Po skończonych lekcjach udałam się na parking, gdzie czekał na mnie mój kochany braciszek.
- Sammy!!!! - wskoczyłam na zamyślonego brata, który stał tyłem do mnie.
- Matko święta. Złaź ze mnie grubasie.- krzyknął, zrzucając mnie z pleców.
- Ej nie jestem grubasem - uderzyłam go w ramie śmiejąc się.
- Coś ty tak szczęśliwa dzisiaj, co?? - zapytał wsiadając do auta.
- A tak jakoś. - zbyłam jego pytanie zapinając pasy - Powiedz mi lepiej czy zaprosiłeś Alice na randkę. - powiedziałam kiedy Sammy ruszył spod szkoły i udał się w stronę naszego domu.
- Zaprosiłem. - odpowiedział patrząc się na drogę.
- Iiiii?? - naciskałam.
- Zgodziła się. Jutro po lekcjach idziemy na kolacje. - na jego twarzy zagościł uśmiech.
- To cudownie !!!!! - ucieszyłam się.
- Idziesz dzisiaj na tą imprezę u nowego?
- A No idę. Dostałam specjalne zaproszenie, a sam gospodarz przyjedzie po mnie osobiście - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.
- To dlatego jesteś tak szczęśliwa - zaśmiał się Sammy - Em się zakochała, Em się zakochała - zaczął śpiewać mój braciszek.
-Jak dojrzale. - przewróciłam oczami.
- Oj No weź sis nie gniewaj się. Ciesze się, że ktoś wpadł ci w oko. Przyda ci się porządny seks, bo odkąd zerwałeś z Rayanem jesteś straszne naburmuszona - zaśmiał się.
- Samuel!!!!! - krzyknęłam na niego. Nienawidzi kiedy ktoś używa jego pełnego imienia. - Jak tak bardzo chcesz wiedzieć to uprawiałam seks odkąd zerwałem z Rayanem. I to często. - naburmuszyłam się.
- Nie chodzi mi o jednorazowy seks z przypadkowymi facetami z plaży - nadal uśmiechał się złośliwie - Może jak lepiej poznasz nowego to go polubisz hmmm?
- Wiesz Sammy, że po Rayanie nie mam ochoty na stałe związki - powiedziałam zrezygnowana.
To prawda. Odkąd zerwałem z Rayanem nie myślałam o związku na poważnie. Poznawałam facetów, szłam z nimi do łóżka, a potem już więcej ich nie spotykałam. Odpowiadało mi to. Nie musiałam się angażować.
- No weź Em. Musisz skończyć z tymi jednorazowymi numerkami. Nie chcesz mieć kogoś komu możesz się wyżalić? Do kogo możesz się przytulić? - Sam zaparkował na podjeździe i spojrzał na mnie unosząc jedną brew.
- Od wyżalenia się i przytulania mam ciebie, Al i Liama. Nie potrzebuje chłopaka. - fuknęłam i wysiadałam z auta trzaskając drzwiami. Sam pobiegł za mną.
- Em nie gniewaj się - złapał mnie za rękę i przytulił. Odwzajemniłam uścisk. - Wiesz przecież ze chce dla ciebie jak najlepiej?
- Wiem - odsunęłam się od niego - Ale mnie jest dobrze tak jak jest.
- Jak chcesz - Sam wzruszył ramionami i poszedł do domu. Ruszyłam za nim.
- Mamo?? Tato?? Jesteście??? - krzyknęłam po przekroczeniu progu. Nie dostałam odpowiedzi.
- Sprawdzę salon - powiedział Sam i odszedł. Ja uznałam, że sprawdzę kuchnie. Kiedy weszłam do pomieszczenia w oczy rzuciła mi się kartka przyczepiona do lodówki. Odczepiłam ja i przeczytałam jej treść.Sam i Emily
Tata musiał w pilnej sprawie wyjechać do Europy, a ja pojechałam razem z nim. Wrócimy za 2 tygodnie. Mam nadzieje, że nie rozniesiecie domu.Kocham was
Mama
Fajnie. Wolna chata przez 2 tygodnie. Może być coś lepszego?
- Znalazłaś ich?? - do kuchni wszedł Sam. Podałam mu kartkę. Blondyn szybko przeczytał jej treść i posłał mi uśmiech.
- Wolna chata przez 2 tygodnie. Może być coś lepszego?? - jak zwykle czytał mi w myślach.
- Mega duża peperoni z podwójnym serem?? - zapytałam śmiejąc się.
- No dobra może. A swoją drogą zamawiamy pizzę na obiad? - posłał mi proszącą minkę.
- Spoko- wzruszyłam ramionami. Sammy uśmiechną się i chwycił za słuchawkę żeby zamówić nasze ulubione danie.
Spojrzałam na zegarek. 16:45. O cholera!!! Jake będzie u mnie na godzinę!!! A ja jestem nie gotowa!!!! Zerwałem się z krzesła i pobiegłam do łazienki, żeby wziąć prysznic. Po drodze wpadłam na Sama.
- A tobie co?? - spytał widząc mój pośpiech.
- Jake będzie tu za godzinę!! Muszę się szykować!!! - krzyknęłam odbiegając. Usłyszałam śmiech Sama. Przewróciłam tylko oczami, wzięłam ręcznik i weszłam pod prysznic. Ciepły strumien spływał mi po plecach. Szybko umyłam włosy moim ulubionym szamponem, który pachniał owocami leśnymi. Namydliłam ciało, ogoliłam się, opłukałam i wyszłam spod prysznica. Owinięta ręcznikiem poszłam do pokoju, gdzie założyłam moja ulubioną czarną, koronkową bieliznę z Victoria's Secret. Wysuszyłam sobie włosy a potem zakręciłam lokówką. Mocno wykonturowałam twarz i nałożyłam ciemne cienie na powieki. Wytuszowałam rzęsy, a usta pomalowałam krwiście czerwoną szminką. Założyłam koronkową bluzkę, a właściwie to koronkę w kształcie bluzki, która nie zakrywała nic a nic. Do tego krótkie, poszarpane, czarne szorty i botki na koturnie. Całość dopełniała moja ulubiona skórzana kurtka. Spojrzałam na zegarek. 17:40. Jake będzie za 5 minut. Wzięłam torbę, do której spakowałem telefon, portfel i klucze i zbiegłam na dół. Kiedy zeszłam ze schodów usłyszałam gwizdanie. Spojrzałam w stronę, z której usłyszałam dźwięk. Napotkałam wzrok sama.
- Wow sis ale się odstawiłaś - patrzył na mnie ze złośliwym uśmieszkiem - I ty próbujesz mi wmówić, że ten nowy ci się nie podoba??
- Nie podoba mi się. Okej? - zdzieliłam go w ramię.
- Ej bez agresji - zaśmiał się Sam. Kiedy już miałam mu odpowiedzieć niecenzurowanym słowem usłyszałam dzwonek do drzwi.
- O twój ukochany przyszedł - zaśmiał się blondyn. Już go miałam zdzielić ale idiota pobiegł do drzwi.
- Samuel nie waż się otwierać drzwi- krzyknęłam ale ten debil oczywiście musiał mi zrobić na złość i z bananem na twarzy otworzył drzwi.
- Witamy w posiadłości państwa Black. Panienka Puszczalska oczekuje na pana. - powiedział szczerząc się głupio.
- SAM!!! - wrzasnęłam.
- Tak panienko Puszczalska??? - uśmiechnął się jeszcze szerzej. W tym momencie miałam ochotę go zabić. Chyba zobaczył że jestem wściekła, bo posłał mi przepraszającą minkę - Oj nie denerwuj się sis. Złość piękności szkodzi - potwierdził podszedł do mnie i mnie przytulił. W momencie kiedy złość mnie opuściła podniósł mnie i zaczął nieść w stronę drzwi.
- Sam, co ty odpierdalasz?! - krzyknęłam bijąc go po plecach.
- Czy pan zamawiał panienkę Puszczalską?? - zapytał Jake'a stawiając mnie przed nim.
- Tak się składa, że zamawiałem- odpowiedział niebieskooki posyłając mi ten swój zniewalający uśmiech.
- Obaj jesteście głupi - powiedziałam waląc ich w ramiona.
- Ał - krzyknęli jednocześnie śmiejąc się.
- Spokojnie sis to tylko żarty - próbował udobruchać mnie Sammy.
- Szkoda, że nie jesteś zabawny - odpowiedziałam posyłając mu złośliwy uśmieszek.
- Ej jestem najzabawniejszą osobą na świecie- udał obdarzonego.
- Dobra już się nie gniewaj księżniczko- powiedziałam słodko i uszczypnęłam jego policzek.
- Zabawni jesteście - skomentował nasze przedstawienie śmiejący się Jake.
- Ta często to słyszymy - odpowiedziałam posyłając mu szeroki uśmiech.
- Gotowa?? - zapytał wystawiając swoje ramię.
- Gotowa - odpowiedziałam łapiąc jego umięśniony bark.
- Miłej zabawy dzieci - zawołał za nami Sam udając głos mamy - Wpadnę potem.
- Dziękuje mamusiu. Będziemy czekać - krzyknęłam wsiadając do auta Jake'a. Zapiekam pasy, a blondyn ruszył.
- To był twój brat??? - zapytał Jake po chwili ciszy.
- Bliźniak. Choć nadal nie rozumiem jak ktoś tak głupi może być ze mną spokrewniony. - odpowiedziałam śmiejąc się. Blondyn zrobił to samo. Dalej jechaliśmy w ciszy, ale nie była ona krępująca. 20 minut potem Jake zaparkował pod wielkim domem.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział z uśmiechem wysiadając z auta.
- Wow. Niezły masz dom - odwzajemniam jego uśmiech stając obok niego na podjeździe.
- Twój też do małych nie należy - w sumie racja.
- Co będziemy robić przez tą godzinę czekając na resztę gości?
- Mam pewien pomysł - uśmiechnął się do mnie znacząco i przyciągnął do siebie.
- Jaki?? - udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
- Taki - odpowiedział i pocałował mnie.Zapowiada się długa noc.
*****************
Hejka. I jak? Podoba się?
CZYTASZ
My Angel
Teen FictionEmily to zwykła szara myszka, która się wszystkiego boi....... Stop. Nie, nie, nie. Jeszcze raz. Emily to niesamowicie seksowna, pyskata laska, która nie słucha się nikogo i robi co chce i kiedy chce. Pewnego dnia w jej szkole pojawia się niesamowic...