*HyunYoo*
Stałam za ladą, rozmawiając z Kate. Dzisiaj ruch w kawiarni nie był duży, dlatego mogłyśmy sobie pozwolić na trochę swobody. Nasz kolega, V znudzony nic nierobieniem postanowił powycierać wszystkie stoliki.
- Wiesz co? Muszę przyznać, że Tae jest całkiem przystojny.- mówiła cicho patrząc na pochylającego się nad stołem chłopaka.
- Uuuu podoba Ci się?- zabawnie poruszałam brwiami patrząc na nią znacząco.
- Co? Ja? Niee.
- Kłamiesz.- pokazałam jej język.
- Ja tylko powiedziałam, że jest przystojny. To jeszcze nic nie znaczy.
- Znaczy, znaczy i nie próbuj mnie oszukiwać. Prawda wyszła na jaw.
- Yoo no daj spokój, ja tylko stwierdziłam fakt. Jak tak na niego patrzysz, jeszcze ten strój kelnera, klasyczna biała koszula z krawatem i dopasowane czarne spodnie. Przecież on teraz wygląda jak milion dolarów.
Zmierzyłam bruneta wzrokiem. W sumie jak tak teraz spojrzeć, to Kate faktycznie może mieć trochę racji. Dobrze zbudowany w miarę wysoki, szczupły. Serio można się zakochać. Do tego ma takie męskie dłonie i tak pięknie brązowe oczy... stop HyunYoo. Co ty do jasnej cholery wymyślasz! Stop oczyść umysł i oddychaj spokojnie. On nie jest przystojny, On nie jest przystojny. Istnieją dużo przystojniejsi faceci, a ten akurat zdecydowanie nie jest dla ciebie. Chociaż w sumie popatrzeć to nie grzech.
- Dobra Yoo wracamy do pracy, przyszli klienci.
*JB*
Wracałem już do domu. Jeff zaoferował że mnie odwiezie, więc podałem mu adres i oddałem się luźniej rozmowie.
- Masz dzisiaj czas stary?- zapytałem się.
- No mam, a co?
- Wejdziesz do nas? Poznasz moich przyjaciół i dziewczynę.
- Mmm dziewczyna modelka, wiesz chyba się skuszę.- zaśmiał się pod nosem.
- Ej ej ej, bo zrobi się nie miło. Będę bronił mojej ukochanej.
- Uuu rycerz się znalazł. Nie martw się jak już mówiłem nie podrywam czyiś dziewczyn.
Weszliśmy do mieszkania. Wydawało mi się dziwnie cicho. Powiedziałem Jeff'owi, żeby się rozgościł i poszedłem szukać ludzi. Udałem się do mojego pokoju. W środku siedziała Rin i SooJin. Blondynka leżała opierając głowę na kolanach mojej dziewczyny. Brunetka głaskała ją po głowie. Nie wiem co się stało, ale wszystko wskazywało na to, że Jin trochę się podłamała. Cicho wślizgnąłem się do pokoju. Dziewczyny spojrzały na mnie.
- Hej kochanie. Już wróciłeś?- Rinni podeszła do mnie i cmoknęła w policzek.
- Tak, znajomy do mnie wpadł. Przywitacie się?
- Tak, zaraz przyjdziemy.- powiedziała, a potem nachyliła się do mojego ucha.- Daj nam 10 minut. Była mała sprzeczka. L siedzi u siebie w pokoju. Zróbcie sobie herbatę ja zaraz przyjdę.
Wyszedłem zostawiając dziewczyny same. Ciekawe co się stało. Później się dowiem. Teraz trzeba się zająć gościem.
*ChaRin*
Ahh... JB nie wstrzeliłeś się z przyprowadzeniem tego znajomego, ale trudno, skąd mogłeś wiedzieć.
- Jin dasz rade pójść się przywitać?
- Ja nie dam rady? No proszę Cię.- podniosła się żywo z łóżka.- Mam plan idealny, niech L żałuje tego co zrobił.
...Ta dziewczyna naprawdę mnie zaskakuje. Jej zmienność nastroju jest po prostu fascynująca. Rozumiem, kobieta kobietą, no ale żeby aż tak? Niemniej jednak wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy do salonu.
CZYTASZ
Już wybrałam
FanfictionChaRin jest trochę zbuntowaną nastolatką, która nie cierpi swoich rodziców. Jej przyjaciele są dla niej najważniejsi. Jak potoczy się jej historia...