#17

120 16 7
                                    

*ChaRin*

Razem z przyjaciółką wyszłyśmy z mojego pokoju kierując się do innej sypialni. Szłyśmy dość cicho. Nie chciałyśmy kogoś przypadkiem obudzić. Idąc korytarzem usłyszałyśmy huk po czym krzyk.

- Co się tu kurwa dzieje!!!

*Myungsoo*

Budzę się. Czuje jak ktoś przytula się do mojego ramienia i oplata nogą w pasie. Odwracam głowę w stronę taj osoby, z myślą, że to moja kochana blondynka. To co ujrzałem przeraziło mnie. JB leżał na mnie pół nagi i się do mnie przytulał. Nigdy z rana nie myślałem tak trzeźwo jak teraz. Rzuciłem go na podłogę i krzyknąłem.

*SooJin*

Jeszcze zaspana wstałam i podążałam za Rin szukać chłopaków. Kiedy usłyszałam wrzask od razu zachciało mi się śmiać. Oni naprawdę spali razem. Haha, będę miała ubaw do końca dnia, jak nie dłużej. Wbiegłyśmy szybko do pokoju i zaczęłyśmy się śmiać z tego co zobaczyłyśmy. Chłopcy bez koszulek wpatrywali się w siebie z mordem w oczach. L stał na łóżku, szczerze pierwszy raz widzę go takiego zdenerwowanego, a Jaebeom siedział na podłodze i masował obolały tyłek.

- Ty cholerny gnojku! Dlaczego wlazłeś mi do łóżka?! I do tego pół nagi! Kanapa była wolna!

- Nie moja wina, że byłem pijany i myślałem, że jesteś kimś innym!

- Czy ja do cholery wyglądam jak dziewczyna?!

- No pewne podobieństwo widzę...

- Zamorduje cię!- Myungsoo zeskoczył z posłania i zaczął gonić biednego JB.

Popatrzyłam na ChaRin i bez słów wiedziałyśmy, że trzeba coś z tym zrobić. Wyszłyśmy z pokoju i poszłyśmy w stronę chłopaków. Aktualnie L dobijał się do drzwi sypialni, w której zapewne zamknął się jego kumpel. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go mocno.

- Myung spokój się. On nie chciał, był pijany, a teraz pewnie ma takiego kaca, że nie wie co mówi.

Udało mi się go uspokoić. Odetchnął kilka razy i usiadł na kanapie w salonie, usadzając mnie na swoich kolanach. Wtulił się we mnie i przymknął oczy spokojnie oddychając.

- Twoja obecność cudownie na mnie wpływa. Uwielbiam Cię.- szepnął mi do ucha na co uśmiechnęłam się szeroko.

- No wiem, mnie nikt nie zastąpi.

- Kocham ta Twoja skromność. Kocham w Tobie wszystko.

*JB*

Zamknąłem się w sypialni. Bałem się wściekłego Myungsoo. Nie wiem co go tak opętało, ale pierwszy raz aż tak się zdenerwował. Przez pewien czas siedziałem w ciszy, jednak po niedługim czasie usłyszałem delikatne pukanie i słodki głosik mojej Rinni. Bez wahania otworzyłem drzwi, a ona wtuliła się od razu w moje ramiona.

- Wszystko w porządku?- zapytała mnie z troską.

- Tak, spokojnie. Takie sprawy to pikuś.- uśmiechnąłem się

- Kac nie doskwiera?- spytała po chwili.

- Doskwiera i to bardzo.

- Przyniosę Ci wody i jakąś tabletkę.

Wyszła zostawiając mnie na chwilę samego. Usiadłem na łóżku i rozejrzałem się po pokoju. Na szafce nocnej leżał telefon Rin. Świecąca się dioda informowała o jakiejś wiadomości. Dziewczyna wróciła do pokoju z tacą, na której była szklanka wody, tabletki i apetycznie wyglądająca kanapka.

- Czy już mówiłem jak bardzo wspaniałą dziewczyną jesteś?

- Nie.

- To wiedz. Jesteś tak wspaniała, że nie jestem wstanie tego określić słowami.

Dziewczyna zaśmiała się, podała mi tacę i usiadła koło mnie. To było jedno z milszych śniadań w moim życiu. Dzięki niej.

*Teahyung*

Rano obudziły mnie jakieś wrzaski. Czy oni naprawdę nie potrafią zrozumieć, że człowiek ma kaca i boli go łep? Słychać, że nie. Zmuszony przez pewne osoby zwlekłem się z łóżka. Nie trwało to długo, a cały hałas ucichł. Wyszedłem po cichu z pokoju. W salonie zobaczyłem SooJin i Myungsoo siedzących na kanapie. Oni są naprawdę uroczy. L miał szczęście, że znalazł tak wspaniałą dziewczynę. Podszedłem do nich bliżej.

- Hej. Co się stało, że z rana taki hałas?- zapytałem przecierając oczy.

- Jakby to ująć- zaczęła Jin- niektórzy rano są dość drażliwi. Nie przejmuj się tym.- posłała mi uśmiech.

- No ok.- mruknąłem.

Udałem się do kuchni aby zrobić sobie kawę i coś do jedzenia. Tak sobie myślę i zdałem sobie sprawę, że dzisiaj mamy normalny dzień pracujący. O cholera jasna! No dobra. JB i Rin nie śpią już na 100% ale co do Yoo mam wątpliwości. Jakie wątpliwości, ona na pewno jeszcze śpi. Poszedłem do jej pokoju. Nie myliłem się. Dziewczyna smacznie spała w swoim łóżku. Wyglądała pociągająco nawet z rozczochranymi włosami i lekko rozmazanym makijażem. Lekko zacząłem potrząsać jej ramieniem. Nie reagowała. Mocniej potrząsnąłem jej ciałem.

- Zostaw mnie.- usłyszałem.

- Wstawaj śpiochu. Mamy dzisiaj pracę. Chyba nie chcesz się spóźnić.

- Wszystko jedno. Nie mam nastroju. Zostaw mnie.

- A jak powiem, że kupię Ci czekoladowe ciastka to wstaniesz?

- Rozważę tą propozycję..

- Noo Yoo wstawaj.- dźgnąłem ją lekko w brzuch.

-Dobrze, dobrze już wstaje, ale kupujesz mi te ciastka.

-Nie ma problemu.


Już wybrałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz