*Tego samego dnia w domu Adriena*
- Plagg, jak to możliwe, że ona się nie zmieniła?!
- Wiesz, jak dla mnie to... a z resztą sam się zorientujesz prędzej czy później - odpowiedział Plagg. Kwami doskonale wiedział o pomyśle dziewczyn, ale chciał mieć trochę zabawy całą sytuacją i nie powiedział swojej teorii.
- Dam ci camembert - próbował go przekupić Adrien
- Wiesz, odkąd zacząłem jeść z Tikki nie tylko camembert, chociaż i tak go kocham, nie dam ci się.
- To będę musiał go sam zjeść, no trudno.
- Oddawaj to samolubie! - wykrzyknął Plagg i wyrwał Adrienowi wielki kawałek sera zaczynając go jeść - ale i tak ci nie powiem co ja o tym myślę. A teraz, ehmm... Idź spać! - rzucił od niechcenia
- Dobranoc - powiedział chłopak, wziął kwami na ręce i położył go na poduszce obok swojego miejsca.
*Następny dzień**u Marinette*
- Tikki, chyba nie idę do szkoły. - powiedziała Marinette
- Ale miałaś mu powiedzieć!
- Wiem, ale na prawdę źle się czuje. Na pewno do mnie przyjdzie po szkole.
- Chyba, że wyśle Alyie do ciebie, bo ty z nim "zerwałaś"
- Jak przyjdzie to mu powiem, jak nie to do niego zadzwonię! Idę powiedzieć mamie, że nie idę do szkoły
*W szkole*
"Ciekawe, czemu nie przyszła do szkoły... Mam nadzieję, że jak pójdę dziś do niej to mnie z jej domu nie wyrzuci, i o czym myślał Plagg??" Te myśli dręczyły Adriena cały dzień w szkole, przez co nie był skupiony i złapał dwie jedynki. Przestraszył się tym, co powie jego ojciec ale później zdał sobie sprawę, że go nie będzie jeszcze przez długi czas. Wychodząc ze szkoły udał się prosto do Marinette.
Dziewczyna wychodziła z supermarketu, a kiedy zobaczyła chłopaka zmierzającego ku jej domu schowała się za rogiem budynku. Adrien poszedł do pokoju dziewczyny i czekał na nią, a około dziesięć minut później postanowiła w końcu tam wejść. Mama Marinette uprzedziła ją o przyjściu chłopaka.
Otworzyła klapę od swojego pokoju, zobaczyła Adriena, który wstał i przytulił ją, a ona odwzajemniła uścisk.
-Czemu nie przyszłaś do szkoły? - spytał się chłopak po oderwaniu się od ukochanej
- Jestem przeziębiona, rano źle się czułam - odpowiedziała
- A wczoraj ty naprawdę ze mną zerwałaś? Czy nie? - zapytał niepewnie
-No jasne, że nie! A co ty sobie już pomyślałeś?
-A no, nic chciałem się upewnić. A czemu tak szybko uciekłaś?
- Emm, byłam zmęczona - skłamała dziewczyna
- Uf, już myślałem, że na zawsze ze mną zerwałaś - powiedział z ulgą i pocałował swoją ukochaną - Mój tata nie wróci przez kolejny miesiąc, lub dwa, lub nigdy.
- Współczuje ci Adrien. Ale Nathalie jest w domu, co nie?
- Tak, ale to jednak mój cholerny ojciec. Masz tu notatki z lekcji.
- O, dzięki. Chcesz dzisiaj u mnie nocować? Mam prezent.
- Jasne, czemu nie. Napisze tylko wiadomość do domu, żebym znowu ochrzanu nie dostał jak po wczorajszej misji.
- Dobra. - dziewczyna wyciągnęła ze swojej szafy własnoręcznie uszyty garnitur dla Adriena. - I co? Może być? - chłopak wyciągnął głowę znad ekranu telefonu.
- Wow, Marinette, jest piękny! Ty go zrobiłaś?! - powiedział zaskoczony chłopak
- Tak, podoba ci się?
-Dziewczyno, podoba się to mało powiedziane, jest przecudny!
- Dzięki - powiedziała
- A co z twoją sukienką? Pokażesz?
- E-e-e! Dopiero przed balem! Patrz, udało mi się zrobić coś dla naszych ukochanych kwami - dziewczyna pokazała malutki garnitur dla Plagga i sukienkę tego samego rozmiaru. - Podoba ci się, Tikki?
- Marinette, jest piękna! Dzięki!
- Bal jest za dwa tygodnie, co nie? Jak szybko to upłynęło. -zauważył Adrien
***U Carlosa***
- Chyba zaproszę na ten bal Marinette. - zaproponował chłopak
- Wiesz, że ona ma chłopaka, co nie? - odpowiedział Carlosowi Dogg
- Tak, tego całego Adriena. On jest modelem, nic dziwnego.
- Nie mów tak, jakieś szanse marne czy nie na pewno masz. A nie chciałbyś zaprosić Chloe? Jej przynajmniej zależy, a znając ją to i tak pewnie nie ma z kim iść.
- Tylko to nie to samo, co z Marinette. Ona ma piękne, niebieskie włosy, a Chloe jest blondynką. Marinette ma piękne, fiołkowe oczy, a Chloe niebieskie jak rozchmurzone niebo w letni dzień. Marinette ma włosy związane w dwa nisko ułożone kucyki, a Chloe w jednego wyskokiego. Tata Marinette to piekarz, a Chloe to burmistrz. Z tego, co wiem nie lubią się nawzajem. Chloe lubi rządzić, a Marinette jest bardziej cicha. - opisał Carlos
- Spróbuj chociaż! Najwyżej odmówi. - powiedział kwami - Ona chyba się w tobie zakochała Carl - zażartował
- H-a-h-a Bardzo śmieszne Dogg. Jutro się spytam Chloe.
- No nareszcie!
- Ale czemu ty chcesz nas tak zeswatać ze sobą, co?
- Bo... no ten, no... ona się chyba w tobie zakochała sądząc po zachowaniu, więc to chyba dobrze, że chciałaby być twoją pierwszą dziewczyną. Patrz jak to pięknie brzmi: "Twoją pierwszą dziewczyną" "Pierwszą dziewczyną Carlosa"
-Spadaj ty mały pieprzony... - roześmiał się Carlos i zaczęli się ganiać po całym pokoju. - A może dasz mi coś tak łaskawie zjeść? - powiedział po gonitwie Dogg
- Może dam. Masz tutaj leży - wskazał palcem leżące na stole orzeszki
- Nareszcie
" Ciekawe, co by było gdyby Chloe była moją dziewczyną. Może chce mieć chłopaka tylko na pokaz. Nie wiem co o tym myśleć. Ale lubię podejmować ryzyko, więc spróbuję"
~~~~~~~~~~
CZYTASZ
NO WAY! || Miraculous ✔
Fanfiction- W stu procentach - zaśmiała się Marinette - Ale... Jak to się stało?! Przecież od tak by nie podszedł, i nie spytał! - pyta podekscytowana Alya - No... Pogadaliśmy sobie trochę i zdaliśmy sobie sprawę, że wiele nas łączy, no i... - tłumaczyła Mari...