Czarny Wilk

12 1 0
                                    

-Niemożliwe- zaprzeczyłem od razu.- Albo... może... Nie wiem. Nie potrafię tego dostrzec. Miał inne rysy twarzy i...

-Bzdura- przerwała mi.- Ten sam nos i podbródek. I w dodatku śmiejecie się tak samo. Tylko... Wiesz, to nie musi być od razu twój brat. Każdy ma jakiegoś sobowtóra- stwierdziła. Wzruszyłem ramionami.

-Wyjaśnijmy to.

Skinęła głową. Zbliżyła się lekko. Złapałem ją w tali i spotkałem się z nią wzrokiem. Uśmiechnęła się seksownie i wyszeptała.

-Musimy się pokazać w szkole- a potem odsunęła się ode mnie i zeskoczyła z dachu z pięknym rozbiegiem. Wylądowała bezgłośnie.

-Ekhem- odchrząknąłem.- Nie wiem, czy wiesz, ale wilki nie skaczą po dachach- zaznaczyłem z akcentem znawcy. Zaśmiała się.

-To użyj schodów- stwierdziła roześmiana, a ja pacnąłem się w głowę. No tak, schody.- Tylko nie zapomnij się zmienić- dodała i tyle ją słyszałem.

Gdy już w normalnych ciuchach niepostrzeżenie przedostałem się na uczelnię i od razu wtopiłem w tłum, ona stała na boku z Melisą i wysłuchiwała dzielnie rozgadanej przyjaciółki. Nie, no ja podziwiam, że jej się w ogóle chce. Przecież Melisa jak się rozgada to... nie zatrzymasz.

-Cześć- powiedziałem podchodząc do nich. Nadia jedynie skinęła mi głową, a Melisa nawet nie zauważyła mojego przyjścia.

-No więc, już to zrobiłam. Zamieściłam w sieci, ale luz. Nikt nie ogarnie jak się nazywacie, czy coś. Słodka tajemnica. A tak swoja drogą, ten gostek był dość podobny do Dominika- to powiedziawszy dźgnęła mnie palcem w sam środek mostka. Jednak zauważyła.- I tak podobnie się śmiał, choć chyba trochę seksowniej- stwierdziła z zawadiackim uśmieszkiem na twarzy. O mój panie.- To co z tym zrobimy- spytała w końcu wpatrując się w Nadię, jak w jakieś guru.

-My?- zdziwiła się Kitty.

-No tak, ja, ty i on- znów dźgnęła mnie w klatkę piersiową.

-Ej!

Zignorowała mnie.

-Nie wiem, czy to dobry pomysł- stwierdziła Nadia.- To niebezpieczne...

-WSZYSCY UCZNIOWIE PROSZENI SĄ NA AULĘ! POWTARZAM! WSZYSCY UCZNIOWIE PROSZENI SĄ NA AULĘ! NATYCHMIAST!- Trzeszczący głos nakrzyczał na nas prosto z głośników. Wszyscy natychmiast skierowali się na wielką salę zwaną aulą.

Zajęliśmy miejsca na krzesłach w ostatnim rzędzie. Koło nas nie było prawie nikogo. Profesorowie udali się na sam przód. Na scenie, przed mównicą stał rektor uczelni, a obok niego facet z kamerą. Tuż koło podwyższenia kręciło się jeszcze dwóch kamerzystów i parę innych osób. Na scenę wdrapała się niewysoka blondynka w niebieskim garniturze.

Rozsiadłem się wygodnie na krześle, choć drewno nie było najlepszym materiałem. Nadia zaczęła bezwiednie wodzić palcem po mojej dłoni, a Melisa wpatrywała się z zachwytem w dziennikarzy i reporterów, którzy wsypali się na aulę tuz przed tym jak zamknięto drzwi.

-Raz-dwa. Raz-raz- rozległ się głos rektora.- Dobrze. Drodzy studenci i profesorowie! Witam was wszystkich na nadzwyczajnym apelu informacyjnym! Są z nami dziennikarze i reporterzy z różnych programów i gazet. Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie pewien incydent, który miejsce miał ledwie przed półgodziną. Uczniowie przebywający na wykładzie z psychologii z profesor Dębicką zostali zaatakowani granatem dymnym przez jedno z okien. Z nagrań na pewnym blogu wiemy, że napastnik działał w pojedynkę i chciał czegoś od dwójki z naszych studentów. Przypuszczamy, że może chodzić o Dominika Szadnego, którego rodzice zostali zamordowani przed paroma dniami- ogromna gula przecisnęła mi się przez gardło, gdy rektor wkroczył w te tematy. Dziennikarze słuchali z zapartym tchem.- Na szczęście z pomocą przyszło dwoje bohaterów, których widziano już kilka razy wcześniej. To wszystko co wiemy na tą chwilę. Jeżeli ktoś jeszcze posiada jakieś informacje, które pomogłyby w jakikolwiek sposób chronić naszych pracowników i studentów, proszę o zabranie głosu.

Adriaculus- Historia BohaterówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz