ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

206 5 1
                                    

5 czerwca. Sobota. Godzina 12. Właśnie wstałam i zamierzam szykować się na przyjazd chłopaków. Wzięłam leki i postanowiłam jeszcze godzinę poleżeć w łóżku.

O godzinie 13 wzięłam się za ogarnięcie siebie i pokoju.

Najpierw pościeliłam łóżko, sprzątnęłam z biurka, odkurzyłam i poszłam się umyć.

Po przebraniu się w czyste ubrania i umyciu włosów napisałam do Luke'a.

Jestem gotowa na wasze przyjście.

Luke

Mamy przyjść wcześniej?


Hmmm... Jest 14:50... Możecie przyjść 16,17.

Luke

Okej. Lepiej się szykuj bo będziemy jak najszybciej się da haha.

Zaśmiałam się i odłożyłam telefon. Potem poszłam do łazienki wysuszyć i poczesać włosy.

Suche i wyczesane włosy związałam w kucyka. Zeszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam kanał muzyczny i czekałam z niecierpliwością na chłopaków.

Słuchając muzyki wymyślałam różne scenariusze naszego spotkania. Jak ja zareaguje jak go zobaczę? Jak on zareaguje? Czy będziemy się czuć dobrze w swoim towarzystwie? A może on będzie chciał żebym była jego dziewczyną? Nie, nie to za wcześnie. Znamy się dopiero miesiąc. Narazie to tylko przyjaźń.

Nagle w telewizji puścili piosenkę zespołu Luke'a pod tytułem She looks so perfect. Słuchałam kilka razy tej piosenki i mogę stwierdzić, że mi się podoba.

Parę minut po jej zakończeniu usłyszałam dzwonek. Byłam bardzo zestresowana.

Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Za nimi stał Luke razem ze swoimi przyjaciółmi.

- Hej.- Powiedział.

Stałam nieruchomo. Nie mogłam się ruszyć, nie wiedziałam co zrobić.

- Cz, cześć.- Odpowiedziałam w końcu.

- Możemy już wejść? Napatrzyliście się na siebie?-Krzyknął Ashton zza pleców chłopaka.

- Tak, tak przepraszam. Wchodźcie.

Wpuściłam ich do środka. Zdjęli buty po czym Ashton od razu rzucił się na kanapę.

- Tak, oczywiście, rozgość się.- Powiedziałam.

- Cieszę się, że cię widzę.- Oznajmił Luke.

- Też się cieszę.

- Wyglądasz ślicznie.

- Dziękuję.- Zarumieniłam się.

Po chwili stanęłam w jego objęciach. To było coś wspaniałego. Nigdy jeszcze nie czułam takiej radości przytulając kogokolwiek. Chyba naprawdę jesteśmy sobie przeznaczeni.

Gdy ta wspaniała chwila przeminęła dosiedliśmy się do chłopaków.

- Stresujesz się.- Zauważył Luke.

- Co? Nie, wcale nie.

- Ręce ci się trzęsą.

- No dobra może się denerwuje. A ty się nie denerwujesz tym spotkaniem?

- Denerwował się zanim tu przyszliśmy. I to jak. Ciągle mówił, cytuję, "Boję się tego spotkania. Co będzie jeśli...".- Wtrącił Calum.

- Serio?

- No, tak było.- Powiedział Luke spuszczając w głowę w dół.

- Nie przejmuj się, ja też się denerwowałam. To co pizza? Ja stawiam.

- O nie, nie.- Zaprostestował Ash.- Złożymy się.

- Jesteście u mnie. Ja zapłacę.

- Nie! Luke! Zrób coś!- Powiedział Calum.

- Chłopaki mają rację. Złożymy się.- Powiedział blondyn.

- Ehh no ok, niech wam będzie. To co zamawiamy?

Skonsultowaliśmy się w grupie jaką pizzę zamawiamy po czym Mike zadzwonił do pizzerii.

Rozmawialiśmy na różne tematy. Śmialiśmy się i opowiadaliśmy sobie przedziwne sytuacje z naszego życia. Dochodziła godzina 22.

- Jutro też mamy przyjść?- Zapytał Luke.

- A co, już idziecie?

- Zaraz będziemy się zbierać.

- Wiesz... Jutro nie mogę.- Powiedziałam smutno.- Muszę nadrobić resztę zaległości w szkole.

- Idziesz w poniedziałek do szkoły?- Zapytał Mike.

Pokiwałam głowa.

- Wpadnij do nas jutro.- Powiedział Luke.

- Nie. Nie będę się narzucać. Przecież to dom mamy Ashtona.

- Co z tego.- Powiedział Ash.- Mama się ucieszy.

- Jeżeli to nie będzie żaden problem...

- Oczywiście, że nie będzie.- Wtrącił Cal.

- No ok to przyjdę. Oczywiście jak tylko ogarnę trochę lekcji.

- Super.- Powiedział Luke.- To czekam na jakiś znak.

Zasmiałam się.

- A teraz już idziemy. Do zobaczenia.- Pocałował mnie w policzek.

Chłopcy wyszli. Zostałam sama z bałaganem. Ogarnęłam salon i poszłam na górę.

Facebook| Luke Hemmings ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz