Dlatego ją kochamy

53 6 0
                                    

Po lekcji wyszłam na korytarz trzymając Jake za rękę. Nie trwało to jednak długo ponieważ ktoś złapał mnie i przygwoździł do ściany napierając ma mnie swoim ciałem
- Chcesz żebym był o ciebie zazdrosny? - wysapał mi do ucha Rayan, pocierając swoim członkiem na moje krocze - Jesteś tylko moja i zapamiętaj to sobie albo tego twojego fagasa spotka coś przykrego - w tym momencie Jake oderwał Rayana ode mnie i pchną go na przeciwna ścianę.
- Rayan ile razy ci mówiłam, że masz się ode mnie odpierdolić? Co mam jeszcze zrobić żebyś to zrozumiał - wydarłam się na niego wściekła, zwracając na siebie uwagę wszystkich na korytarzu. Fajne przedstawienie prawda? I gdzie w takich sytuacjach są nauczyciele? A No tak, popijają kawkę w pokoju nauczycielskim.
- Możesz mi obciągnąć - zaśmiał się Rayan. Chwile potem pięść Jake'a miała bliski kontakt z twarzą szatyna. Auć to musiało boleć. Ale w sumie to należało mu się.
- Jak chcesz, żeby ktoś ci obciągnął to wynajmij sobie dziwkę, bo żadna laska z własne woli cię nie zechce - warkną na niego Jake, złapał mnie za rękę i pociągną korytarzem.
- Jeszcze będziesz jęczała moje imię. Zostawisz tego fagasa i przyjdziesz do mnie na kolanach, błagając, żebym cię dotkną - krzykną za nami Rayan. Jake poprowadził mnie do męskiej toalety i kiedy nikt nas już nie widział przytulił mnie mocno do siebie. Nie wytrzymałam i po moich policzkach spłynęły łzy. Blondyn przytulił mnie mocniej.
- Jake..... Boje się go - powiedziałam przez łzy.
- Nie pozwolę cię skrzywdzić księżniczko - szepnął mi Jake do ucha. O dziwo chwile potem uspokoiłam się. Przestałam płakać i odsunęłam się od blondyna.
- Dziękuje - powiedziałam ocierając policzki z nie lecących już łez.
- Za co? - posłał mi ten cudowny uśmiech, od którego miękną mi kolana.
- Za to, że jesteś. Może jestem pyskata i odważna, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Jak Rayan mnie przygwoździł do ściany nie mogłam nic zrobić. Boje się, że kiedyś mnie dopadnie jak będę sama i nie będę mogła się bronić........- głos mi się załamał. Nie mogłam powiedzieć tego na głos. To było zbyt przerażajace.
- Już spokojnie - Jake znowu mnie przytulił - Jestem tutaj i zawsze będę. Zależy mi na tobie. Mimo że nie znamy się długo nie mogę przestać o tobie myśleć. - odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy.
- Ja mam tak samo z tobą. Ten tydzień kiedy mnie uniknąłeś był dla mnie straszny. Miałam ochotę podejść do ciebie. Przytulić się. Pocałować. Poczuć boisko siebie. - czy ja to powiedziałam na głos? Wnioskując po minie Jake'a chyba tak. Blondyn w sekundzie znalazł się przy mnie i wbił się w moje usta. Odwzajemniłam jego pocałunek. Brakowało mi go. Brakowało mi go jak cholera i przerażało mnie to jak bardzo mi na nim zależy mimo że znamy się tak krótko.
- Mam pewien pomysł - powiedziałam kiedy oderwaliśmy się od sobie, żeby zaczerpnąć powietrza.
- Jaki kochanie??? - zapytał Jake całując moja szyje. Odchyliłam głowę do tyłu aby ułatwić mu wykonywanie tej czynność.
- Moi rodzice wyjechali i wracają dopiero za tydzień - przerwał mi jęk wydobywający się z mojego gardła, bo Jake sprawiał mi cholerną przyjemność.
- Tak?? - zaciekawił się Jake.
- I może chciałbyś pomieszkać u mnie przez ten tydzień? - odsunęłam się od niego, bo jakby jeszcze chwile mnie całował zaczęłabym się z nim pieprzyć tu i teraz.
- Kusząca propozycja - blondyn posłał mi znaczący uśmiech - W sumie kochanie będziemy ze sobą całe 2 tygodnie - popatrzyłam na niego zdziwiona - No wiesz potem jedziemy na biwak - a No tak. Głupia ja.
- Żebyś się tylko mną nie znudził - uśmiechnęłam się do niego zadziornie.
- Tobą? Nigdy - i znowu ten zniewalający uśmiech. Jestem już tak napalona na niego, że chyba nie wytrzymam. Rzuciłam się na Jake'a wbijając się w jego usta. Całowałam go zachłannie. Jakby zaraz miał zniknąć i okazać się tylko pięknym snem.
- Jedźmy do mnie - wysapałam miedzy pocałunkami.
- Dla mojej księżniczki wszystko - uśmiechną się, chwycił moją dłoń i wybiegł z łazienki kierując się w stronę wyjścia. Całą przerwę przesiedzieliśmy w kiblu, wiec teraz, podczas lekcji, na korytarzu było pusto.
- A gdzie się państwo wybierają - zatrzymał nas głos starszej pani, kiedy już mieliśmy wychodzić ze szkoły. Odwróciliśmy się powoli i naszym oczom ukazała się pani Simpson, znienawidzona nauczycielka historii.
- Czemu nie jesteście na lekcjach? - spojrzała nas tymi swoimi wyłupiastymi oczami.
- Bo my właśnie.... No ten.... - nie wiedziałam co ma powiedzieć.
- Chcieliście uciec. - kurde przejrzała nas.
- Skąd proszę pani....
- Milcz - ropucha przerwała Jake'owi. - Oboje zostajecie po lekcjach. A teraz na lekcje ale już. - fuknęła na nas i odeszła. Nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Cała sytuacja musiała wyglądać przekomiczna. Spojrzałam na Jake'a i po chwili oboje wybuchliśmy śmiechem. Jake chwycił moją dłoń i razem udaliśmy się na biologię.
- Panna Black. Pan Smith. Gdzie wyście się podziewali? - przywitała nas pani Jones, która oprócz bycia naszą wychowawczynią uczyła rownież biologii i edukacji seksualnej.
- Bo my właśnie - zaczęłam się tłumaczyć.
- Dobrze, nie ważna, siadacie - machnęła tylko na nas ręką i wróciła do prowadzenia lekcji. Usiadłam w ławce z Alice, a Jake usiadł za mną z Liamem. Po paru minutach słuchana nauczycielki na mojej ławce pojawiła się karteczka. Otworzyłam ją i przeczytałam jej treść.

Może w kozie dokończymy to co zaczęliśmy???

J

Zaśmiałam się pod nosem i odpisałam mu.

Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym się z tobą pieprzyć tu i teraz przy wszystkich.

E

Po chwili dostałam odpowiedź.

Nie zachęcaj mnie, bo do ciebie wstanę, a myśle, że pani Jones nie byłaby zachwycona naszym ostrym bzykaniem podczas lekcji

J

Miała by żywy pokaz na edukujące seksualną.
"A to moi drodzy jest seks oralny"

E

Jake nie odpisał mi tylko wybuchł śmiechem i wszyscy w klasie spojrzeli na niego. Pani Jones podeszła do niego i wyrwała mu z ręki naszą karteczkę. No to będzie heca. Nauczycielka szybko przeczytała naszą krótką konwersacje, spojrzała na nas z niedowierzaniem na twarzy, a potem zaczęła się śmiać. Z Jake'iem spojrzeliśmy na nią zdziwieni.
- Co tej młodzieży teraz w głowie siedzi - przestała się śmiać i popatrzyła na nas - Jake, Emily powinnam wam kazać zostać po lekcjach, ale sadząc po waszej konwersacji to raczej byłaby kara dla nauczyciela, który by was pilnował.
- A może by mu się spodobało?? - zapytał Jake poruszając brwiami w śmieszny sposób.
- Jest też taka opcja panie Smith, ale wole nie ryzykować - uśmiechnęła się do niego - Ja nie daje wam kary, ale chyba wcześniej już jedną dostaliście? - pokonaliśmy głowami, aby potwierdzić jej słowa - Tak myślałam. A teraz wracamy do lekcji i proszę was nie przeszkadzajcie mi więcej - odeszła zostawiajac nas z mieszanymi uczuciami. Jaki nauczyciel po przeczytaniu naszego liściku nie dałby nam kary. Tylko pani Jones.

Dlatego ją kochamy.

My Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz