*HyunYoo*
Miałam bardzo dziwny sen. Skakałam przez różowe pola na magicznych jednorożcach, które były podobne do jeleni. Po czym kiedy wylądowałam już na tęczowej chmurce wzięłam kąpiel w wannie pełnej ciastek, aby później ćpać marihuanę z murzynami. Tak czy inaczej obudziły mnie odgłosy krzątania się w kuchni. Uchyliłam lekko powieki i coś mi nie pasowało. Tylko chwila. Z kacem ciężko się myśli. Jestem w łóżku. To nie jest mój pokój. Obok mnie śpi Tae. Coooooo?! Czemu obok mnie śpi Tae?! Kurwa co się stało?! Chwila, czemu ja nie mam ubrań. Czemu on mnie obejmuje. Yoo nie panikuj wdech, wydech. Przypomnij sobie co do jasnej cholery się wczoraj stało. Chwyciłam telefon leżący najbliżej mnie. Telefon V. Miał wiadomość od Henrego. Dobra nie będę wnikać. Sprawdziłam tylko godzinę i odłożyłam urządzenie z powrotem na stolik nocny. Jest 6 rano, mam nadzieje, że ChaRin jeszcze nie wstała. Bo jeśli już siedzi w kuchni to mam przerąbane. Boże zlituj się nade mną i spraw, aby wszyscy w tym przeklętym domu spali.
Pozbierałam swoje ubrania z podłogi, ubrałam się i ostrożnie wyszłam z pokoju. Po cichu przedostałam się do swojego pokoju. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym przypadkiem nie wpadła na ścianę, ale na szczęście nikogo nie obudziłam, jest sukces. Nie myślałam długo nad tym, co powinnam teraz zrobić. Mam kaca, boli mnie głowa, prawdopodobnie przespałam się z moim kumplem. Idę spać. Sen jest najlepszy na wszystko.
*JB*
Obudziłem się z lekkim bólem głowy. Wczoraj Jin dała mi jakiegoś drinka i lekko się upiłem, ale lekko, nie wyglądałem tak jak L albo Henry. Oni zdecydowanie przegięli. Obudziłem się obok mojego słoneczka. Rinni była wtulona w mój nagi tors i słodko spała. Nie wierzę, że dziewczyna z takim temperamentem może być taka słodziutka. Patrząc na moja śliczną dziewczynę przypomniałem sobie wczorajsza wieczór.
Jak zwykle szaleliśmy na parkiecie. Niektórzy ludzie co jakiś czas na nas zerkali, ale nam to nigdy nie przeszkadzało. ChaRin zaczepiała mnie i kusiła jak to miała w zwyczaju. Ja wam mówię, ona ćwiczy moją samokontrolę. Co nie jest takie proste, bo już dawno miałem ochotę się na nią rzucić i.. no wiecie co dalej. Dziewczyna kręciła biodrami, zmysłowo poruszała ciałem. To mnie tak kręci. W pewnej chwili brunetka chwyciła mnie za rękę i wyciągnęła z tłumu ludzi.
- Gdzie mnie ciągniesz?
- Musimy trochę ochłonąć. Nie pytaj tylko chodź.
Ufam mojej dziewczynie bezgranicznie, więc nic nie mówiłem i podążałem z nią. Trochę się zdziwiłem, kiedy wyszliśmy na zewnątrz kierując się główną ulicą. A już w ogóle doznałem szoku kiedy stanęliśmy przed sklepem spożywczym.
- Co my tu robimy?
- Mówiłam, że musimy trochę ochłonąć. Idziemy kupić lody.
Uśmiech na jej twarzy był tak kochany. Nie mogłem jej odmówić, wiedząc jak bardzo kocha lody. Weszliśmy do sklepu i od razu podeszliśmy do zamrażalek. Wybór był przeogromny. Czekoladowe, waniliowe, truskawkowe, śmietankowe, rożki, na patyku, w polewie, z ciasteczkami. W końcu wzięliśmy 2 śmietankowe rożki, zapłaciliśmy sprzedawcy i wyszliśmy ze sklepu. Wieczór był całkiem ciepły. Pomimo iż mamy zimę, a dokładniej środek lutego, jest 14 stopni. Tak wiem, że jest zima, a my jemy lody. Geniusze. Ale podobno jak zimą się je lody to nie przeziębisz się tak szybko jak latem. Różnica temperatur czy coś takiego. Kierując się z powrotem do klubu, po drodze usiedliśmy na ławce. Rin przytuliła się do mnie i bez słowa zajadała się swoimi lodami. Widzę, że coś ją gryzie nie odzywa się za dużo, ale czy warto ją teraz pytać? Jak tak myślę ona nie jest osobą, która przelewa na innych swoje problemy. Jeśli ktoś ledwo co ją zna myśli sobie, że jest wiecznie uśmiechniętą i wesołą dziewczyną. Wieczna optymistka i takie tam. Ale, jeśli znasz ją trochę dłużej i ona ci ufa, dowiadujesz się co kryje się pod maską szczęścia. Rin naprawdę dobrze udaje. Ukrywa cały swój smutek pod uśmiechem. Jeśli jest smutna można to poznać dopiero jak się zawiesi i rozmyśla będąc w swoim świecie, co się rzadko zdarza. Moja kochana dziewczyna dużo przeszła. Pamiętam jeszcze jak ukrywała rany lub kontuzje. Ha kontuzję, jeśli tak to można nazwać, to jej rodzice ją bili przez co czasami nie była w najlepszym stanie. Później kiedy zdobyłem więcej jej zaufania zaczęła, że mną trochę rozmawiać. Otwierała się na moją pomoc i wsparcie. Wiem, że nie raz myślała o samobójstwie, jednak bała się, a poza tym uświadamiała sobie, że to nie ma sensu. Jej całą historię od początku do końca znała SooJin, z którą zna się od dzieciństwa. One są ze sobą od zawsze. Są nierozłączne. Razem zawsze i wszędzie. Jednak ChaRin prosiła, żebym nie wypytywał Jin o jej historię. Uszanowałem to i w ten sposób znam większość tej zawiłej opowieści. Stwierdziłem, że nie ma sensu teraz ją o to pytać. Nie na ławce w parku. Jutro kiedy usiądziemy przy herbacie albo będziemy leżeć w łóżku. Przytuliłem lekko dziewczynę a ona wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
CZYTASZ
Już wybrałam
FanfictionChaRin jest trochę zbuntowaną nastolatką, która nie cierpi swoich rodziców. Jej przyjaciele są dla niej najważniejsi. Jak potoczy się jej historia...