W mediach super piosenka!!!
O 7 zadzwonił mój budzik. Wstałam i zaczęłam szukać ubrań. Postanowiłam złożyć czarną koszulkę z białym napisem Calvin Klein i krótkie dżinsowe spodenki. Po ubraniu się, na nogi założyłam białe nike, wzięłam telefon i zeszłam na dół.
W kuchni zastałam robiącego śniadanie Marcelo.
-Cześć - powiedziałam.
-Cześć, usiądź, śniadanie będzie za chwile gotowe - powiedział, a ja usiadłam na krześle.
Po chwili Marcelo położył przede mną naleśniki.
-Smacznego - powiedział i usiadł.
-Dziękuje i nawzajem - odpowiedziałam.
Po zjedzonym śniadaniu pojechaliśmy do szkoły.
-Na pewno zadzwonisz? - zapytałam po raz setny.
-Na pewno - zapewniał mnie Marcelo.
-Okej - powiedziałam i do końca drogi już się nie odzywałam.
Marcelo zatrzymał się na parkingu.
-O której kończysz?
-14:25.
-Okej będę czekał - powiedział, zamknęłam drzwi i on odjechał.
Przed szkołą stali Luke, Ash i Mike. Gdy tylko mnie zobaczyli uśmiechnęli, a ja odwzajemniłam.
-Cześć - powiedziałam.
-Siemka - powiedzieli.
-Jak wam się podobały urodziny? - zapytałam
-Było super!! - krzyknął Ash i parę ludzi się na nas spojrzało.
-No to fajnie - odpowiedziałam i weszliśmy do szkoły.
Poszliśmy w stronę sali od biologi.
-Czemu nie było Cię wczoraj w szkole? - zapytał Luke.
-Poszłam spać po 6 i byłam zmęczona - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Aha - odpowiedziała i o nic już nie pytał.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek, oznajmiający początek lekcji.
*****
Na każdej lekcji chociaż raz nauczyciel zwracał mi uwagę, że mam uważać. Cały czas myślałam o Jamesie.
Po lekcjach pożegnałam się z moimi przyjaciółmi (jeżeli mogę ich tak nazwać) i poszłam w stronę auta Marcelo. Od razu gdy wsiadłam zapytałam go.
-Możemy jechać do szpitala?
-Oczywiście - odpowiedział i ruszył z parkingu.
Po 10 minutach byliśmy pod szpitalem gdzie stało trochę paparazzi.
-Musimy jakoś wejść do środka - powiedziałam patrząc na reporterów.
-Masz - podał mi okulary i bluzę z kapturem, a sam również założył kaptur i okulary.
Wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę wejścia do szpitala. Po tym jak wyszliśmy nie minęło 5 sekund, a już byli przy nas i zadawali pytania. Po kilku minutach udało nam się jednak dotrzeć od środka szpitala.
-Udało nam się - powiedziałam i zaśmiałam się.
-Nie było tak strasznie - powiedział również śmiejący się Marcelo.
-Chodźmy, niech oni pójdą już do domu - powiedziałam i ruszyliśmy w stronę sali, na której leżał James.
-Hej chłopaki - powiedziałam do siedzących w sali Crisa i Sergio.
-Cześć - odpowiedzieli.
-Co z nim lekarz coś mówił?
-Nie ale jego stan jest stabilny i powinien niedługo się wybudzić - powiedział Ramos.
-Okej. Możecie już iść zostanę tu z nim i zadzwonię do was jak coś się wydarzy - powiedziałam.
-Okej przyjedziemy jutro z rana żebyś mogła pójść do szkoły. Zadzwonię do twojego trenera, że nie będzie Cię dziś na treningu. Dobrze? - zapytał Sergio.
-Dzięki - powiedziałam i przytuliłam go.
Pożegnałam się z nimi i usiadłam obok łóżka Jamesa.
-Pojadę do maka po coś do jedzenia. Co chcesz? - zapytał Marcelo.
-Możesz wziąć mi big maca, cole i lody mars - powiedziałam, a on kiwnął głową i wyszedł.
Po chwili powiedziałam,
-Czemu jeszcze się nie wybudziłeś? Wiesz jak mi jest teraz trudno. Brakuje mi ciebie, twojego śmiechu, twoich naleśników - mówiłam, trzymając go za rękę.
Siedziałam jeszcze cały czas trzymając jego rękę. Miałam zamknięte oczy. Po chwili poczułam jak ktoś ściska moją rękę. Od razu otworzyłam oczy i spojrzałam na Jamesa. Miał otwarte oczy.
-Nie płacz - powiedział cicho.
Przytuliłam go mocno.
-Bo mnie zaraz udusisz - powiedział śmiejąc się.
-Dobra muszę iść po lekarza i zadzwonić do chłopaków bo obiecałam im, że jak tylko się obudzisz to zadzwonię - powiedziałam i wstałam z krzesła.
-Okej tylko wróć szybko - powiedział, a ja wyszłam z sali.
Poszłam pod tą samą salę co ostatnio. Zapukałam i po chwili usłyszałam "Proszę"
-Dzień dobry panie doktorze chciałam powiedzieć, że James się obudził.
-No to dobrze. Chodźmy do niego - powiedział wstając z miejsca.
-Dobrze tylko zadzwonię jeszcze do przyjaciół - powiedziałam, a doktor kiwnął głową i poszedł w stronę sali Jamesa.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Sergio.
-Przyjeżdżaj do szpitala James się wybudził - krzyknęłam do telefonu.
-Będę za 15 minut pojadę jeszcze po Crisa - powiedział.
-Okej do zobaczenia.
-Do zobaczenia - powiedział i rozłączył się.
Szczęśliwa poszłam w stronę sali Jamesa.
~~~~
No to lecimy z kolejnym rozdziałem.
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Jesteście cudowni.
Do następnego.
CZYTASZ
Piłka Nożna- To Co Kocham ||Ariana Grande &James Rodriguez//W TAKCIE POPRAWEK//
FanfictionPewnie myślicie dziewczyna+piłka nożna=NIE , przecież to nie sport dla dziewczyn tylko dla chłopaków,dziewczyny są za delikatne na taki brutalny sport. To nie prawda. Oto historia jednej z takich dziewczyn... Kochała piłkę nożną, Real Madryt i...