5 czerwca. Sobota. Godzina 12. Właśnie wstałam i zamierzam szykować się na przyjazd chłopaków. Wzięłam leki i postanowiłam jeszcze godzinę poleżeć w łóżku.
O godzinie 13 wzięłam się za ogarnięcie siebie i pokoju.
Najpierw pościeliłam łóżko, sprzątnęłam z biurka, odkurzyłam i poszłam się umyć.
Po przebraniu się w czyste ubrania i umyciu włosów napisałam do Luke'a.
Jestem gotowa na wasze przyjście.
Luke
Mamy przyjść wcześniej?
Hmmm... Jest 14:50... Możecie przyjść 16,17.
Luke
Okej. Lepiej się szykuj bo będziemy jak najszybciej się da haha.
Zaśmiałam się i odłożyłam telefon. Potem poszłam do łazienki wysuszyć i poczesać włosy.
Suche i wyczesane włosy związałam w kucyka. Zeszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam kanał muzyczny i czekałam z niecierpliwością na chłopaków.
Słuchając muzyki wymyślałam różne scenariusze naszego spotkania. Jak ja zareaguje jak go zobaczę? Jak on zareaguje? Czy będziemy się czuć dobrze w swoim towarzystwie? A może on będzie chciał żebym była jego dziewczyną? Nie, nie to za wcześnie. Znamy się dopiero miesiąc. Narazie to tylko przyjaźń.
Nagle w telewizji puścili piosenkę zespołu Luke'a pod tytułem She looks so perfect. Słuchałam kilka razy tej piosenki i mogę stwierdzić, że mi się podoba.
Parę minut po jej zakończeniu usłyszałam dzwonek. Byłam bardzo zestresowana.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Za nimi stał Luke razem ze swoimi przyjaciółmi.
- Hej.- Powiedział.
Stałam nieruchomo. Nie mogłam się ruszyć, nie wiedziałam co zrobić.
- Cz, cześć.- Odpowiedziałam w końcu.
- Możemy już wejść? Napatrzyliście się na siebie?-Krzyknął Ashton zza pleców chłopaka.
- Tak, tak przepraszam. Wchodźcie.
Wpuściłam ich do środka. Zdjęli buty po czym Ashton od razu rzucił się na kanapę.
- Tak, oczywiście, rozgość się.- Powiedziałam.
- Cieszę się, że cię widzę.- Oznajmił Luke.
- Też się cieszę.
- Wyglądasz ślicznie.
- Dziękuję.- Zarumieniłam się.
Po chwili stanęłam w jego objęciach. To było coś wspaniałego. Nigdy jeszcze nie czułam takiej radości przytulając kogokolwiek. Chyba naprawdę jesteśmy sobie przeznaczeni.
Gdy ta wspaniała chwila przeminęła dosiedliśmy się do chłopaków.
- Stresujesz się.- Zauważył Luke.
- Co? Nie, wcale nie.
- Ręce ci się trzęsą.
- No dobra może się denerwuje. A ty się nie denerwujesz tym spotkaniem?
- Denerwował się zanim tu przyszliśmy. I to jak. Ciągle mówił, cytuję, "Boję się tego spotkania. Co będzie jeśli...".- Wtrącił Calum.
- Serio?
- No, tak było.- Powiedział Luke spuszczając w głowę w dół.
- Nie przejmuj się, ja też się denerwowałam. To co pizza? Ja stawiam.
- O nie, nie.- Zaprostestował Ash.- Złożymy się.
- Jesteście u mnie. Ja zapłacę.
- Nie! Luke! Zrób coś!- Powiedział Calum.
- Chłopaki mają rację. Złożymy się.- Powiedział blondyn.
- Ehh no ok, niech wam będzie. To co zamawiamy?
Skonsultowaliśmy się w grupie jaką pizzę zamawiamy po czym Mike zadzwonił do pizzerii.
Rozmawialiśmy na różne tematy. Śmialiśmy się i opowiadaliśmy sobie przedziwne sytuacje z naszego życia. Dochodziła godzina 22.
- Jutro też mamy przyjść?- Zapytał Luke.
- A co, już idziecie?
- Zaraz będziemy się zbierać.
- Wiesz... Jutro nie mogę.- Powiedziałam smutno.- Muszę nadrobić resztę zaległości w szkole.
- Idziesz w poniedziałek do szkoły?- Zapytał Mike.
Pokiwałam głowa.
- Wpadnij do nas jutro.- Powiedział Luke.
- Nie. Nie będę się narzucać. Przecież to dom mamy Ashtona.
- Co z tego.- Powiedział Ash.- Mama się ucieszy.
- Jeżeli to nie będzie żaden problem...
- Oczywiście, że nie będzie.- Wtrącił Cal.
- No ok to przyjdę. Oczywiście jak tylko ogarnę trochę lekcji.
- Super.- Powiedział Luke.- To czekam na jakiś znak.
Zasmiałam się.
- A teraz już idziemy. Do zobaczenia.- Pocałował mnie w policzek.
Chłopcy wyszli. Zostałam sama z bałaganem. Ogarnęłam salon i poszłam na górę.
CZYTASZ
Facebook| Luke Hemmings ✔
FanficRebeca Campbell pisze przez internet z Luke'iem Hemmings'em, znanym wokalistą z zespołu 5 seconds of summer.