14 - Włamanie

344 19 5
                                    

- Marinette! Wstawaj! Za chwilę masz lekcje!
- Tikki, poczekaj jeszcze...
- Jest 7.40
- CZEMU MNIE NIE OBUDZIŁAŚ?!
- Od pół godziny to robię...
Dziewczyna zerwała się z łóżka, jak najszybciej mogła przygotowała się, nie zapominając o sukience i w szkole była równo z dzwonkiem. Na popołudniowej przerwie Chloe przymierzała swoją sukienkę.
- Jest-jest pięk... znaczy ładna - powiedziała dziewczyna, ale tak naprawdę to była najładniejsza kreacja jaką kiedykolwiek zakładała. A było ich dużo. Nie chciała się przyznawać do prawdy, bo uważała, że to ją poniży - Dzięki Chloe. To fajnie, że doceniasz moją pracę
- Oby tylko Carlosowi się spodobała... - mruknęła pod nosem Chloe z nadzieją, że jej towarzyszka tego nie usłyszy.
- Co mówiłaś? - Marinette doskonale wiedziała co ona powiedziała, lecz wolała zgrywać niepoinformowaną.
- Eee... nic. I Marinette, mam do ciebie pytanie. Nie myśl sobie jakiś rzeczy, ale przyjaźnicie się z Carlosem. Czy wiesz w kim się zakochał? Bo eeee moja koleżanka się zakochała. I to właśnie w nim. Tak.
- Nie mówił mi, ale mogę się go spytać.
- NAPRAWDĘ?! DZIĘKI!!!!!!! - blondynka rzuciła się na Marinette
- Spokojnie! Chloe!

Marinette wedle obietnicy podeszła do Carlosa,. Pociągnęła go za rękę, a ten zdezorientowany odszedł od Kima, z którym przed chwilą rozmawiał.
- Mam pytanie kierowane od pewnej osoby. - Zaczęła dziewczyna 

- No okey. Mów. - odpowiedział Carl

- Znam osobę która się w tobie kocha. Powiedz mi, kto ci się podoba. Proszę!
- Ale nie mów nikomu, okey?
-Jasne - dziewczyna skrzyżowała palce za plecami
- Chloe. - wyznał chłopak. Marinette gdyby piła wodę, pewnie wyplułaby ją, a że nie miała wody po prostu otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Będzie bawiła się w swatkę.
- Mam genialny pomysł, jak możesz ja do sobie przybliżyć. Na stówę zadziała. - już miała plan

 - No jaki?

- Powiedz jej to. Ja jestem pewna, że ci się uda.
- CO?! Chyba masz coś z głową?! Będę to mówił tak samo, jak ty kiedyś rozmawiałaś z Adrienem.
- SKĄD TY TO WIESZ?! - gdy wzrok mógłby zabijać, Carlos leżałby już martwy na ziemi.
- Chociażby od Alyi
- Zabije ją. Po prostu zabije.
- Ale o co się wściekasz. Czy to ci nie pomogło?
- Nie
- To...jakim cudem jesteście razem?
- Biedronka i Czarny Kot.
- To dużo wyjaśnia. A co do Chloe, to mam tak po prostu do niej podejść i powiedzieć " Chloe zakochałem się w tobie, będziesz moją dziewczyną?
- Szczerze mówić? Dokładnie tak.

Zrezygnowany Carlos zdecydował się na plan swojej przyjaciółki. Troszeczkę tylko zmienił scenariusz. Troszkę. Tak delikatnie.
Po szkole Marinette wracała do pustego domu, ponieważ jej mama wyjechała na jakiś czas do swoich rodziców do Chin. Usiadła do swojego biurka i zaczęła odrabiać lekcje. Kiedy było już ciemno, w pewnym momencie poczuła chłodny powiew wiatru. Chwilę potem poczuła czyjś oddech na swojej szyi.
- Adrien? - zapytała dziewczyna
- Pudło - odpowiedział nieznajomy.
Marinette kiedy się odwróciła ujrzała ubraną całą na czarno postać, miała również maskę tego samego koloru. Różnił się od Czarnego Kota tym, że nie miał uszu i był brunetem.
- C-co? Kim ty jesteś?!
- Twoim koszmarem kochanie
- Nie mów tak do mnie! I jeszcze raz pytam: KIM TY DO CHOLERY JESTEŚ?!
- Nie pamiętasz mnie, skarbie? Nareszcie cię odnalazłem. Nie uciekniesz już mi.
- Tikki! Telefon! -zdążyła krzyknąć Marinette, bo po chwili tajemniczy chłopak próbował zasłonić jej usta.
Kwami dziewczyny szybko podleciała do telefonu i zdążyła wysłać wiadomość, zanim telefon został rzucony o ścianę.

Do: Adrien: Pomóż

*w domu Adriena*
- O, dostałem SMS'a od Marinette.- powiedział Adrien - napisała...Pomóż ? Plagg, wysuwaj pazury!

*u Marinette*
Zawiązał jej wokoło głowy chustę, żeby nie krzyczała. Wyciągnął jakąś linę z kieszeni i związał jej ręce o nogi tak szczelnie, że w niektórych miejscach było widać krew. Po usztywnieniu dziewczyny, podniósł ją, rzucił tak, by odbiła się o ścianę. Jak ta próbowała zwijać się z bólu, a nie specjalnie mogła będąc związaną, napastnik podszedł do niej i powtórzył czynność. Zrobił tak parę razy dopóki Marinette nie zemdlała. Była cała poobijana, ze ściśniętych liną kończyn lała się krew. Chłopak w czarnym kostiumie podszedł do niej i zaczął całować.

***

Na taras wbiegł Czarny Kot, otworzył drzwi i znalazł się obok biurka Marinette. Zobaczył tam zrozpaczoną Tikki i swoją dziewczynę całą we krwi, zemdlałą łzy napłynęły mu do oczu. Od razu rzucił się na zamaskowanego. Nie chciał tracić chwili na ratunek dziewczyny. Winił się za to, co zaszło, ponieważ gdyby był tu wcześniej... Nieznajomy nie był pod wpływem Akumy, lecz chciał się zemścić na dziewczynie. Czarny Kot przez chwilę zyskał przewagę, ale przeciwnik był zbyt silny. Z jego nosa wyciekała krew, tak samo jak z wargi.
Podniósł się, przez chwilę zachwiał, ale zaraz odzyskał równowagę i napastował czarnego "ktosia" Tym razem Czarny Kot wygrał i wygonił przegranego, a ten uciekł wgłąb miasta.
Po akcji Kot podbiegł do Marinette. Rozwiązał ją i próbował obudzić. Sprawdził tętno.

Chwila prawdy.

"Ona żyje, ale bardzo słabo oddycha. Prawie tego nie czuć."

Czarny Kot przemienił się w Adriena, wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do szpitala. Doskonale wiedział, że nie znosiła ich, odkąd jej ojciec tam zmarł, ale nie było wyboru. Ona w końcu też mogła tak skończyć. "Nie no, co ja mówię! Ona nie umrze!"
Tikki pofrunęła do miejsca ukrycia Plagga. Na miejscu lekarze powiedzieli, że jakby była torturowana około piętnastu minut, chłopak zastałby ją martwą.

Adrien został opatrzony, ponieważ też był lekko pobity, ale nic nie było równe z tym, co przeżyła Marinette.

-Adrien Agrest? - zapytał lekarz

 - Tak, co z Marinette?

- Obudziła się, ale teraz śpi. Jest bardzo wykończona, trzymają ją środki przeciwbólowe. Może pan też poszedłby się wyspać? Widać, że pan też jest zmęczony.
-Tak...ale jutro rano przyjdę. - jak powiedział, tak zrobił.

***
Upadła na ziemię. Nie miała siły się ruszyć. Wokół niej rozbawiony ogień ruszał się w muzyce. Taniec śmierci. Nikt jej nie próbował ratować. Ona leżąc tam została uznana za martwą. Widziałem, jak próbowała wstać. Jej skóra...strasznie oparzona. Z początku biegłem ile sił w nogach. Miałem już skoczyć ratować ją, lecz coś mnie przybiło do ziemi. Nie mogłem niczym ruszyć. Jakby odjęło mi mowę i przykleiło nogi. Byłem bezradny. Chciałem krzyczeć do niej "Wszystko będzie dobrze, za chwilę przyjdę!", ale nie mogłem. Nie miałem kontroli nad ciałem. Wtedy zobaczyłem ją. Stała w oknie. Ledwo się trzymała, pomagała jej wierna kwami. Już miała zejść na dół, uśmiechnąłem się mimowolnie, gdy...zemdlała. Spadała w dół, nie było ratunku. Trzasnęła głową o beton. Było za późno. Nie wiedziałem, co zrobić. Stałem tam jak głupi, próbowałem cokolwiek zrobić, by jej pomóc."Nie, to nie może być prawda, to niemożliwe! Cholera jasna, nie mogę się ruszyć! Bezradność...mój wróg... Ratunku..."

***
- Adrien, Adrien.... ADRIEN!!! - krzyczał Plagg - Obudź się do cholery jasnej!!! Adrien!!!
- C-co? CO?! Jak się tu znalazłem!?
- Chyba jakiś koszmar ci się śnił.
- Co z Marinette?! Gdzie ona jest?! Żyje?
- Adrien! Uspokój się! Ona żyje, nie bój się - próbował go uspokoić Plagg. Stworzonko zobaczywszy stan swojego podopiecznego przytulił się do jego policzka. Ten lekko się w niego wtulił, ale tak, aby go nie przygnieść. Chłopak uspokoił się, zerknął na godzinę. Jest dziesiąta, ale nie miał zamiaru iść do szkoły. Pozbierał się i ruszył do Marinette.

Wszedł do białego pokoju zamykając za sobą drzwi. Na łóżku zobaczył bladą Marinette. "Uff, żyje" Dziewczyna poczuła wiatr otwierających się drzwi i otworzyła oczy.
- Ma-Marinette? -zapytał Adrien
- Adrien... Dziękuje, że przyszedłeś wczoraj. Uratowałeś mi życie - powiedziała dziewczyna
- Ale gdybym przyszedł wcześniej...
- Tak naprawdę to żyję dzięki Tikki i oczywiście tobie, ona wysłała tego SMS'a... Adrien, to nie twoja wina! - Marinette się do niego przytuliła.
- Kiedy wychodzisz stąd? - para odkleiła się od siebie

 - Kiedy nie będę czuła aż tak mocnego bólu. Może za trzy dni.

- Uff, myślałem, że dłużej nie będę mógł chodzić na randki z My Lady -odpowiedział Adrien i zrobił uśmieszek Czarnego Kota.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Najdłuższy rozdział w całym opowiadaniu. Można gratulować :P

NO WAY! || Miraculous ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz