*JB*
Za niecałe 15 minut kończę prace. Pierwszy dzień nie był taki zły. Moim współpracownikiem jest trzydziestoletni mężczyzna o imieniu Jeff. Ma on wnikliwie niebieskie oczy, brązowe włosy oraz lekki zarost. Jest dobrze zbudowany i wysoki. Myślę, że ma powodzenie u kobiet. Niebieskooki jest bardzo miły i tłumaczy mi wszystko jako nowicjuszowi. Podczas wymiany zdań stara się mówić wolno, abym wszystko rozumiał. Myślę, że dobrze będzie nam się razem pracowało.
-Na dzisiaj kończymy prace. Podwieźć cię gdzieś?- zapytał Jeff siedzący za kierownicą samochodu firmowego.
-Jakbyś mógł to pod agencje reklamową w centrum.
-Hmm a co to? Chcesz zostać modelem czy może kręcą cię modelki?- zapytał zabawnie ruszając brwiami, rozbawił mnie ten gest.
-Nie. Nic z tych rzeczy. Moja dziewczyna pracuje tam od niedawna jako pomoc techniczna. Niedługo powinna skończyć.
-Ahh rozumiem. A już myślałem że może masz jakieś ciekawe znajomości.
*SooJin*
-Chwila. Czyli za niecałą godzinę przyjdzie tutaj twój znajomy Henry, który pomaga nam z formalnościami związanymi z pobytem w tym kraju? Dobrze rozumiem?
-Tak.
-Do jasnej cholery jak ty mogłeś tu kogokolwiek zaprosić. My w tym domu nawet herbaty nie mamy, a ty zapraszasz znajomego. Gratuluje geniuszu!- krzyczałam na niego i skierowałam się w stronę korytarza.
-Gdzie idziesz?
-Do sklepu po herbatę. No przepraszam, ale ja się nie będę kompromitować.
-Poczekaj, idę z tobą.
-Nie, pilnuj domu. Za pięć minut wrócę.- zawołałam i wyszłam z domu.
Jejku, ten człowiek w ogóle nie myśli. Zaprosić kogoś do domu i nawet nic do picia nie mieć. Podczas drogi do sklepu pomyślałam, że jednak zrobię większe zakupy, ponieważ nasza lodówka świeci pustkami. Napisałam krótkiego Sms'a do Myungsoo informującego że wrócę później.
*ChaRin*
Wyszłam z gabinetu mojego szefa. Dał mi on rozkład godzinowy na ten tydzień oraz powiedział dokładnie na czym polega moje zadanie jako "obsługa techniczna". Wychodząc z budynku zauważyłam JB. Chłopak widząc mnie szybko do mnie podszedł i mocno przytulił.
-Jak tam w pracy?- zapytał wypuszczając mnie ze swojego uścisku i łapiąc mnie za dłoń.
-Wszystko w porządku. Szef miły, ludzie na razie się nie czepiają. A co u ciebie?
-Jest świetnie. Mam bardzo przyjacielskiego współpracownika, a robota nie jest taka ciężka.-uśmiechnął się uroczo.
-A tak zmieniając temat. Czemu tu jesteś?
-No wiesz, tak sobie pomyślałem. Kończę pracę moja dziewczyna niedługo też, więc czemu by jej nie odprowadzić do domu.
-Kochany jesteś wiesz?- szybko cmoknęłam go w policzek i ruszyliśmy w stronę domu.
*SooJin*
Wróciłam do domu z dwiema torbami pełnymi zakupów. Z salonu słyszałam rozmowę i śmiech. Zaniosłam reklamówki do kuchni i szybko poukładałam produkty na odpowiednie miejsca. Następnie weszłam do salonu. Siedział tam mój chłopka i zapewne ten jego kolega- Henry. Muszę przyznać, że był całkiem przystojny, ale nikt nie przyćmi blaskiem mojego L'a.
-W końcu wróciłaś-zaczął Myungsoo zauważając mnie- zaczynałem się martwić-przytulił mnie i złożył delikatny pocałunek na moim czole.
CZYTASZ
Już wybrałam
FanfictieChaRin jest trochę zbuntowaną nastolatką, która nie cierpi swoich rodziców. Jej przyjaciele są dla niej najważniejsi. Jak potoczy się jej historia...