*JB*
Nawet się nie obejrzałem a Rin zasnęła na kanapie. Muszę jej przyznać, że jest naprawdę silna. Nie jeden by się poddał w jej sytuacji i po prostu odebrał sobie życie, ale nie ona. Ona jest moim skarbem i moją siłą. Puki będzie koło mnie nie muszę się i nic martwić. Usiadłem na podłodze obok łóżka i wpatrywałem się w jej piękną twarzyczkę. Patrząc tak na nią, można pomyśleć, że jest delikatna, słaba, krucha, że człowiek może zrobić z nią wszystko. Ale to tylko pozory. W rzeczywistości ChaRin jest jedną z najsilniejszych osób, jakie znam. Jej siła woli, determinacja i pogoda ducha zawsze mnie motywowały do działania. Z resztą nie tylko mnie. Cała nasza paczka powstała dzięki niej. Z początku nie znaliśmy się w ogóle. To Rinni znała wszystkich i nas sobie przedstawiła. Pamiętam jeszcze pierwsze spotkanie. Odbyło się ono w kawiarni w centrum miasta. Teraz jak o tym pomyśle, my i kawiarnia, dziwnie to brzmi. Bynajmniej wszyscy byli zdziwieni i zaskoczeni, ponieważ każde z nas było tu umówione z brunetką. I tylko z nią. Wtedy usłyszeliśmy słowa, które dotarły prosto do naszych serc. „Ja wiem, że się nie znacie, ale z góry wiem, że będziemy przyjaciółmi. Nawet nie takimi zwykłymi przyjaciółmi, będziemy dla siebie rodziną. Możemy sobie ufać". Wtedy właśnie zaczęła się nasza przygoda. Mieliśmy problemy, ale dzięki wzajemnemu wsparciu dawaliśmy sobie radę.
Przez natłok wspomnień łza zakręciła mi się w oku. Te wspomnienia nadal są żywe. Nadal jesteśmy rodziną i to się nigdy nie zmieni.
-JB czy ty płaczesz?- Nie wiem, kiedy ona się obudziła, ale nie zdołałem tego zarejestrować
-Nie. Chyba ci się coś przyśniło.- Szybko starłem zabłąkaną łzę z policzka i posłałem dziewczynie uśmiech.
-Przyznaj się płakałeś. Nawet najtwardszym się zdarza. O czym myślałeś?
-Wspomnienia z poznania całej naszej bandy- uśmiechnąłem się ponownie, to były naprawdę dobre wspomnienia.
-A pamiętasz jak my się poznaliśmy?- Zapytała siadając na kanapie i wskazała żebym usiadł obok niej
-Pamiętam nawet za dobrze. Było to zimą jakieś 4 lata temu. Szedłem sobie spokojnie przez park, gdy oberwałem śnieżką w tył głowy. „Hej przystojniaku potrzebujemy jeszcze jednej osoby do zabawy. Dołączysz się do nas. W tedy nigdzie mi się nie śpieszyło. Zgodziłem się bez przeszkód. Wojna na śnieżki była zabawna. Później ludzie się rozeszli i zostaliśmy sami. Zaciągnęłaś mnie wtedy na plac zabaw. Z racji, że było późno nikogo tam nie było. Rozmawialiśmy długo, pomimo chłodu nie chcieliśmy się rozstawać. W końcu wymieniliśmy się numerami i umówiliśmy w tym samym miejscu nazajutrz.
Dziewczyna przytuliła się do mnie i uśmiechnęła.
-Cieszę się, że pamiętasz- powiedziała
-Jakbym śmiał zapomnieć
*Myungsoo*
Obudziłem się. Obok mnie na łóżku leżałam moja kochana blondynka. Patrzyłem na nią i tak bardzo chciałbym ją teraz. Serio z największą chęcią wziąłbym ją na tym łóżku w tym momencie. Człowieku opanuj się! Nie mogę tak myśleć, bo długo tak nie pociągnę. Jezu sama myśl o jej ciele wywołuje... no.
Powoli podniosłem się z posłania tak, aby nie obudzić Jin. Spojrzałem na zegarek 15. No nieźle pospaliśmy z dobre 3 godziny. Znaczy ja pospałem ona jeszcze śpi. Dokończyłem pakowanie i zabrałem się za liczenie oszczędności. W końcu miałem trzy skarbonki pełne kasy, ktoś musiał to policzyć. Wysypałem wszystko na biurko i zacząłem zliczać.
-Co robisz?-Usłyszałem za sobą głos
-Liczę
-Co?
-Pieniądze
-Wow! Ile ty masz oszczędności! Jezu! Przecież za tyle do dom można kupić. Skąd ty tyle masz?- Dziewczyna była w szoku
-Wiesz tak to jest jak rodzice próbują wynagrodzić ci to, że wiecznie nie ma ich w domu. Po prostu nie miałem już, co robić z gotówką. W sumie i tak pewną część oddałem Tae. Pomożesz mi policzyć resztę.
-Pewnie
Po skończonej robocie wyszło nam 3 mln won. Nie miałem pojęcia, że aż tyle się tego zebrało. Spakowałem pieniądze do portfela i schowałem do torby. Oficjalnie jestem spakowany. Nie zdążyłem się odwrócić a poczułem ręce obejmujące mnie w pasie.
-Co ci się tak na czułości zebrało?-Zapytałem obracając się w stronę SooJin
-Lubię się przytulać- odparła i przytuliła się mocniej.
-W żadnym wypadku mi to nie przeszkadza- cofnąłem się dwa kroki upadając z blondynką na miękką pościel- ale sądzę, że tak jest lepiej- dokończyłem zdanie i wpiłem się w jej usta. Mógłbym całować się z nią godzinami, myślę, że Jin również by to nie przeszkadzało. Odkleiliśmy się od siebie, kiedy zbrakło nam tchu.
-Obejrzymy film?- Zapytała a ja zgodziłem się bez większych przeszkód.
*Taehyung*
Jest już 2.50. Stoję przy tym cholernym wejściu i czekam na resztę. Szczerze nie miałem dużo do spakowania. Miałem tylko trzy koszulki, dwie pary spodni, kilka par gaci na zmianę, jedną parę butów oraz kurtkę. To jest wszystko, co posiadam. Po jakiś dwóch minutach z bazy wyszła ChaRin razem z JB, jestem ciekaw czy oni potrafią wytrzymać bez siebie więcej niż trzy godziny.
-Cześć.- Powiedziała dziewczyna- Ty nie z Yoo?
-Przywaliła mi i zostawiła- zrobiłem smutną minkę
-Przykro mi. Co ty takiego robisz, że aż tak się na ciebie wścieka?- Zapytał tym razem chłopak
-Chyba po prostu wkurza ją moja egzystencja.
-Trzymaj się, kiedyś na pewno uda ci się do niej zbliżyć- ChaRin posłała mi pokrzepiający uśmiech
-Mam nadzieję
-O, czym rozmawiamy?- Z krzaków wyleciała Jin i przytuliła na raz mnie i JB
-Co ci tak wesoło?- Zapytała Rin
-Wiesz, że lubię się przytulać.- Zrobiła słodkie oczka i jeszcze raz mocno ich przytuliła
-Ej mam takie pytanie.-Zaczął Jaebum- ostatnio często was razem widzę. Chodzicie ze sobą?
-A fakt, zapomnieliśmy wam powiedzieć wybaczcie- powiedział L
-No to gratulacje!- Powiedziałem- Ejj HyunYoo nam się coś spóźnia.
Ledwo, co wypowiedziałem to zdanie, a wyżej wymieniona osoba się zjawiła.
-Nie dramatyzuj Tae. Musiałam pojechać do dwóch domów i pozbierać wszystkie rzeczy. Takie uroki rozwiedzionych rodziców.- Wywróciła oczami-Ruszamy?
-Tak. Pojedziemy pierwszym lepszym autobusem na wybrzeże.
Będąc już w pojeździe rozsiedliśmy się, a po niedługim czasie ruszyliśmy. Siedziałem z Yoo i szczerze czułem się nieswojo. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Dziewczyna wpatrywała się w obraz za oknem i było widać, że nie chcę rozmawiać. Rozejrzałem się patrząc, co robi reszta. Rin położyła nogi na kolanach JB, a plecami oparła się o okno. Zawzięcie o czymś dyskutowali, ale średnio mnie to obchodziło. Przeniosłem wzrok na drugą parę. Jin przytulała się do ramienia Mungsoo, również oni o czymś rozmawiali. Patrząc na nich naglę poczułem coś na ramieniu. Odwróciłem wzrok. Okazało się, że HyunYoo zasnęła na moim ramieniu. Mimowolnie uśmiechnąłem się. Jaka ona jest spokojna, kiedy śpi. Nie to, co normalnie. Ale i tak ją kocham.
Uważam ten rozdział za najgorszy, jaki do tej pory napisałam. Musiałam popchnąć trochę fabułę do przodu, ponieważ mam już pełno pomysłów na to, co będzie później.
CZYTASZ
Już wybrałam
Fiksi PenggemarChaRin jest trochę zbuntowaną nastolatką, która nie cierpi swoich rodziców. Jej przyjaciele są dla niej najważniejsi. Jak potoczy się jej historia...