Gdy podkomisarz Janusz Polewski oficjalnie ogłosił Kicię zwyciężczynią, wszystkie dziewczyny krzyczały, a może piszczały. Kilku chłopaków pogratulowało jej z nietęgimi minami. Widziałem dokładnie, jak bardzo byli zazdrośni. Żaden z nich nie miałby szans z nią, bo i też żaden nigdy ze mną nie wygrał.
Po chwili dziewczyna znudziła się tymi wszystkimi gratulacjami i podeszła do mnie odganiając się od studentów, jak od much.
Chciała pomóc mi wstać, ale na to byłem już zbyt dumny. Uśmiechnęła się szczerze, gdy dość nieporadnie podniosłem się o własnych siłach. Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Wiedziałem, że tą lekcję też będziemy mieli razem. Tylko, co to będzie?
-Nowoczesne metody poszukiwań?- spytała jakby czytając w moich myślach.- Chyba to będziemy teraz mieli, hm?
Kiwnąłem głową, choć tak naprawdę nie miałem pojęcia.
Przeszliśmy przez ulicę i spotkaliśmy się z Melisą. Gdy dziewczyna spostrzegła, jak wyglądam, choć krew była już wytarta, stanęła jak wryta.
-Oł...- stwierdziła inteligentnie.- Kto... ktoś tutaj jest od ciebie silniejszy?- spytała bez krzty zrozumienia dla tej sytuacji. Spojrzałem wymownie na Nadię. Melisa zrobiła wielkie oczy, a kicia jedynie wzruszyła ramionami.
-No wiesz, trochę mu się należało- mruknęła, a ja parsknąłem śmiechem.
Melisa posłała mi znaczące spojrzenie dopełnione pełnym satysfakcji uśmiechem.
-No wiesz, jak możesz?- spytałem z udawaną obrazą.
Tym razem to ona nie wiedzieć czemu parsknęła śmiechem, a Mel jej zawtórowała.
-No świetnie- uniosłem ręce w górę w geście poddania.- Dwa na jednego, to banda łysego- mruknąłem, co tylko pogłębiło ich atak śmiechu. W końcu sam zacząłem się śmiać.
Naszą zabawę przerwało cos, czego się nie spodziewałem, choć powinienem. Trzech typków, którzy kiedyś byli moimi kumplami, a teraz pozostali jedynie idiotami, zagrodziło nam drogę.
-Proszę, proszę- odezwał się Anderoson.- Zmieniłeś towarzystwo, Schmidt?
Melisa skryła się za plecami Nadii, a ta wściekła zacisnęła ręce w pięści.
-Tak się składa, że wasze jakoś już mi nie odpowiada- odparłem dwuznacznie. Kiepsko, szykuje się niezła bójka.
Chłopaki obrzucili się spojrzeniami.
-A co znalazłeś sobie kogoś lepszego? Kogoś, kto obił ci tą śliczną mordkę?- spytał Chudy przypatrując się moim obrażeniom.
-Tak się składa, że to byłam ja i dziękuję za publiczne przyznanie się do tego, ze jestem lepsza- wtrąciła Kicia z hardym uśmiechem.
-Ej, koledzy, ta pani, chyba chce się bić- prychnął Kolson, a inni zaśmiali się krótko.
-To, co? Może odbierzesz w końcu swoja lekcję, młoda?- spytał Anderson. A zaraz potem dodał.- Jak duże fory jej dałeś?
-Żadne- warknąłem i splunąłem krwią. Kurna, skąd ona tam jeszcze.
Staliśmy przed uczelnią i mierzyliśmy się wzrokiem.
-Trzeba to załatwić raz na zawsze- mruknęła Nadia. Wyczuwałem wściekłość, upartość, ale też podniecenie w jej głosie. Chciała tak to skończyć. A kim ja jestem, żeby jej zabronić?
Powolnymi krokami skierowaliśmy chłopaków w stronę ciemnego zaułka, by nikt tego nie widział, ale idioci zaczęli atakować zanim tam dotarliśmy. Zrobiło się zbiorowisko. Melisa usunęła się w bok i od razu wyciągnęła swój telefon. Idiotka. Jedna z wielu. Inni też zaczęli kręcić.
CZYTASZ
Adriaculus- Historia Bohaterów
FanfictionPrzed tobą jedne z najtajniejszych akt. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem jak do ciebie trafiły. Pomyśl raz jeszcze o świecie, który znasz i zapomnij o nim. To nie jest cała prawda. Miliardy lat temu Pan zapoczątkował ewolucję na dziewięciu wymiar...