Rozdział 23

2.4K 126 1
                                    

W mediach super piosenka!!!

O 7 zadzwonił mój budzik. Wstałam i zaczęłam szukać ubrań. Postanowiłam złożyć czarną koszulkę z białym napisem Calvin Klein i krótkie dżinsowe spodenki. Po ubraniu się, na nogi założyłam białe nike, wzięłam telefon i zeszłam na dół.


W kuchni zastałam robiącego śniadanie Marcelo.

-Cześć - powiedziałam.

-Cześć, usiądź, śniadanie będzie za chwile gotowe - powiedział, a ja usiadłam na krześle.

Po chwili Marcelo położył przede mną naleśniki.

-Smacznego - powiedział i usiadł.

-Dziękuje i nawzajem - odpowiedziałam.

Po zjedzonym śniadaniu pojechaliśmy do szkoły.

-Na pewno zadzwonisz? - zapytałam po raz setny.

-Na pewno - zapewniał mnie Marcelo.

-Okej - powiedziałam i do końca drogi już się nie odzywałam.

Marcelo zatrzymał się na parkingu.

-O której kończysz?

-14:25.

-Okej będę czekał - powiedział, zamknęłam drzwi i on odjechał.

Przed szkołą stali Luke, Ash i Mike. Gdy tylko mnie zobaczyli uśmiechnęli, a ja odwzajemniłam.

-Cześć - powiedziałam.

-Siemka - powiedzieli.

-Jak wam się podobały urodziny? - zapytałam

-Było super!! - krzyknął Ash i parę ludzi się na nas spojrzało.

-No to fajnie - odpowiedziałam i weszliśmy do szkoły.

Poszliśmy w stronę sali od biologi.

-Czemu nie było Cię wczoraj w szkole? - zapytał Luke.

-Poszłam spać po 6 i byłam zmęczona - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Aha - odpowiedziała i o nic już nie pytał.

Po kilku minutach zadzwonił dzwonek, oznajmiający początek lekcji.

*****

Na każdej lekcji chociaż raz nauczyciel zwracał mi uwagę, że mam uważać. Cały czas myślałam o Jamesie.

Po lekcjach pożegnałam się z moimi przyjaciółmi (jeżeli mogę ich tak nazwać) i poszłam w stronę auta Marcelo. Od razu gdy wsiadłam zapytałam go.

-Możemy jechać do szpitala?

-Oczywiście - odpowiedział i ruszył z parkingu.

Po 10 minutach byliśmy pod szpitalem gdzie stało trochę paparazzi.

-Musimy jakoś wejść do środka - powiedziałam patrząc na reporterów.

-Masz - podał mi okulary i bluzę z kapturem, a sam również założył kaptur i okulary.

Wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę wejścia do szpitala. Po tym jak wyszliśmy nie minęło 5 sekund, a już byli przy nas i zadawali pytania. Po kilku minutach udało nam się jednak dotrzeć od środka szpitala.

-Udało nam się - powiedziałam i zaśmiałam się.

-Nie było tak strasznie - powiedział również śmiejący się Marcelo.

-Chodźmy, niech oni pójdą już do domu - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę sali, na której leżał James.

-Hej chłopaki - powiedziałam do siedzących w sali Crisa i Sergio.

-Cześć - odpowiedzieli.

-Co z nim lekarz coś mówił?

-Nie ale jego stan jest stabilny i powinien niedługo się wybudzić - powiedział Ramos.

-Okej. Możecie już iść zostanę tu z nim i zadzwonię do was jak coś się wydarzy - powiedziałam.

-Okej przyjedziemy jutro z rana żebyś mogła pójść do szkoły. Zadzwonię do twojego trenera, że nie będzie Cię dziś na treningu. Dobrze? - zapytał Sergio.

-Dzięki - powiedziałam i przytuliłam go.

Pożegnałam się z nimi i usiadłam obok łóżka Jamesa.

-Pojadę do maka po coś do jedzenia. Co chcesz? - zapytał Marcelo.

-Możesz wziąć mi big maca, cole i lody mars - powiedziałam, a on kiwnął głową i wyszedł.

Po chwili powiedziałam,

-Czemu jeszcze się nie wybudziłeś? Wiesz jak mi jest teraz trudno. Brakuje mi ciebie, twojego śmiechu, twoich naleśników - mówiłam, trzymając go za rękę.

Siedziałam jeszcze cały czas trzymając jego rękę. Miałam zamknięte oczy. Po chwili poczułam jak ktoś ściska moją rękę. Od razu otworzyłam oczy i spojrzałam na Jamesa. Miał otwarte oczy.

-Nie płacz - powiedział cicho.

Przytuliłam go mocno.

-Bo mnie zaraz udusisz - powiedział śmiejąc się.

-Dobra muszę iść po lekarza i zadzwonić do chłopaków bo obiecałam im, że jak tylko się obudzisz to zadzwonię - powiedziałam i wstałam z krzesła.

-Okej tylko wróć szybko - powiedział, a ja wyszłam z sali.

Poszłam pod tą samą salę co ostatnio. Zapukałam i po chwili usłyszałam "Proszę"

-Dzień dobry panie doktorze chciałam powiedzieć, że James się obudził.

-No to dobrze. Chodźmy do niego - powiedział wstając z miejsca.

-Dobrze tylko zadzwonię jeszcze do przyjaciół - powiedziałam, a doktor kiwnął głową i poszedł w stronę sali Jamesa.

Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Sergio.

-Przyjeżdżaj do szpitala James się wybudził - krzyknęłam do telefonu.

-Będę za 15 minut pojadę jeszcze po Crisa - powiedział.

-Okej do zobaczenia.

-Do zobaczenia - powiedział i rozłączył się.

Szczęśliwa poszłam w stronę sali Jamesa.

~~~~

No to lecimy z kolejnym rozdziałem.

Mam nadzieję, że wam się podoba.

Jesteście cudowni.

Do następnego.

Piłka Nożna- To Co Kocham ||Ariana Grande &James Rodriguez//W TAKCIE POPRAWEK//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz