Po godzinnej jeździe dojechaliśmy na dużą polanę kempingowął. Łąka otoczona jest lasem i ma dostęp do jeziora. Na jednej jej końcu znajduję się mały budynek z łazienkami. Obok niego stoi pare ławek, które otaczają miejsce przeznaczone na ognisko. Wyglada na to, że jest to przyjemne miejsce. Szkoda, że nie mam humoru na docenianie takich błahostek jak krajobraz.
Wzięłam swoją torbę i ruszyłam w stronę Alice i Liama.
- Ej Em może tutaj rozstawimy nasz namiot? - Al posłała mi przyjazny uśmiech.
- Spoko. Może być - powiedziałam przybita.
- Em czy coś się stało? - zapytał zatroskany Liam.
- Rozmawiałam z Rayanem - szepnęłam spuszczając głowę i zakrywając twarz włosami.
- Co?! Kiedy?! - spytali w tym samym momencie.
- W autokarze. Dosiadł się do mnie i powiedział, że się zemści za to, że Mike go pobił - powiedziałam nieco głośniej z nadal opuszczoną głową.
- Niech spróbuje cię tknąć - zdenerwował się Li - Zabiję pieprzowego gnoja!!!! - wybuchł.
- Li spokojnie. Nic mi nie będzie. Tylko czy możecie nie zostawiać mnie samej?? - popatrzyłam na nich błagalnie.
- Oczywiście, że nie zostawimy cię samej - Al przytuliła mnie - Nie odstąpimy cię nawet na krok. Nawet wysilać ci się nie damy samej - zaśmiałam się.
- Dzięki - poprawili mi humor. Przy nich czułam się bezpieczna. - A teraz rozłóżmy ten głupi namiot - i jak powiedziałam tak zrobiliśmy. Liam pomógł nam rozłożyć nasz namiot, a potem poszedł się zając swoim.
- Tak właściwie to z kim Liam śpi w namiocie?? - zapytałam brunetki, kiedy chłopak odszedł.
- Eeee.... No.... - zaczęła się jąkać.
- Al - naciskałam. Jąkanie się Alice nie wróżyło nic dobrego.
- No z Jake'iem - powiedziała zrezygnowana - Umówili się zanim się pokłuciliście, a potem nie mogli już się z nikim zamienić.
- Oo - mruknęłam. Czułam się trochę dziwnie z tym, że mój najlepszy przyjaciel będzie spał w jednym namiocie z moim byłym. Nie żebym ich o coś oskarżała. Było to po prostu dziwne.
- Em myśle, że powinnaś z nim pogadać - powiedziała ostrożnie Alice. Wiedziała, że to drażliwy temat - Słuchaj Sam powiedział mi jak to było naprawdę - zaczęła trochę pewniej - Mimo, że całowałaś się z Rayanem nie byłaś tego świadoma - przerwała żeby sprawdzić moją reakcję. Stałam niewzruszona - Do tego on próbował cię zgwałcić - dodała po chwili trochę ciszej. Zmroziło mnie. Alice miała rajcę. Powinnam porozmawiać z Jake'iem i mu wszystko wyjaśnić. Był tylko jeden problem. Bałam się spojrzeć Jake'owi w oczy.
- Masz racje Al - poczułam przypływającą odwagę - Muszę z nim szybko porozmawiać.
- I tak trzymaj dziewczyno - krzyknęła za mną.
Po chwili szukania znalazłam blond czuprynę
- Hej Jake - przywitałam się podchodząc do niego. Blondyn spojrzał na mnie, a z jego twarzy zszedł uśmiech.
- Czego chcesz??? - zapytał oschle.
- Możemy porozmawiać? - powiedziałam najbardziej błagalnym głosem na jaki było mnie stać.
- Nie mamy o czym - fuknął. Auć to zabolało. Chłopak już chciał odejść, ale złapałam jego nadgarstek.
- Proszę - nalegałam - Muszę ci coś wytłumaczyć.
- Masz 5 minut - skrzyżował ręce na piersi i zmroził mnie wzrokiem.
- To nie było tak jak myślisz - zaczęłam niepewnie.
- To niby jak?? - spytał zirytowany.
- Rayan wie jaka jestem po alkoholu. Przestaje myśleć. Miesza mi się co było kiedyś, a co jest teraz. Zapominam o niektórych istotnych faktach - zrobiłam pauzę - Jak nie zostawiłeś to Rayan zaczął się do mnie przystawiać. Zapomniałam, że ze sobą zerwaliśmy. Podświadomość mówiła mi, że powinnam od niego odejść, ale alkohol ją zagłuszył. Jak Rayan zaproponował żebyśmy poszli na górę nie widziałam w tym nic złego. Ale jak zaczęliśmy się całować to coś mi nie pasowało. On mi nie pasował - spojrzałam Jake'owi w oczy - Nie był tobą. - zapadła cisza a chłopak się we mnie wpatrywał. Nie mogłam tego znieść więc zaczęłam mowić dalej.
-Kiedy chciałam się od niego odsunąć ty się pojawiłeś, a ja nie wiedziałam jak mam ci wytłumaczyć tą sytuację. Źle to zrozumiałeś i uciekłeś. Chciałam pobiec za tobą ale Rayan mnie zatrzymał i.... - poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Jake patrzył na mnie zdziwiony. Nie wiedział o co mi chodzi. Nie wiedział co się stało - i próbował zgwałcić. - Jake'a zmurowało. Patrzył na mnie przerażony.
- Co próbował???!!!! - wydarł się.
- Jake to nie tak - zrozumiałam jak to zabrzmiało - On mi nic nie zrobił. Mike i Sam go powstrzymali - kiedy skończyłam mowić blondyn przyciągnął mnie do siebie. Zdziwiło mnie to ale odwzajemniłam uścisk.
- To moja wina - wyszeptał z twarzą w moich włosach - Gdybym cię wtedy nie zostawił...
- Jake to nie jest twoja wina - odsunęłam się, żeby na niego spojrzeć - To ja dałam się omotać Rayanowi. To ja cię zraniłam. To wszystko tylko i wyłącznie moja wina - chłopak znowu mnie przytulił.
- Nie prawda. To wszystko wina Rayana - odsunął się ode mnie i odszedł. Stałam osłupiała. Gdzie on poszedł. Po chwili usłyszałam krzyki. O nie. Zrozumiałam co się dzieje. Ruszyłam biegiem w stronę, z której dobiegały krzyki. Strasznie się bałam. Bałam się o Jake'a. Nie o to, że Rayan go pobije. Bałam się, że Jake go zabije i będzie miał kłopoty. Na dodatek z mojej winy.
Dobiegłam do grupki osób. Ludzie otoczyli Jake'a i Rayan'a. Przepchnęła się przez tłum i rozdzieliłam chłopaków.
- Czy wyście do reszty zgłupieli?!! - wydarłam się.
- To ten fagas się na mnie rzucił - krzyknął wściekły Rayan.
- Dobierałeś się do mojej dziewczyny - w oczach Jake'a widziałam furię.
- Z tego co wiem już nie jesteście razem - na twarzy bruneta pojawił się złośliwy uśmiech.
- To wszystko twoja wina - Jake już szedł w jego stronę, ale go zatrzymałam.
- Jake uspokój się - poprosiłam - Nie warto.
- Ale on cię skrzywdził - blondyn przyciągał mnie do siebie.
- Nic mi nie jest - wyszeptałam i wtuliłam się w chłopaka.
- O jak słodko - usłyszałam za sobą rozbawiony głos Rayana. - Ciesz się puki możesz fagasie. Jak się za nią zabiorę... - nie skończył bo moja dłoń miała bliskie spotkanie z jego twarzą.
- Daj mi wreszcie spokój!!! - wydarłam się na niego.
- Lubie jak zgrywają niedostępne - zaśmiał się chłopak i w tym momencie pieść Jake zwaliła bruneta z nóg.
- Powiedziała żebyś dał jej spokój - warkną Jake, złapał mnie za rękę i odszedł.
- Dziękuje - powiedziałam kiedy wchodziliśmy do lasu.
- Nie sprawy księżniczko - uśmiechnął się do mnie.
- To znaczy, że nie jesteś już zły?? - zapytałam z nadzieją.
- Nadal jestem zły, ale nie na ciebie słonko - zatrzymał się i odwrócił w moją stronę - Jestem zły na tego dupka - uśmiechnął się.
- Przepraszam Jake - spojrzałam na niego niepewnie - Możesz mi wybaczyć???
- Wybaczyłem ci w momencie, gdy przywaliłaś Rayanowi. - zaśmiał się - To musiało go boleć.
- Mam taką nadzieję - również się zaśmiałam. Chłopak przyciągnął mnie do siebie - Tak bardzo za tobą tęskniłam - powiedziałam wtulona w jego klatkę piersiową.
- Ja też tęskniłem - odsunął się i spojrzał mi w oczy - Byłem zraniony jak cholera. Załamałem się totalnie. Od Liama pojechałem do baru i scalałem się w cztery dupy.
- Przepraszam. Nie chciałam żeby tak wyszło. Ja po prostu nie wiedziałam co robię - znów przyciągnął mnie do siebie - Wiesz co jest najzabawniejsze?? - Jake spojrzał na mnie czekając aż mu powiem - Cały czas myślałam, że Rayan to ty - zaśmiałam się pod nosem.
- Serio?? Jak mogłaś pomylić mnie z tym dupkiem??? - Jake udał urażonego.
- Jakoś tak wyszło - powiedziałam "skruszona".
- Musisz mi to jakoś wynagrodzić - Jake posłał mi łobuzerski uśmiech.
- Nawet wiem już jak - powiedział zalotnie i wbiłam się w usta blondyna. Chłopak zdziwił się ale od razu odwzajemnił pocałunek. Na początku był on delikatny i słodki. Potem stał się namiętny i zachłanny. Jake przejechał językiem po mojej wardze prosząc o dostęp. Rozchyliłam wargi, wpuszczając go do środka. Chłopak pieścił moje podniebienie. Nasze języki toczyły wojnę o dominacje. Blondyn złapał mnie za biodra i przyciągnął bliżej pogłębiając pocałunek. Otarłam się kroczem o jego spore wybrzuszenie miedzy nogami.
- Może pozbędziemy się tego problemu - szepnęłam zalotnie rozbijając spodnie chłopaka.
- Twoja wina - wyszeptał Jake całując moją szyje - Ty się tym zajmij.
- Jak zwykle wszystko na mojej głowie - zaśmiałam się. Chłopak błądził ustami po mojej szyi i dekolcie. Zasysał, przygryzał i lizał moją skórę. Z mojego gardła wydobył się jęk. Odnalazłam ustami usta blondyna odwracając jego uwagę od moich rąk, które zahaczyłam o brzeg jego dżinsów. Oderwałam się od niego i jednym, szybkim ruchem ściągnęłam jego spodnie razem z bokserkami.
- Twój kolega jak zwykle gotowy - zaśmiałam się.
- Robi się twardy jak tylko cię widzę - chłopak mrugnął do mnie. Pocałowałem go łapiąc za jego penisa. Jake jęknął z przyjemności. Zaczęłam powoli pocierać jego członka. Chłopak zamruczał. Uklękłam przed nim z uśmiechem na ustach. Chwile jeszcze go masowałam, po czym wzięłam go do buzi. Przejechałem językiem po całej jego długości i zassałam główkę.
- Och Em - jęknął chłopak. Zaczęłam rytmicznie poruszać głową. Zasysałam i lizałam penisa Jake'a. Chłopak mruczał i jęczał. Kiedy poczułam, że jest już blisko przyspieszyłam. Po chwili w mojej buzi rozpłynęła się ciepła ciecz. Połknęłam ją szybko i wstałam.
- Dobra wybaczam ci, że pomyliłaś mnie z tym dupkiem - zaśmiał się Jake zakładając spodnie.
- Jakiś ty łaskawy - posłałam mu złośliwy uśmieszek. Chłopak przyciągnął mnie do siebie.
- Zadziorna jak zwykle - powiedział z szerokim uśmiechem na ustach.
- Taką mnie kochasz - odwzajemniłam jego uśmiech.
- Taką cię kocham - powiedział i mnie pocałował.Ja ciebie też
CZYTASZ
My Angel
Teen FictionEmily to zwykła szara myszka, która się wszystkiego boi....... Stop. Nie, nie, nie. Jeszcze raz. Emily to niesamowicie seksowna, pyskata laska, która nie słucha się nikogo i robi co chce i kiedy chce. Pewnego dnia w jej szkole pojawia się niesamowic...