Czarny Wilk

16 1 0
                                    

Czułem się trochę odsunięty. Siedziałem na kanapie naprzeciw jej pleców, gdy przekomarzała się z Tonym Starkiem i Peterem. Seth obserwował jej ruchy jednym uchem słuchając słów ciotki Pająka. Nie tak to sobie wyobrażałem. Ale chyba wszystko, co szybko się zaczyna, szybko się kończy. Byłem przygotowany.

Ale chyba nie dane było mi teraz borykać się ze złamanym sercem, bo dziewczyna wciąż czuła się moją.

Westchnąłem cicho. Przy moim starszym bracie czułem się słaby. Czort jeden wie, gdzie ten urwis dorastał i co robił, gdy ja byłem wychowywany raczej jak rozpieszczony nastolatek. Czy to tylko kwestia czasu, gdy ona wybierze jego? Czy może raczej wciąż wierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia.

W dodatku te wszystkie kwestie ratowania świata spadły na naszą trójkę jak grom z jasnego nieba. Nie było w tym nic zabawnego.

Nie mogłem od tak powiedzieć, czy ona sobie z tym radziła, bo jej twarz prawie nigdy nie wyrażała emocji. Od kiedy spotkała Setha skrywa wszystko w sobie. Zastanawiałem się, co to może znaczyć. Stwierdziłem, ze wolę nie dochodzić do żadnych wniosków.

Zabraliśmy Petera i odlecieliśmy do bazy Avengers. Mógłbym opowiadać jakie to zrobiła na mnie wrażenie okazałością i świetną technologią, ale nie zrobiła. Na wejściu powitał nas Kapitan Ameryka.

On robił największe wrażenie. Lepsze od aroganckiego Tony'ego. Sprawiał wrażenie dumnego patrioty. Takich ludzi się szanuje.

Uścisnęliśmy sobie dłonie.

-Jestem zaszczycony, Wilku, Kitty, taaak, ciebie też świetnie znów widzieć Seth- ostatnia część zdania była przesiąknięta sarkazmem. No to jest nas dwóch przeciwko niemu.- Jak się masz Tony?- to pytanie było retoryczne.

-Tak, tak- przerwał mu Stark.- Problem, Steve, znów problem.

-Domyślam się- oznajmił Rogers gdy ruszyliśmy w głąb korytarza.- Inaczej byś mi chyba nie przerywał, co?

Tony jedynie wzruszył ramionami.

-To zmyłka Kapitanie. Trzeba się upewnić, ze Thor ma wystarczająco ludzi, a całą resztę sprowadzić tutaj- stwierdził tylko Stark.

-Natasha właśnie wróciła. Loki, Sam, Bucky, Vision, Pantera i James już tu byli. X-Menów też ci ściągnąć?- spytał cierpko Steve. Prawie parsknąłem śmiechem.

-Nie trzeba, już ich zawiadomiłem- stwierdził Tony. Trochę im zajmie nim przeskoczą tu z Dziesiątej Nakładki. Ach, no i Superman z Batmanem też będą mieli małe opóźnienie. Ale być może ściągną ze sobą Jokera. W końcu to też jego świat, nie?

Steve złapał się za głowę, a Tony zdziwiony jego reakcją przerzucił spojrzeniem po wszystkich zebranych. Nadia parsknęła śmiechem, a ja uśmiechnąłem się półgębkiem. Tylko Seth pozostał poważny.

Dotarliśmy do dużej Sali, w której zgromadzili się wszyscy bohaterowie z najróżniejszych wymiarów, którzy zdążyli przybyć na czas. Rety. To dziwne nagle spotkać wszystkich, których zna się jedynie z komiksów i filmów.

Usiadłem wygodnie na krześle pomiędzy Kapitanem, a Wandą. Seth wcisnął się na kanapę między Sama i Jamesa, spychając Panterę na sam brzeg. Nadia zajęła miejsce na drugiej kanapie, między Natashą, a Scottem. Peter usiadł na krześle naprzeciw mnie, pomiędzy Buckim, aVisionem, a Tony stanął przy jednym z końców stołu, po prawicy mając Kapitana, a po lewicy Bruce'a Bannera, koło którego siedział Clint. Czy kogoś pominąłem? Ach, Loki siedział na krześle pomiędzy kanapami. Bóg kłamstwa i oszustwa. Zwykły bożek. Niezdecydowany duży dzieciak z mocami. Ale wyglądał imponująco.

Adriaculus- Historia BohaterówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz