan
- A co jeśli chce,ale nie potrafi ? - odezwał się Louis unosząc do góry jedną brew
- Co masz na myśli ? - spytałem,nie za bardzo wiedząc o co mu chodzi
- Co jeśli rozum podpowiada mu zabij,a serce kategorycznie tego zabrania ?
- Myślisz,że...- zaczął Styles,ale Tommo przerwał mu krótkim "tak"
- O kurwa - Malik przeklął pod nosem
- Co jest ? - zapytałem podchodząc do niego bliżej
- Dan ma broń - odpowiedział szeptem
Spojrzałem w to samo miejsce co mulat.Dan naprawdę trzymał karabin.Zmoziło mnie.Nikogo nie informując o niczym wkroczyłem do akcji nie zapominając o broni.Później poczułem przeszywający ból w klatce piersiowej i widziałem jedynie ciemność.
GRACE's POV :
- O czym ty mówisz,Dan - nie mogłam przyjąć do wiadomości tego,co usłyszałam
Zamiast odsunąć się od niego,uciec,zrobić cokolwiek,po prostu siedziałam bez ruchu wpatrując się w jeden punkt.
- Dlaczego miałam zginąć do cholery ?! - podniosłam głos patrząc prosto w jego oczy,w moich był teraz kompletnie nikim
- Chciałem...Chciałem odwdzięczyć się tym samym,ale nie potrafię...Po prostu nie potrafię...Wtedy,kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy,tutaj...Tamtego dnia miałaś zginąć,ale nie zdołałem,zmusić siebie do zrobienia ci krzywdy...Coś...Coś mnie hamowało
- Po co mnie tu sprowadziłeś ? - spojrzałam na niego nieufnie
- Ponieważ myślałem,że zrobię to tu i teraz,dla swojej siostry...Przygotowałem się...Kiedy zginęła Eleanor,na pogrzebie obiecałem jej,że Niall zobaczy jak to jest...Zobaczy jak to jest stracić najważniejszą osobę w swoim życiu...Niestety,po raz kolejny przekonałem się,że nie dotrzymuję obietnic...Tej także nie dotrzymam...- westchnął - Jednak...Nie chcę tego tak zostawić Grace
- O co ci chodzi ? - zapytałam marszcząc brwi i zastanawiając się co ja tu do kurwy jeszcze robię
- Musisz...Musisz mi to wybaczyć Grace...Nie odwracaj się ode mnie po tym...Wybacz,ale nie mogę żyć ze świadomością,że człowiek,który pozbawił moją siostrę życia szczęśliwie stąpa po ziemi...- skończył ze łzami w oczach,a ja zdezorientowana usłyszałam jedynie strzał
Gwałtownie się odwróciłam.Zobaczyłam Nialla.Mojego Nialla.Nie ruszał się,nie dawał żadnych,choćby najmniejszych znaków życia.Nie czekając na nic podbiegłam do niego głośno szlochając.
- Niall...Niall,proszę otwórz oczy...Będziemy mieli dziecko - łzy strumieniami spływały po moich policzkach - Nie zostawiaj nas - wtuliłam się w jego tors - Niall...
Nie mogłam się uspokoić,wiedziałam,że życie Ni jest teraz pod dużym znakiem zapytania,że może tego nie przeżyć...Wizja o przyszłości bez niego sprawiała,że bolało jeszcze bardziej.Tak bardzo chciałabym cofnąć czas i zostać w domu,chłopaki mieli rację,a ja jak zawsze zrobiłam swoje...
- Zabiję cię skurwysynie,rozumiesz ?! Zabiję ! - usłyszałam krzyk Louisa
Nie chcąc rozlewu krwi szybko zareagowałam podbiegając do nich.Stanęłam między nimi.
- Przestańcie ! Uspokójcie się ! Chcecie się nawzajem pozabijać do kurwy nędzy ?! - krzyczałam jednocześnie płacząc - Lepiej ci Dan ?! Dobrze ci z tym,że prawie pozbawiłeś życia mojego chłopaka,a zarazem ojca mojego dziecka ?! Odpowiesz do kurwy ?! - gestykulowałam dłońmi histeryzując
Ten łotr nie odezwał się ani słowem.Po prostu rozglądał się dookoła,co powoli wyprowadzało mnie z równowagi.W pewnej chwili myślałam,że wyrwę z dłoni Louisa ten pieprzony karabin i strzelę mu w łeb.
Usłyszałam syreny.Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego i Zayna sprowadzających pogotowie i policję.To sobie kutas posiedzi...
Najgorsze w tym wszystkim jest to,że choćby nie wiem co nie zdołam cofnąć czasu...Nie odwrócę niczego co się stało.Jestem tak głupia.To wszystko moja wina...Przecież to było do przewidzenia,że chłopaki będą mnie śledzić,bo martwili się o mnie.Boże,dlaczego nie dałeś mi rozumu.
- Więc nie masz żadnego wytłumaczenia...- pociągnęłam nosem - Mam nadzieję,że zdechniesz w pierdlu - splunęłam odwracając się do niego tyłem i kierując się szybko do ratowników,którzy zabierali Nialla do szpitala
Muszę dowiedzieć się czegoś o stanie zdrowia mojego chłopaka.
- Grace ! Grace wybacz mi ! Jesteś dla mnie ważna,musiałem zrobić to dla Eleanor !
- Wiesz co ?! Lecz się ! Chciałeś zrobić coś dla niej zabijając Nialla ! Ona nie żyje Dan ! Już nic nie możesz dla niej zrobić ! - odkrzyknęłam
- Grace ! Nie chciałem ! Naprawdę...Grace !
- Niech pan go już zabierze - powiedział Louis do zbliżającego się w naszą stronę policjanta
- W porządku,później będziecie musieli państwo złożyć zeznania - oświadczył mężczyzna,następnie skuł Dana w kajdanki
Nie czekając dłużej szybkim krokiem podeszliśmy do ratowników,którzy zajęli się Ni.
- Przepraszam...Co z moim chłopakiem ? - zapytałam jednego z mężczyzn
- Nie możemy czekać,musi zostać przewieziony do szpitala jak najszybciej,jego stan jest naprawdę ciężki,ta noc będzie decydująca
Wybuchnęłam głośnym płaczem i wtuliłam się w tors mojego brata.Dlaczego tracę ludzi,na których tak bardzo mi zależy ? Jakim prawem Dan prawie pozbawił życia Nialla ? Jeżeli coś mu się stanie...Jeżeli nie przeżyje...Przysięgam,że nie daruję mu tego.
###
Od Autorki :
Myślę,że rozdział wyszedł mi słabo,i przyznaję się bez bicia:/
Niedługo skończę to ff i zacznę nowe,o Larrym.
Mam nadzieję,że was nie zawiodę,do następnego :)
Kocham was x
261 dni do końca przerwy chłopców <3
#KMffPL
CZYTASZ
KIK MESSENGER
फैनफिक्शनGrace prowadzi normalne życie,ma chłopaka,troskliwego brata i całkiem spore plany na przyszłość...Co się stanie,gdy na kik messengerze pozna blondyna,który ukrywa wiele sekretów ? Jak bardzo zmieni się jej życie ?