~6
Miał na sobie luźną bluzkę w kratkę i zwykłe szare dresy. Jego włosy były zmierzwione, oczy obdarzone tym samym blaskiem co zwykle.
— Wejdź — powiedział, zapraszając mnie gestem do wnętrza mieszkania. — Czego konkretnie nie rozumiesz? — zaczął odgrywać rolę w mojej grze.
W mieszkaniu zaszło kilka zmian, Emmanuel dodał kilka dekoracji, takich jak poduszki, kwiaty czy zdjęcia rodzinne. Podeszłam od razu do ramek z fotografiami i zaczęłam się przyglądać po kolei każdej z nich.
— Słówka z nowego tematu sprawiają mi trochę trudności, nie umiem odmieniać ich przez czasy — rzekłam, nie patrząc na niego. — Szczególnie zwrotów „co zrobiłam nie tak", „w co się ze mną bawisz" i „co to właściwie miało znaczyć".
Zrozumiał, co chciałam przez to powiedzieć. Ja tymczasem wpatrywałam się w ludzi na zdjęciach jak zahipnotyzowana, kilka postaci przypominało mi kogoś, ale nie byłam w stanie przypomnieć sobie kogo. Kobieta z fotografii przypominała mojego ojca. Te same rysy twarzy, uśmiech.
— Tak, ja rozumiem, że mogłaś to odebrać dwuznacznie. Właściwie to ci się nie dziwię — zaczął się tłumaczyć, siadając na kanapie i pokazując, żebym usiadła razem z nim.
Posłusznie usiadłam na drugim końcu sofy. Co chciałam usłyszeć?
— Po prostu nie chcę cię krzywdzić. Ale tak bardzo dziękuję Bogu, że zesłał na świat kogoś takiego jak ty. — Przeczesał dłonią włosy, chcąc kontynuować, ale mu przerwałam:
— To dlaczego robisz mi nadzieję? Rozbierasz mnie prawie do naga, a potem bez skrępowania rozmawiam z tobą, nie poznaję samej siebie, czuję się, jakbym znała cię od dawna. W dodatku widzę cię bez ubrań. Co jest z tobą nie tak? Co jest nie tak ze mną?! — wykrzyczałam, znowu nie panując nad emocjami, pokazując, jaka jestem słaba. Mój mózg każe mi uciekać, olać to, zapomnieć, ale serce krzyczy, żebym została i pakowała się w to bagno.
Przysunął się do mnie i złapał mnie za nadgarstek. Widocznie wyczuł, że biorę pod uwagę ucieczkę z jego mieszkania.
— Błagam, nie odchodź teraz, wszystko ci wytłumaczę — wyszeptał łamiącym się głosem. Oboje byliśmy słabi.
Zaczął całować mnie po szyi, jak gdyby nigdy nic, ale ja nie protestowałam. Tak bardzo tego potrzebowałam.
— Chcesz tego? — zapytał. Pokiwałam głową. — Nie, musisz to opowiedzieć — oznajmił.
— Chcę.
Nie mogłam pozwolić, żeby skończyło się to tak jak trzy dni temu. On zarzucił mnie przez ramię i ułożył na łóżku w sypialni. Uklękłam i przytuliłam się do jego torsu, kiedy rozpinał mi stanik. Ja ściągnęłam jego pasek od spodni, kiedy moja bielizna wylądowała na podłodze. Już po chwili oboje leżeliśmy obok siebie całkiem nadzy, szukając swoich najbardziej czułych części ciał. Całował i masował palcami całe piersi. Czułam podniecenie, to, że byliśmy tak blisko siebie, przyprawiało mnie o zawrót głowy. Zjeżdżał prawą ręką niżej, zataczając na brzuchu delikatne okręgi. Kiedy czule mnie dotykał, szeptałam jego imię, lekko ciągnęłam go za włosy, które znajdowały się na poziomie mojego pępka. Zaczął przesuwać się jeszcze niżej, całując wnętrze moich ud.
Nie wiedziałam, że można płakać podczas seksu, właściwie nic nie wiedziałam, ale tak właśnie było. Bolało tylko na początku. Złapał mnie za dłoń i całował jej wnętrze. Ja leżałam bezruchu jakby sparaliżowana. Czułam rytmiczne poruszanie we wnętrzu mojego ciała. Wszystko ze sobą współgrało, nasze szybkie oddechy nabierały tempa. Jęczałam, a on dotykał mnie wszędzie swoimi ciepłymi palcami. Było mi gorąco i zimno jednocześnie. Nowe doświadczenie. Chciałam to czuć cały czas.
Uprawialiśmy seks bez zabezpieczeń. Nie brałam ciąży pod uwagę, bo okres miałam dostać za dwa dni.
Twierdził, że mnie wykorzystał, miał wyrzuty sumienia. Było mi z nim tak dobrze.
— Dieu, je t'aime tellement, comment je pourrais le faire — powiedział, kiedy leżeliśmy obok siebie wycieńczeni. „Boże, tak bardzo cię kocham, jak mogłem ci to zrobić"
— Je t'aime tellement que je l'ai fait avec vous — odpowiedziałam mu, oplatając go rękami i całując w ramię. „Ja kocham cię tak mocno, że zrobiłam to z tobą".
CZYTASZ
Mały chłopiec
Novela JuvenilMały chłopiec w ciele dorosłego mężczyzny? Niektórzy nie potrafią sami dojrzeć. Potrzebna jest im pomoc, choć ta może przyjść zbyt późno. Może nie jest łatwo. Może się nie udać. Może zbyt szybko się skończyć. Miłość lekarstwem na smutki? Nie ty...