Kitty Cat

28 3 2
                                    

-Nadia Zamoyska i Zuzanna Krzak- wskoczyłam na ring i obrzuciłam wzrokiem przeciwniczkę.

Niska, z lekką nadwagą. Poruszała się jednak dość pewnie, więc dla własnego bezpieczeństwa założyłam, że potrafi się bić.

Tylko pamiętaj, Nadia, żadnych ciosów „poniżej pasa", pomyślałam składając gardę. Zaczęłam powoli obchodzić ring, więc dziewczyna automatycznie zrobiła to samo odsuwając się ode mnie daleko jak się da.

No dobra. Jedziemy.

Zadałam pierwszy, niezbyt mocny cios, na sprawdzenie. Mimo, że byłam jak na mnie bardzo wolna i tak nie spotkałam się z obroną.

Czyli okay, jedziemy z nokautem.

Dziewczyna odsunęła się na krok, więc ja zrobiłam dwa kroki w przód. Najpierw wysunęłam prawego sierpowego, potem lewego haka i laska straciła orientację. Dwa szybkie ciosy w brzuch, jeden w plecy.

-Nokaut- oznajmił podkomisarz znudzonym tonem.

Przeskoczyłam zwinnie przez linki. Chciałam wylądować na ziemi, ale zamiast tego zostałam porwana przez Dominika. Chłopak szybko i z niemałym uśmiechem odstawił mnie na ziemię.

-Sorki, odruch- oznajmił.- Dobra walka.

-Daj spokój- zaśmiałam się sztucznie.- Najkrótsza i najnudniejsza w świecie. Kto to w ogóle był?

-Zuza Krzak, inteligentna, ale słaba jeśli chodzi o wszystkie te fizyczne ten tegi. Ale startuje na profilera, więc to mały kłopot.

-No proszę- prychnęłam.- Ktoś tu odrobił lekcje. Dużo jeszcze wiesz?

-Kochana, informacje, to moja waluta- posłał mi rozbrajający uśmiech.

-Przestań- powiedziałam siląc się na słodki ton. Zrobił minę typu, ale o co chodzi.- Flirtować ze mną, psino- wytłumaczyłam mu.- I wchodź na ring- dodałam.

-Dominik Szadny i Wiktor Gazda.

-O shit- mruknął ten drugi i wdrapał się na podwyższenie. Uśmiechnęłam się ironicznie.

Szczerze mówiąc chciałabym wam teraz przekazać coś ciekawego, ale dupa. Walka Dominika była tak samo nudna jak moja. Z tym, że Wiktor chociaż próbował się bronić. Próbował...

Więc skończyło się to dwadzieścia sekund później niż w moim przypadku.

-Nokaut- podsumował znów policjant. Już chyba zaczynało mu się to nudzić.- Jak tak dalej pójdzie, to zmierzycie się w finale- szepnął do mnie pan władza. O kur... Niefajnie.

Kiwnęłam mu głową na zgodę i szybko podeszłam do Szadnego, który właśnie zaskoczył na podłogę.

-Dupa- oznajmiłam na samym początku.

-Księżniczki chyba nie wyrażają się w ten sposób- udał, że się zastanawia. Szturchnęłam.

-Nie ma w tym nic zabawnego. Czekają na nas finały.

Oparłam się czołem o liny ograniczające ring i zaczęłam myśleć. Wzrokiem podążałam za zawodnikami, ale nie potrafiłabym opisać, co tam się właściwie działo. Nie potrafiłabym też odpowiedzieć, w którym dokładnie momencie Schmidt złapał mnie za rękę i zaczął się nią bawić. On pewnie też, bo gdy na niego spojrzałam wydawał się robić to całkiem bezwiednie.

Nie zabrałam dłoni.

Co takiego musi się stać, byśmy nie musieli walczyć? Proste. Któreś musi zawalić półfinał. Ale żadne z nas nie będzie potrafiło dać się od tak znokautować. Jesteśmy na to zbyt dumni. I jesteśmy super bohaterami.

Adriaculus- Historia BohaterówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz