Czarny Wilk

24 3 0
                                    

-Mam pomysł- stwierdziłem.- Eee...Nie, to też odpada.

Uśmiechnęła się słabo.

-Nie możemy tak po prostu- rozłożyła bezradnie ręce próbując zainscenizować swoje myśli. Westchnąłem.- Przecież i tak dobrze wiemy, co się kryje za tymi maskami- dodała do tykając mojego policzka.-Ty pod moją, ja pod twoją...

-Tak, tylko...- odsunąłem się od niej na krok.- Dobra! Szczerze mówiąc jeszcze nigdy nie widziałem czyjejś przemiany- dodałem.

-Bo to nielegalne, złe i tak nie można- odezwał się ktoś. Dziewczyna rozejrzała się dookoła siebie i parsknęła śmiechem.

-Kitty- zawołała.- Miło, że znów uraczyłaś mnie swoją obecnością.

Spojrzałem na nią jak na wariatkę. Dopiero po chwili zobaczyłem małą kreskówkową kotkę siedzącą jej na ramieniu, między włosami. Była dość podobna do mojego Adria.

-To nielegalne- powtórzyła raz jeszcze Kitty. Obserwowała mnie spode łba. Uśmiechnąłem się na myśl o jej naturalnym uprzedzeniu. Koty nie lubią psów, a tym bardziej wilków. Chyba tylko Nadia była wyjątkiem.

-Tak, tak- zawtórowałem jej głosem wprost przelewającym się sarkazmem.- A w tej bajce były wróżki- mruknąłem.- Gdzie to jest niby zapisane, hm? Kto to powiedział, dlaczego? Kto to wymyślił? Czemu to jest nielegalne? A co jest legalne? Są jakieś zasady? Gdzie? Ja się kurna pytam, gdzie? Siedzę w tym gównie już trzy lata! Walone trzy lata, które na dobrą sprawę mógłbym wykorzystać do czegoś innego! Choćby na dokładniejsze podcieranie tyłka! Ale nie! Jakiś mały stwór z kreskówki postanowił wpieprzyć mi się z butami w życie i zmienić je o sto osiemdziesiąt! Pomaganie ludziom? Nie ma sprawy. Na dobrą sprawę, nawet to lubię. Ale do cholery jasnej! Jeśli po tym czasie macie czelność przychodzić do mnie i mówić mi, ze coś jest nielegalne, to chyba coś jest z tobą, kurde, nie tak! Bo przez te trzy durne lata, całkiem nieźle sobie radziłem bez waszej pomocy, bez waszych rad, musiałem odkryć cały ten powalony półświatek superhero i wiesz, co ci powiem? Pieprz się!

To powiedziawszy nacisnąłem mocno na przycisk na pasku i od razu zamknąłem oczy. Poczułem mrowienie, a potem wszystko wróciło do normy.

No dobra, może trochę się wściekłem... i może trochę za bardzo... i nie na miejscu. I pewnie nie potrzebnie, ale... taka była prawda, nie? A prawdą się trzeba wszem i wobec dzielić. Takie ma zastosowanie. Serio, ktoś powinien zapisać to na opakowaniu. Prosimy o nie ukrywanie towaru.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na Nadię. Była już ubrana jak zwykła dziewczyna i uśmiechała się do mnie szeroko.

-Co?- spytałem trochę burkliwie.

-Nic- mruknęła powstrzymując chichot.- Po prostu, jesteś słodki, jak się złościsz- stwierdziła patrząc mi w oczy.

Zbliżyłem się do niej.

Jeny, czy ona tylko na mnie tak działa? Jest taka... seksowana, zadziorna, urocza? Jest idealna.

Stop. Czy taki bełkot bez sensu nie jest pierwszym stopniem do zakochania?

Zrównała odległość dzielącą nas do prawie zera i splotła swoje palce na moim karku.

To spojrzenie. Tonąłem w jej zielonych oczach. I tych ludzkich i kocich. Obydwie pary tak samo hipnotyzowały i wciągały mnie. Położyłem swoje ręce nad jej talią i powoli zjechałem odrobinę w dół. Uśmiechnęła się seksownie.

Złożyłem kilka pocałunków na jej szyi i zmierzając w stronę ust, by na końcu połączyć nasze wargi w namiętnym i łapczywym pocałunku.

Adriaculus- Historia BohaterówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz