Zapraszamy na tortury

60 5 0
                                    

Obudziłam się rano otoczona przez silne ręce. Odwróciłam się i zobaczyłam błękitne oczy wpatrujące się we mnie.
- Dzień dobry kochanie - przywitał się blondyn i pocałował mnie krótko na rozbudzenie.
- Jak długo nie śpisz? - zapytałam wstając. Byłam naga i Jake posłał mi łobuzerski uśmieszek.
- Niedługo - zaśmiał się i również wstał z łóżka. Podszedł do mnie i przyciągną do siebie.
- Jake nie teraz - blondyn zaczął całować moją szyje - Muszę wziąć prysznic.
- Może weźmiemy go razem? - przeszedł pocałunkami na mój dekolt.
- Ledwo stoję po wczoraj, a tobie jeszcze mało? - oderwałam się od niego i uniosłam brew.
- Mnie zawsze jest mało, księżniczko -posłał mi ten swój uśmieszek, ale odsuną się ode mnie i wyją z torby swoje ubrania. Ja chwyciłam wszystkie potrzebne mi rzeczy i owinięta ręcznikiem udałam się do łazienki. Po chwili stałam pod ciepłym strumieniem, a woda spływała mi po plecach.
15 minut pózniej ubrana i umalowana zeszłam do kuchni. Stając w jej progu zauważyłam półnagiego Jake'a, który majstrował przy garach. Nie zauważył mnie, więc uznałam, że się mu poprzyglądam. Wyglądał jak anioł. Mój własny anioł uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Co cię tak śmieszy??- podskoczyłam, kiedy Sammy wydarł mi się do ucha, wchodząc do kuchni. Jake spojrzał na nas.
- SAMUEL!! - zdzieliłam go ręką - Możesz przestać mnie straszyć? - zmroziłam go wzrokiem.
- Wy nie daliście mi spać, więc nie mogę - posłał mi zadziorny uśmieszek. Uznałam, że nie będę z nim dyskutować. Jest na to za wcześnie. Podeszłam do Jake'a i objęłam go w pasie od tyłu.
- Co smacznego pichcisz?
- Omlety - odpowiedział skupiony na patelni.
- Ja też poproszę jednego - odezwał się Sam siadając za blatem.
- Ty nie zasługujesz - oderwałam się od blondyna i usiadłam obok brata.
- Ej No weź - dźgnął mnie palcem w żebro. Pokazałam mu język - Jakeie zrobisz mi omlecika? - powiedział Sammy cienkim głosikiem, zalotne trzepocząc rzęsami do Jake'a.
- A co dostanę w zamian? - zaśmiał się Jake.
- Będziesz mógł mnie przelecieć, tak jak w nocy moją siostrę - nadal mówił dziewczęcym głosikiem.
- Sorka ale wole przelecieć twoją siostrę - uśmiechną się do mnie blondyn.
- Będę musiał sobie jakoś sam poradzić - powiedział zrezygnowany Sam patrząc na swoją dłoń.
- Ha właśnie się przyznałeś, że się masturbujesz - zaśmiałam się mu w twarz. Samowi zrzedła mina
- Wcale nie. Jak tylko żartowałem - zaczął się tłumaczyć.
- Ja tam wiem swoje - znowu się za śmiałam. Sammy już chciał mi się odgryźć, ale Jake uciszył go stawiając przed nami talerze z omletami i tostami.
- Smacznego dzieci - posłał nam uśmiech. Z Samem spojrzeliśmy po sobie zmieszani, a potem zaczęliśmy jeść.
- Matko Jake to jest przepyszne - powiedziałam z pełną buzią.
- Właśnie się wkopałeś kolego - zaśmiał się mój braciszek - Teraz będziesz jej musiał gotować codziennie. Może figurę ma dobrą, ale je więcej niż ja i tata razem - posłał mi niewinny uśmieszek.
- Nieprawda - zdzieliłam go w tył głowy - Wcale nie jem tak dużo.
- Nie wcale - zaśmiał się - Kiedyś zjadła dwie duże pizzę, trzy opakowania lodów, a wszystko popiła 5 litrami milkshake'a - zwrócił się do Jake'a mój kochany bliźniak.
- SAMUEL!!! - znowu go zdzieliłam - To było tylko raz, kiedy miałam strasznego kaca. Musiałam jakoś zajeść ból głowy, prawda??? -  blondyni zaczęli się śmiać. - Obaj jesteście idiotami!!! - wstałam i już chciałam wyjsć, ale Jake mnie powstrzymał.
- Oj nie gniewaj się księżniczko - położył ręce na moich biodrach i przyciągną bliżej - Mi nie przeszkadza to, że dużo jesz - zaczął całować moja szyje - Kochanego ciała nigdy nie za wiele - zaśmiał się pod nosem.
- Dupek - walnęłam go w ramię, odwróciłam się ma pięcie i wyszłam. Udałam się do salonu i położyłam się na kanapie. Włączyłam telewizor i skakałam po kanałach. Po chwili szukania zdecydowałam się na jakiś odmóżdżacz. Chwile pózniej pózniej do salonu weszli chłopcy
- Ej sis ten twój chłoptaś jest całkiem spoko - powiedział Sam, zrzucając moje nogi z kanapy i siadając koło mnie.
- Całkiem spoko?? - Jake udał oburzonego, podniósł mnie i posadził sobie na kolanach siadając. - Jestem zajebisty.
- I skromny - zaśmiałam się. Siedzielismy chwile oglądając telewizje. Spojrzałam na zegarek. 7:45.
- Dobra chłopaki zbieramy się - wstałam z Jake. Chłopcy jęknęli - Jak dzieci - wyszłam z salonu kręcąc głową. W holu ubraliśmy buty i zabraliśmy swoje rzeczy. Ja i Jake udaliśmy się do jego auta, a Sam ruszył do garażu. Powiedział, że obiecał Alice, że ja dzisiaj podwiezie, więc pojechaliśmy osobno. Pięć minut przed dzwonkiem na pierwszą lekcję staliśmy z Jake'iem na podjeździe.
- Czas zacząć męczarnie- splotłam dłoń z ręką Jake'a i ruszyliśmy w stronę budynku.

Zapraszamy na tortury

My Angel Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz