Zemsta jest słodka

170 7 1
                                    

7:00. Mój największy wróg budzik wyrwał mnie z błogiej krainy snów. Mowię wam wcale nie jest łatwo wstać o 7:00, kiedy jesteś nastawiona na wstawanie o 11:00, jak nie pózniej.
Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły. Pierwszy dzień ostatniej klasy w tym cholernym liceum. Mimo że wszyscy  w szkole mnie lubią, ba, uwielbiają, osobiście nienawidzę jej. Kto coś takiego wymyślił? Z tego czego nas tam uczą w życiu przyda nam się może 1/8, jak nie mniej.
Dobra, czas wstać z mojego kochanego łóżka i wyszykować się. Pierwszy dzień to nie byle przelewki. Muszę wyglądać idealnie, co w moim przypadku nie jest trudne.
Po szybkim prysznicu, umalowaniu się i ułożeniu moich pięknych, długich blond włosów poszłam wybrać sobie ubranie. Po chwili namysłu zdecydowałam się założyć ciasne czarne dżinsy z przetarciami, które swoją droga cudownie eksponowały mój zgrabny tyłek, czerwoną bluzkę na ramiączka z niemałym dekoltem oraz skórzaną kurtkę. Całość dopełniały moje ulubione czarne botki na obcasie. Zanim zeszłam na śniadanie chwile przyglądałam się sobie w lustrze. Wyglądałam cudownie. Wiem, jestem bardzo skromna.
Chwyciłam torbę i zeszłam do kuchni, gdzie mama szykowała śniadanie, moje ulubione naleśniki. Ona zawsze wie czego potrzebuje.
- Hej, mamuś.- podeszłam do rodzicielki i przywitałam się z nią całusem w policzek.
- Hej, córuś - odpowiedziała mi tym samym - Zrobiłam twoje ulubione naleśniki - jakby czytała mi w myślach - Zjadaj szybko to Sam cię podwiezie.
- Ani mi się śni - do kuchni wszedł mój kochany brat bliźniak z wielkim uśmiechem na ustach.
- A to dlaczego? - zaczęłam się z nim droczyć.
- A dlatego, że nie mam ochoty odpędzać od Ciebie śliniących się na twój widok pierwszaków - kochany.
- Co ja poradzę, że Bóg mnie pokarał niesamowitym wyglądem? - odpowiedziałam z teatralnym westchnieniem. - No weź Sammy. Sama mam się przed nimi opędzać. Braciszku zabierz mnie tą swoją wypasioną bryką. Plose - zrobiłam minę zbitego szczeniaczka.
- O nie tylko nie słodkie oczka. Nie tym razem- pogłębiam prosząca minkę - Dobra wygrałaś, zabiorę cię do szkoły. Tylko proszę przestań tak na mnie patrzeć, bo zaraz się rozpłacze.
- Dziękuje Sammy. Jesteś najlepszy- cmoknęłam go w policzek.
- Wiem, wiem. Najlepszy, najprzystojniejszy, najzabawniejszy - zaczął wyliczać.
- Najgłupszy- dopowiedziałam.
- Ej zaraz będziesz zasuwać do szkoły z buta - udał urażonego.
- Oj wiesz że cię kocham - uśmiechnęłam się do niego słodko.
- Dobra przestań mi już słodzić i pakuj się do auta - powiedział śmiejąc się i wychodząc z kuchni.
Dokończyłam śniadanie, pożegnałam się z mamą i poszłam do garażu, gdzie czekał na mnie mój braciszek. Wsiadł do swojego czarnego lamborghini, które dostał od rodziców na osiemnastkę. Pewnie zastanawiacie się czemu ja nie dostałam auta i muszę jeździć z bratem. Otóż mam swoje auto, ba nawet dwa. Mój ojciec jest prezesem jednej z największych firm komputerowych w Ameryce. Na naszym rodzinnym koncie jest mnóstwo zer. Ale wracając, mimo że mam swoje auto i prawo jazdy wole jak brat mnie wozi. I tak zawsze wracam z nim albo z moja najlepsza przyjaciółką Alice, więc nie ma sensu żebym jeździła sama. Poza tym samej jest strasznie nudno, a z Samem zawsze się wygłupiamy.
- Jedziesz czy nie? - spytał mnie mój zniecierpliwiony braciszek.
- Jadę, jadę. Spokojnie, bo ci jeszcze żyłka pęknie - powiedziałam wsiadając do auta.
- Alice po ciebie dzisiaj nie przyjechała? - zapytał się Sam, wyjeżdżając z garażu. Muszę wspomnieć, że od jakiegoś roku ugania się za moją BFF. Zreszta on rownież podoba się Alice, no ale mu przecież o tym nie powiem. Niech się trochę chłopak pomęczy.
- Dzisiaj jedzie do szkoły z jakimś Zac'iem. Kręciła z nim w wakacje - odpowiedziałam jak gdyby nigdy nic. Sammy zrobił się cały czerwony jak to usłyszał i mocno zacisną ręce na kierownicy. - A co? Zazdrosny??
- Ja? Co? Nie - odpowiedział zmieszany.
- Oj przestań już udawać. Przecież widać, że ci się podoba.
- Aż tak? - posmutniał. Zawsze mówimy sobie o wszystkim, bo i tak nic nie potrafimy przed sobą ukryć. Więź bliźniaków i te sprawy.
- Nie. Myśle, że inni tego nie widzą. Ale ja cię za dobrze znam. - pocieszałam go.
- Całe szczęście - odetchną.
- Czemu się po prostu z nią nie umówisz? Przecież wcześniej nie miałeś problemu z podrywaniem lasek. Mało tego one same wskakiwały ci do łóżka - Tak mój braciszek miał opinie podrywacza. Nie ma co ukrywać, skoro ja jestem pięknością, a on jest moim bliźniakiem to musi być przystojny.
- Niby tak, ale z Alice jest inaczej. To chyba przez to, że praktycznie znamy się od zawsze. Ona wie jaki jestem i przed nią nie mogę udawać "Sama podrywacza, który wyrywa łaski na jedną noc". Ona wie, że tak naprawdę taki nie jestem, tylko takiego gram. Boje się że mnie odtrąci, bo uważa że jestem tylko bratem jej najlepszej przyjaciółki - Wow. Jego tłumaczenie miało sens. Pewnie gdybym nie wiedziała, ze Alice też na niego leci, a Zaca wyrywała tylko żeby wywołać w Samie zazdrość, radziłabym mu odpuścić, ale wiem swoje i muszę go zmotywować.
- Myśle, że Alice nie traktuje cię tylko jak mojego brata.
- To czemu kręci z Zac'iem. Wszyscy wiedzą, że wyrywa laski na jedna noc, a potem łamie im serce - oooo ktoś tu się wkurzył. Aż mu żyłka na czole zaczęła pulsować . Chyba na serio mu zależy na Alice.
- A może kręci z nim żebyś był o nią zazdrosny - jak to powiedziałam na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.
- Chcesz mi powiedzieć, że podobam się Alice? - brawo Sherlocku.
- No tak jakoś od roku opowiada mi jaki to jesteś kochany i uroczy. - udałam odruch wymiotny.
- Czekaj. Od roku wiesz, że jej się podobam i nic mi nie mówisz!!!!!!! - oj zdenerwował się.
- Nigdy nie pytałeś - posłałam mu niewinny uśmieszek.
- Oj sis nagrabiłaś sobie. Zobaczysz jeszcze się zemszczę- uuuuu groźnie.
- Dobra ty nie przejmuj się mną tylko zaproś Ali na randkę - próbowałam go udobruchać.
- Taki mam zamiar, ale nie myśl sobie, że zapomnę o mojej zemście - powiedział parkując przed szkołą.
- Uuu już się boje - cmoknęłam go w policzek- Miłego dnia braciszku - powiedziałam i szybko wysiadałam z auta, żeby mnie nie zatrzymał.
Ruszałam w stronę wejścia do szkoły, kiedy poczułam ręce na moich biodrach.
- Twój tyłek wyglada nieziemsko w tych dzinsach- szepnął mi do ucha Rayan, przegryzając płatek mojego ucha - Jak tak na niego patrzę to ma ochotę cię wziąć tu i teraz, przy wszystkich. - teraz przegiął.
- Jaka wielka szkoda, że już nie masz go na wyłącznosć - odpowiedziałam wyrywając się z jego uścisku. Rayan Evans to mój były. Zerwaliśmy  przed wakacjami, bo ten dupek przespał się z Suzan, kapitanem drużyny cheerleaderek i przy okazji szkolną dziwką.
- Oj ale nie pamiętasz jak nam było razem dobrze - przycisną mnie do siebie - Jak jęczałaś w nocy moje imię - zaczął całować moja szyje.
- Pamietam tylko twojego malutkiego kutasa i udawanie orgazmów - odsunęłam się od niego - Niby z ciebie taki " Bóg seksu", a nie zaspokoiłem mnie ani razu - Auć to musiało zaboleć jego ego.
- Oj nie kłam. Wiem, że Ci było dobrze. Widzę, że nadal mnie pragniesz. No chodź na szybki numerek w kiblu. Tak na zgodę - nie wytrzymałam. Chciałam na niego zacząć krzyczeć, ale uznałam że jest przyjemniejszy sposób na zemstę.
- No dobra - zobaczyłam błysk w jego oku -Chodź - złapałam go za rękę i pociągnęła w stronę szkoły. Po chwili byliśmy już w męskiej toalecie. Zaczęłam go całować. Nasze języki toczyły walkę o dominacje. Ręka zjechałam w dół, do jego paska. On chciał mi zdjąć koszulkę, ale go powstrzymałam.
- Czekaj chwile. Najpierw zajmę się twoim kolegą- mruknęła mu do ucha i wróciłam do całowania go. Rayan tylko się uśmiechną i nie protestował dalej. Zdjęłam mu koszulkę, a potem spodnie. Stał teraz w samych bokserkach i mimo że miał nieziemskie ciało miałam odruch wymiotny na widok tego dupka. Powstrzymując obrzydzenie klęknęłam przed nim zdejmując bokserki. Zaczęłam pocierać jego penis ręką.
- Oooo tak maleńka - jęknął Rayan.
- Chcesz się trochę zabawić?- zapytałam zalotnie wstając.
- Dajesz maleńka- uśmiechną się do mnie znacząco. Wyjęłam z torby moją chustę i zawiązałem mu oczy.
- Ooo widzę, że lubisz na ostro - zaśmiał się Rayan - Wiedziałem, że nadal mnie pragniesz.
- Na sam twój widok robię się mokra - szepnęłam mu do ucha biorąc do ręki jego członka.
- Och Em - znowu jęknął - Weź go do buzi.
- Poczekaj chwile kochanie muszę się rozebrać -  znowu szepnęłam zalotnie.
- Czekam- zaśmiał się ten dupek. Odeszłam od niego na chwile, ale zamiast się rozbierać pozbierałam z podłogi jego rzeczy i ruszyłam w stronę drzwi.
- Miłego dnia dupku - krzyknęłam wychodząc z toalety.
- Czekaj co? - usłyszałam tylko zanim drzwi się zamknęły i z uśmiechem na ustach ruszyłam korytarzem.

Zemsta jest słodka.

*********************
Hej. To pierwsze w moim życiu opowiadanie jakie pisze. Mam nadzieje, że się wam spodoba.
Jeśli chodzi o następne rozdziały bedą one wychodzić spontanicznie. Kiedy będę miała czas to napiszę.
Proszę o komentarze ponieważ chciałabym wiedzieć czy historia się wam podoba. Uwagi miłe widziane.

My Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz