#1

379 25 4
                                    

Następnego dnia obudziłam się koło godziny 10. Mój brat jak zwykle spał. Okazało się, że rodzice wyszli. To była moja okazja. Szybko wstałam, założyłam na siebie luźną koszulkę, którą kiedyś ukradłam JB oraz moje ulubione czarne rurki. Chwyciłam torbę i wpakowałam tam ubrania na zmianę. Poszłam wziąć ekspresowy prysznic uczesałam się chwyciłam jabłko ze stołu kuchennego i wybiegłam z domu. Teraz już nikt mnie nie mógł zatrzymać. Mam nadzieję ze już nie wrócę do tego domu. Nie chcę tam więcej mieszkać.

Ruszyłam w stronę domu SooJin. Idąc rozglądałam się na wszystkie strony, aby przypadkiem nie wpaść rodziców. Będąc już pod domem przyjaciółki poczułam ulgę. Nikt mnie nie złapał. Zadzwoniłam do bramy a ona szybko mi otworzyła.

-Cześć ChaRin-przywitała się- co tu robisz?

-No hej. Sprawa wygląda tak, że uciekłam z domu.

-Znowu?!

-No, co nie moja wina! Nie wytrzymuje już w tym domu wariatów!

-Dobra dobra spokojnie. Najpierw wejdź zaraz mi wszystko opowiesz.

Weszłam do domu i skierowałam się od razu do pokoju dziewczyny. Gdy do niego weszłam trochę mnie zatkało

-Tyyy!- Wytrzeszczyłam oczy widząc leżącego na łóżku Myungsoo- Czy ja przypadkiem w czymś nie przeszkodziłam?

-Ja rozumiem, że robisz różne rzeczy jak jesteś sama z chłopakiem z domu, ale nie musisz o tym oznajmiać całemu światu-stwierdził chłopak.

-Ty mi tu nie podskakuj- rzuciłam się obok niego na łóżko- A co takiego robiliście?

-L tłumaczył mi fizykę. Chory przedmiot powiadam ci, nie wiem jak on to wszystko rozumie.

-A ja nie wiem, kiedy ostatni raz wkuwałaś, na jakikolwiek przedmiot- zaśmiałam się

-Przecież się uczę...

-A najlepiej to ci do głowy wchodzą nazwy drinków i alkoholi

-Ejjj przeginasz

-Nie ona nie przegina- dołączył się do mnie L

-I ty brutusię przeciwko mnie

Po paru godzinach rozmowy i tłumaczenia SooJin fizyki, Myungsoo stwierdził, że będzie się już zbierał.

-Jest po płónocy nawet o tym nie myśl- krzyknęła dziewczyna

-This is love, this is love, this is love-zaśpiewałam, a urocza parka popatrzyła na mnie z mordem w oczach- no, co?

Po małej kłótni jak będziemy spać, ja i SooJin wylądowałyśmy na łóżku a L miał prze wygodne miejsce na podłodze. Jak to zwykle bywa, kiedy nocujemy u siebie, przez bardzo długi czas rozmawialiśmy.

-Ogółem, co tam słychać w wielkim świecie?- Zapytałam

-Szkoła. Trzeba się starać. Rodzice narzekają i mówią, że stać mnie na lepsze oceny. A mi się tak bardzo nie chce uczyć. Co im przeszkadzają te truje? To wcale nie są takie złe oceny.- Skarżyła się dziewczyna

-Nie rozumiem twoich rodziców. Powinni się cieszyć, że przynajmniej regularnie chodzisz na lekcje. Nie to, co ja.- Uśmiechnęłam się- a jak tam twoje indywidualne lekcje Myungsoo? Kiedy przejmiesz firmę ojca?

-Nie chcę jej przejmować, a te dodatkowe zajęcia pochłaniają mój cenny czas. Ja rozumiem „jesteś spadkobiercą jednej z największych korporacji w Korei", ale mi nie zależy na kupie forsy tak jak moim starym.- Odetchnął i przekręcił głowę w naszą stronę- A tak w sumie, dlaczego śpisz dzisiaj u SooJin?

-Yyyy no cóż... uciekłam z domu- powiedziałam a mina L'a wyglądała jakby przejechał go pociąg z węglem- No, co? Przecież to nie pierwszy raz.

-Wiem, ale to nadal szokujące. Nie każdy potrafi od tak się spakować i uciec z domu. Z naszej paczki robisz to tylko ty.-Stwierdził

-Nie prawda... JB też- oburzyłam się trochę

-On nie ucieka z domu, tylko ucieka od problemów

-No dobra masz rację

W tym momencie zapadła niezręczna cisza, którą przerwała Jin

-Idziesz jutro do szkoły?

-No chyba cię pogięło. Jeszcze mnie rodzice znajdą i zaciągną siłą do „więzienia"

-To, co będziesz robiła?- Dopytywał się L

-Pójdę tam gdzie mnie nie znajdą. Do naszej bazy.


Już wybrałamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz