Rozdział II

93 7 0
                                    

  ~2

   Przelotne spojrzenia i uśmiechy. Krótkie dialogi. To wszystko, na co było nas stać. 

   Zauroczenie kwitło. 

   Komu miałam powiedzieć, że podoba mi się nauczyciel? Kto wziąłby mnie na poważnie? 

   Właściwie sama nie wiedziałam, czego chcę.

   Zerwałam z Aleksandrem kiedy na jednej przerwie obściskiwał się z jakąś drugoklasistką. Nie walczył o mnie, nie przepraszał. To bolało. Poczułam się poniżona. Przecież chciałam z nim zerwać, tak?

   Przyjaciółki często wychodziły beze mnie, bo nie miałam na nic ochoty. Nawet nie mogłam długo czytać, bo bolała mnie głowa. Jesienna chandra. 

   Wszystko się zmieniało, często padał deszcz. Już kilka razy śledziłam Emmanuela i znałam drogę do jego mieszkania na pamięć. Kilka razy zbierałam się na odwagę i dzwoniłam domofonem, ale kiedy słyszałam jego głos, uciekałam.

   Pisałam do niego wiersze miłosne i wyklejałam nimi pamiętnik. 

   Zaczęłam interesować się kulturą francuską. Nie tylko ze względu na Emmanuela, ale naprawdę interesował mnie ten kraj. 

   Często udzielałam się na lekcjach. Emmanuel zaproponował mi udział w konkursie językowym. Oczywiście się zgodziłam, zapisałam się też na dodatkowe zajęcia. 

   Oddaliłam się od przyjaciółek, pytały się mnie, dlaczego jestem taka nieobecna. Nie umiałam im odpowiedzieć. 

   Emmanuel nigdy nie patrzył na żadną tak jak na mnie. Wmawiałam to sobie. A może faktycznie tak było? Umiałam wyczuć jego spojrzenie? 

   Padało jeszcze bardziej. Grypa panowała w całym mieście, szkoła była wyludniona. Po lekcjach miałam iść na dodatkowe zajęcia z francuskiego. 

Mały chłopiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz