#6

184 15 4
                                    

*ChaRin*

Balowaliśmy prawie całą noc. Pomimo wypicia dość sporej ilości alkoholu, wszystko pamiętam. Nie jestem pewna co do JB, ale wydaje mi się, że aż tak się nie upił. L i Jin w między czasie gdzieś zniknęli. Jestem ciekawa czy zaszło coś ciekawego. Przy pierwszej lepszej okazji wypytam przyjaciółkę o wszystko. Z klubu wyszliśmy wcześniej, niż V i HyunYoo. Myślę, że o nich nie muszę się martwić. Za to ja i JaeBum spędziliśmy noc w bazie. Nie mieliśmy gdzie się podziać. Ja nie mam domu, a u niego jest „dość niebezpiecznie" jak to on ujął.

Obudziłam się leżąc na kanapie. Katem okaz zauważyłam chłopaka, który mi się przyglądał. Wyglądał naprawdę uroczo ze zmierzwioną czupryną.

-Wyspałaś się kochanie?- Zapytał

-Bywało lepiej, a ty spałeś w ogóle?- Wstałam z miejsca poprawiając włosy

-Próbowałem zasnąć, ale te fotele nie są zbyt wygodne.- Zaśmiał się delikatnie

-I, z czego się cieszysz. Teraz będziesz jak żywy trup. I co ja z tobą zrobię?

-Twoja obecność mnie ożywia- Podszedł do mnie blisko i pocałował chwytając za tyłek. Oderwałam się od niego.

-Niewyżyty dzieciak- prychnęła

-Za to mnie kochasz- uśmiechnął się zadziornie i jeszcze raz pocałował.

Później poszłam przebrać koszulkę, którą miałam w torbie. Gdy już wróciłam JB chował telefon do kieszeni.

-Z kim pisałeś?- Usiadłam mu na kolanach

-Z Myungsoo mało istotne.- W tym momencie przyjrzał mi się dokładnie- Czy to nie moja koszulka?

-Nie, skąd ten pomysł. Przecież była w mojej torbie.

-Kiedy ją zabrałaś?

-Nie wiem, o co ci chodzi- droczyłam się z nim

-Rin odpowiadaj- zaczął mnie łaskotać

-Nie! JB! Przestań!- Śmiałam się próbując wyszarpać z jego objęć, jednak był zbyt silny- Dobra! Powiem tylko mnie puść.

Zrobił, to o co go prosiłam. Wstałam poprawiając ubranie i włosy

-Złap mnie, jeśli potrafisz!-Wytknęłam mu język i uciekłam. Przez chwile siedział w osłupieniu. Jednak po chwili usłyszałam jego głos „Myślisz, że mi uciekniesz?!"

Moja ucieczka nie trwała długo. Chłopak dogonił mnie szybko i przygwoździł do pobliskiej ściany. Trzymał mocno mój nadgarstek, a nasze twarze dzieliły zaledwie centymetry.

-Ojej, co teraz zrobimy?- Powiedziałam z słyszalnym sarkazmem w głosie

-Powiesz mi, kiedy zabrałaś tą koszulkę. W przeciwnym razie będę cię torturował- seksownie zniżył głos

-Hmm? Ciekawe, co mi zrobisz?- Powiedziałam prowokując go

-Sama tego chciałaś

Po chwili jego kolano znalazło się miedzy moimi nogami, a jego usta delikatnie całowały moją szyje. Mruknęłam cicho, co zdecydowanie ucieszyło chłopaka. Wiedział, co zrobić, aby nakłonić moją osobę do odpowiedzi. Moje nogi miękły pod wpływem pieszczot. JB przygryzał moją skórę zostawiając na niej czerwone plamki. Nie mogłam już wytrzymać tej przyjemności. Całkowicie oddałam mu kontrolę nad sytuacją.

-To jak powiesz mi?- Powiedział lekko sapiąc

-Ostatnio jak byliśmy u ciebie i wyszedłeś do łazienki, to wyciągnęłam ci ją z szafy.

-Cwaniara- oderwał się ode mnie i poszedł w stronę kanapy

-Ejj, co to ma być?! Najpierw mnie rozpalasz a potem zostawiasz?! Nie masz serca-ostatnie zdanie powiedziałam teatralnie i poszłam położyć się na jego kolana.

-Gdzie się podziejemy?-Zapytałam martwiąc się o chłopaka, który tej nocy nie zmrużył oka.

-Dzisiaj zostańmy tutaj. Jutro skontaktujemy się z resztą i może razem coś wymyślimy. Po prostu zostawmy tę sprawę do jutra.- Uśmiechnął się blado

-Dobrze- odwzajemniłam uśmiech

Trwaliśmy w ciszy dobre dziesięć minut. Każde z nas zapewne myślało o swoich problemach. Oboje w tym czasie nie mieliśmy dachu nad głową. Nasze myśli krążyły raczej wokół zapewnienia sobie spokojnego życia. Przypuszczam, że ani ja, ani on nie pomyśleliśmy o tym, co robią rodzice. Oni odrzucili nas. My się tylko pogodziliśmy z tym faktem i pozwoliliśmy im odejść.

-JB?

-Hm?

-Ucieknijmy razem gdzieś dalej. Gdzieś gdzie będziemy spokojnie żyć.- Zaskoczyłam go chyba trochę tą wypowiedzią, ponieważ przez chwile się nie odzywał

-Gdzie zostaną przyjaciele a wrogowie odejdą.


Już wybrałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz