Dzisiaj nastał ten dzień. Dzień w którym mam pożegnać moich rodziców.
Stoję przed lustrem i przyglądam się sobie. Mam czarną prostą sukienkę do kolan i blado różowy perłowy naszyjnik. Ulubiony naszyjnik mojej mamy.
- Rebeca idziemy!- Krzyknął z dołu mój brat.
Ostatni raz poprawiłam włosy i zeszłam na dół. Christian i Natalie byli już na zewnątrz. Stanęłam przed lustrem i pomalowałam błyszczykiem usta. Wzięłam czarną kopertówke, włożyłam do niej błyszczyk, telefon i wyszłam.
- Pięknie wyglądasz- Powiedziała Natalie.
- Dziękuję. Ty też- Uśmiechnęłam się.
Do kościoła szliśmy 10 minut. Jest niedaleko naszego domu. Gdy tam dotarliśmy było już całkiem dużo osób.
O 12 wszystko się zaczęło. Nie mogłam patrzeć na trumnę, zdjęcia i na te wszystkie wiązanki. Żeby nie płakać patrzyłam w zupełnie innym kierunku. Nagle, 15 minut po zaczęciu pogrzebu, drzwi do kościoła otworzyły się. Z ciekawości spojrzałam się do tyłu zobaczyć kto się spóźnił. Zobaczyłam Luke'a i chłopaków i od razu odwróciłam wzrok. Co oni tu robią?
~*~
Po uroczystości pogrzebowej gdy przy trumnie stało tylko kilka osób z najbliższej rodziny, ktoś podszedł do mnie i objął. Wiedziałam kto to.
- Luke. - Szepnęłam.
- Cześć Beca.- Powiedział.
Chciałam powstrzymać łzy, ale się nie dało. Odwróciłam się do niego i mocno przytuliłam.
- Jak dobrze, że jesteś, Luke.- Wyszeptałam.
Potem podeszła reszta chłopaków i zamknęli mnie w szczelnym uścisku.
~*~
Siedzieliśmy w domu i jedliśmy obiad. Po pogrzebie przyszło parę osób z rodziny i oczywiście chłopacy.
- Rebeca. - Zaczęła babcia. - Jak się miewasz kochanie?
- Dobrze babciu.
- Kim są ci młodzieńcy?- Zapytała szeptem.
- Ten blondyn ma na imię Luke, jest moim chłopakiem, a reszta to jego i moi przyjaciele. Koło Luke'a siedzi Michael dalej Ashton i Calum.
- Miło was poznać chłopcy.- Zwróciła się do nich.- Długo ze sobą jesteście?
-Niecałe dwa tygodnie- Powiedział blondyn.- ale znamy się dłużej.
- Jesteście szczęśliw?
- Tak.
- Christian. A wy? Macie nam coś do powiedzenia?
- Babciu to nie odpowiedni moment.- Powiedział mój brat.
- Tylko spytałam co u was. - Powiedziała babcia i wzięła do ust kawałek ciasta.
- Wszystko w porządku. Przeprowadzamy się tutaj, znalazłem już nawet pracę na miejscu żeby nie musieć dojeżdżać do Darwin, Natalie jest w ciąży- Wyrzucił po chwili Chris.
- Świetnie!- Krzyknęła babcia klaszcząc w dłonie.- Nie myślałam, że doczekam się prawnuków! Chłopczyk czy dziewczynka?
- Nie wiemy. I nie będziemy wiedzieć do czasu porodu.
- I bardzo dobrze.
~*~
Gdy wszyscy goście już poszli, wzięliśmy się za sprzątanie kuchni i salonu. Na szczęście zostali chłopcy więc nie zajęło nam to wiele czasu.
- Dzięki, że byliście.- Powiedziałam gdy wszyscy po skończonej pracy siedzieliśmy w salonie.
- Nie ma sprawy.- Powiedział Ash.- Nadal chcesz jechać z nami w trasę?
- A czemu by nie?
- No... Pomyśleliśmy, że te wszystkie wydarzenia... Że jednak nie chciałabyś jechać.
- Rozerwe się. Przestanę o tym myśleć. Dla mnie to jest chyba lepsze spędzanie wakacji niż siedzenie w domu i dołowanie się.
- Kiedy wyjeżdżacie? - Zapytał Chris.
- My wyjeżdżamy już jutro.- Zaczął Luke.- Ale Rebece zabieramy dopiero 15 lipc.- Zaśmiał się.
Po krótkiej rozmowie z chłopakami Ash, Calum i Mike poszli do Anne. Luke został ze mną. Poszliśmy na górę i położyliśmy się na łóżko.
- Tak bardzo cieszę się, że jesteś.- Zaczęłam, a blondyn przesunął sie do mnie i objął.- Myślałam, że będę sama w tym wszystkim. Myślałam, że nie dam rady. Myślałam, że twoja trasa będzie ważniejsza niż pogrzeb moich rodziców. Myślałam...
- Cii.- Przerwał mi.- Za dużo myślisz. Idź już spać.
Ostatni raz przed snem spojrzałam na chłopaka, otarłam łzy i zamknęłam oczy. Mam nadzieję, że uda mi się zasnąć.
CZYTASZ
Facebook| Luke Hemmings ✔
FanfictionRebeca Campbell pisze przez internet z Luke'iem Hemmings'em, znanym wokalistą z zespołu 5 seconds of summer.