*Marinette POV*
Wczoraj było bardzo fajnie na balu. Naprawdę dobrze się bawiłam. Nie pamiętam tylko, jakim cudem znalazłam się w łóżku.
Otworzyłam oczy i...nie jestem w swoim pokoju! Zaraz, zaraz...Adrien leżał obok mnie, więc pewnie jestem u niego w domu. Odwróciłam się w drugą stronę, ale chłopak musiał się obudzić.
- Nie śpisz już? - zapytał
- Nie, a co? A w ogóle jakim cudem się tu znalazłam? - odpowiedziałam- Po tym ostatnim tańcu usiedliśmy do stołu, położyłaś swoją głowę na moje ramie i zasnęłaś. Zaniosłem cię do samochodu i pojechaliśmy do mnie.
- Aa... - przypomniała mi się tamta noc - Mam pytanie
- No mów
- To pytanie zmieni twoje życie - droczyłam się
- Okey powiedz
- Możesz już nigdy nie powrócić do swojego normalnego stanu - za chwilę ten najlepszy moment. W duchu śmieje się jak "zapowietrzona, niedorozwinięta foka"
- No powiedz w końcu!- Idziesz zrobić śniadanie? - powiedziałam i zrobiłam najpoważniejszą minę, na jaką było mnie stać w tamtym momencie. Po chwili ciszy oby dwoje wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem.
- Idę - powiedział nadal roześmiany chłopak i poszedł na dół.
Ja w tym czasie zdążyłam się ubrać.- Hej, Marinette! - odezwała się Tikki. Od razu dałam jej ciastka.
- Cześć Tikki.
- Pamiętasz, że masz w środę urodziny?
- Jakbym mogła tego nie pamiętać?! - ale poważnie; jak mogłabym nie pamiętać o swoich urodzinach?
- A wiesz, że mogłabyś dostać jako prezent nowy kostium po przemianie? Może to być na przykład sukienka, albo dresy.
- Naprawdę?! To świetnie! Będę mogła być fajnie ubrana i być Biedronką.- Już jestem! O, cześć Tikki - do pokoju wszedł Adrien ze śniadaniem.
- Nareszcie śniadanko. A dałeś Plaggowi ser?
- Eemm... jeszcze nie.- Już cię lubię, Marinette - odezwał się Plagg. Pewnie dlatego, że pamiętam nakarmić kwami.
- O, ee... Tikki, chcesz trochę? - zapytał Plagg, kiedy już trzymał swój ser w łapkach
- Oo.. jasne, dzięki - odpowiedziała mała kwami- Cześć Marinette co tu się dzieje?! - do pokoju weszła Alya. Tikki i Plagg schowali się pod poduszkę.
- Hej Alya, co ty tutaj robisz
- Chciałam się ciebie spytać, czy możesz wyjść w środę ze mną do parku
- Jasne.
- Adrien, chodź ze mną - powiedziała i pociągnęła chłopaka za sobą. Kiedy już zniknęli z widoku Marinette, spod poduszki wyleciały dwa kwami.
- Adrien nie wziął mnie ze sobą! - wykrzyknął Plagg
- Spokojnie, za chwilę wróci. Mam taką nadzieję.***
- Alya, gdzie idziemy? - zapytał po dłuższej chwili Adrien
- Ktoś kazał mi ciebie przyprowadzić pod Luwr. -odpowiedziała mu dziewczyna
- Ale... kto?
- Nie wiem, zadzwonił do mnie i powiedział, że jest jakimś Władcą Ciem, czy coś. Patrz, jesteśmy na miejscu.
- Zaraz, zaraz, zaraz... poczekaj muszę... gdzieś zadzwonić.- Marinette, przyjdź jak najszybciej pod Luwr -zaczął chłopak
- Okey, ale po co?
- Wytłumaczę ci na miejscu.
- Wezmę Plagga, bo Alya tak szybko ciebie wyciągnęła z domu, że nie zdążyłeś go wziąć.
- O kurcze, rzeczywiście go nie mam. Pospiesz się, proszę - zakończył rozmowę i schował za budynkiem.- Bez przebrania już nie taki silny, co nie? - usłyszał dziwnie znajomy głos
- C-co? Kto to mówi?! - zapytał zdezorientowany chłopak
- Oj, Czarny Kocie. Mało spostrzegawczy jesteś - zaśmiał się złowieszczo
- Skąd... Kim ty jesteś i skąd ty to wiesz?!- Władca Ciem. Miło mi - przestawił się ironicznie
- A skąd wiesz o Czarnym Kocie?!
- Oj, synku wiem dużo rzeczy, o których ty nie masz pojęcia.- Adrien! -krzyczała Marinette. Zobaczyła jego rękę wystającą zza ściany i powoli tam podeszła. Chłopak poczuł dotyk dziewczyny i wypowiedział formułkę.
- Plagg, wysuwaj pazury!Biedronka zrobiła to samo, ale gdy z powrotem się odwrócili, Władcy Ciem już nie było. Została jakaś karteczka;
Jutro o 16 czekam na waszą czwórkę pod wieżą Eiffla. Jeśli nie przyjdziecie - ja po was przyjdę
Władca Ciem
- Biedronko, to mój ojciec.
- C-co?! - dziewczyna nie wiedziała, co o tym myśleć. Ojciec jej chłopaka to ich najgorszy wróg.
- Niestety... a na dodatek wie, kim wszyscy jesteśmy
- Ja... muszę już lecieć... do zobaczenia - powiedziała na odchodnym i pobiegła do swojego domu.***
- To ty o tym wiedziałaś i mi nie powiedziałaś?!? Tikki! - krzyknęła Marinette, kiedy dowiedziała się, że kwami o wszystkim wiedziały.
- Nie mogłam! Przepraszam! Chciałam ci powiedzieć, ale myślałam, że kiedy indziej będzie lepszy moment. - próbowała wyjaśnić zaistniałą sytuację Tikki- Dobra, to była tajemnica... rozumiem. Chodź Tikki, idziemy spać. Jestem okropnie wykończona.
***Adrien POV***
I co ja mam teraz zrobić...? Wrócić do domu, czyli domu Władcy Ciem? Pomimo tego, że do tego czasu tam byłem, nie mam zamiaru tam wracać. Może pójdę do Marinette, mam nadzieję, że nie zezłościła się na mnie.
Ma zgaszone światło. Wejdę balkonem. Ona już śpi. Przemieniłem się i położyłem obok dziewczyny. Plagg wtulił się w Tikki, która przebudziła się przez hałas, który zrobiłem. Chwilę potem zasnąłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~

CZYTASZ
NO WAY! || Miraculous ✔
Fanfic- W stu procentach - zaśmiała się Marinette - Ale... Jak to się stało?! Przecież od tak by nie podszedł, i nie spytał! - pyta podekscytowana Alya - No... Pogadaliśmy sobie trochę i zdaliśmy sobie sprawę, że wiele nas łączy, no i... - tłumaczyła Mari...