Następnego dnia Marinette nie przyszła do szkoły. Zbyt źle się czuła. Adrien po lekcjach poszedł do niej zanieść prace domową, lecz na miejscu nikogo nie zastał.
*Adrien POV*
I co mam teraz zrobić? Gdzie ona jest? Nie wybaczę sobie, jeśli coś jej się stało. Mogłem przyjść do niej, zamiast iść do szkoły. Być może zbytnio histeryzuje, ale martwię się o moją Biedronkę.
Postanowiłem zadzwonić do Alyi, bo najprawdopodobniej jej Marinette cokolwiek powiedziała.
- Halo? Alya? Wiesz może gdzie Marinette? Jestem pod jej domem. Chciałem zanieść lekcje, ale jej chyba nie ma. Wiesz gdzie jest?
- Tak wiem. Dzwoniła do mnie. Pojechała do szpitala, ponieważ zemdlała i miała bardzo wysoką gorączke. - odpowiedziała Alya
- CO?! Już tam jade! - wykrzyknąłem i się rozłączyłem. Pobiegłem jak najszybciej do wskazanego miejsca. Nie zwróciłem uwagi na ojca, który pytał, gdzie się tak spieszę. Na miejscu pielęgniarka powiedziała mi, gdzie leży dziewczyna. Podszedłem do jej łóżka, a po chwili, jakby wyczuła moją obecność, zaczęła się budzić.
- Marinette! Wiesz, jak się o ciebie martwiłem? - przytuliłem ją do siebie
- Co? Gdzie ja jestem? - powiedziała zdezorientowana
- Spokojnie, jesteś w szpitalu. Alya mi powiedziała, że zemdlałaś i okropnie źle się czułaś. Jak się tego dowiedziałem, od razu tu przyjechałem. - wyjaśniłem
- Dzięki Adrien - powiedziała i się do mnie przytuliła.
- Jak się czujesz? Lepiej już? - wypytywałem.
- Tak, już lepiej. Ciesze się, że tu jesteś. - powiedziała z uśmiechem, który odwzajemniłem
- Dla mojej Biedronki zrobię wszystko. - odpowiedziałem pewnie
Naszą krótką wymianą uśmiechów przerwał lekarz, który oznajmił, że Marinette może wracać do domu.
***
Adrien razem z Marinette wrócili do pokoju dziewczyny. Chłopak przesiedział tam dobre trzy godziny, ponieważ później usłyszeli okropne krzyki. Dochodziły z przed piekarni. Stała tam mała dziewczynka, w wieku Manon. Wyglądała jak jakaś królowa żelków, czy cukierków.
- Chyba ktoś nie dostał tego, co chciał - powiedziała Marinette - Tikki kropkuj! - powiedziała do swojej kwami. Adrien stał z podziwem. Nigdy nie widział, jak jego dziewczyna się przemienia. Wszystko, co robiła, było dla niego cudowne. Po chwili to Biedronka mogła oglądać, jak Adrien mówił:
- Plagg, wysuwaj pazury!
Dziewczyna robiła to, co jej chłopak kiedy ona się przemieniała; stała i podziwiała chłopaka, który okazał się być Czarnym Kotem i obecnie jest jej chłopakiem oraz kocha go ponad życie z wzajemnością.
Wyskoczyli z okna pokoju Marinette i w przeciągu sekundy znaleźli się obok Królowej Żelków.
Akcja skończyła się niepowodzeniem Władcy Ciem, który bardzo zdenerwował się kolejną porażką.
- Ja już muszę lecieć, ale przyjdę do ciebie jutro - powiedział i pocałował ją na pożegnanie po czym wyszedł.
***
- Carlos! Opuściłeś kolejną misję! - Dogg wskazał na telewizor
- Sorki Dogg, nie wiedziałem nawet że jakaś jest... - odpowiedział lekko zasmucony Carlos - Masz jakiś pomysł, jak mógłbym tego pilnować?
- Dla mnie jedyną opcją jest to, żeby dowiedzieć się, kim na prawdę są Biedronka i Czarny Kot, żeby mogli do ciebie zadzwonić kiedy coś zacznie się dziać.
- Oni tego nie zrobią. Nie za bardzo mi ufają. Kurcze, nie mam pomysłu...
- To może chociaż spróbuj się ich spytać? Najwyżej odmówią, wtedy będziemy myśleć nad innym sposobem - zaproponowało kwami
- Spróbuje, tylko muszę poczekać na następną misje. - westchnął Carlos
***
- Tikki, zauważyłaś, że Wilka znowu nie było? Może pracuje dla Władcy Ciem, dowiedział się czegoś o mnie i o Czarnym Kocie a teraz oby dwójka myśli jak to wykorzystać? Eh, jestem beznadziejną Biedronką. - powiedziała zamyślona Marinette
- Nawet tak nie mów! Ty zostałaś wybrana, a nie Władca Ciem! To, że jako Marinette jesteś niezdarna, to nie znaczy, że Biedronka też taka jest! Ja znam bardzo odważną, pewną siebie Biedronkę, którą jesteś ty. A co do Wilka, on ma Miraculum, więc myślę, że na sto procent jest po waszej stronie
- Dzięki Tikki, jesteś wspaniała - odpowiedziała Marinette i przytuliła się do niej
- Idź już spać, późno jest - powiedziała Tikki i sama położyła się spać. Po chwili oby dwie zasnęły
***
-Daj mi ten camembert, Adrien! - wykrzyczał Plagg
- Leży na stoliku - odpowiedział Adrien
- Mmm, ale pyszny! A idziesz może jutro do swojej Marinette? - zapytał Plagg
-Oczywiście, że tak, a co, Plagg? -zapytał go Adrien
- Nie mogę się już spytać?
- Jasne, że możesz, ale to do ciebie po prostu nie podobne.Jak powiesz prawdę, dam ci dwa razy więcej camembertu
- No dobra, przekonałeś mnie. No więc jest jakaś szansa, że no...
- No gadaj Plagg!
- ... że jest ktoś ważniejszy od camembertu. - powiedział nieśmiało
- Zakochałeś się? W kim? W Tikki?
- Ona jest taka piękna, pomocna, i ładnie pachnie - rozmarzył się Plagg
- Oh, Plagg - powiedział Adrien
- No dobra chyba czas już spać, jutro idziesz do szkoły! - szybko zmienił temat Plagg
- Ej nie zmieniaj tematu. Jak chcesz to mogę się podpytać Marinette czy masz u Tikki jakieś szanse
- Tak! Zrób to! Proszę, oddam ci trochę camembertu za to!
- Okey, ale camembert zatrzymaj dla siebie - zaśmiał się Adrien
~~~~~~
CZYTASZ
NO WAY! || Miraculous ✔
Fanfiction- W stu procentach - zaśmiała się Marinette - Ale... Jak to się stało?! Przecież od tak by nie podszedł, i nie spytał! - pyta podekscytowana Alya - No... Pogadaliśmy sobie trochę i zdaliśmy sobie sprawę, że wiele nas łączy, no i... - tłumaczyła Mari...
