Spojrzałam na zegarek. Zbliżała się już osiemnasta. Oznaczało to mniej więcej tyle, że musiałam zacząć przygotowywać się do wyjścia na miasto z Alison. Wygrzebałam z szafy moją ulubioną, brązową sukienkę. Była dość ładna i w odpowiedniej długości. Nie pokazywała, ale i też nie ukrywała za dużo. Wybrałam do kompletu swoje ulubione, brązowe baleriny. Zrzuciłam moje wcześniejsze ubrania, następnie nałożyłam na siebie wcześniej wybrany strój. Podeszłam do lustra. Wyglądałam dość nieźle. Jedyne co zostało mi do zrobienia było udanie się do łazienki, gdzie moje włosy nabrały nowego wyglądu, a ich pofalowane kosmyki opadały na mój dekolt. Na rzęsy nałożyłam trochę mascary. Nigdy niczego więcej z kosmetyków nie używałam. Wszystko przez to, że zawsze stawiałam na naturalność, co według mnie, było doskonałym wyborem. W chwili, gdy jeszcze raz poprawiałam swoje włosy, zauważyłam mojego brata wchodzącego do łazienki, jak zwykle nie wiedzącego, co "pukanie do drzwi" oznacza.
- Czyżby moja mała siostrzyczka się gdzieś wybierała? - zapytał kpiąco, co podkreślił tym swoim głupim uśmieszkiem, który jawił się na jego ustach.
- No ej, jestem od ciebie młodsza tylko o dwa lata! - zawołałam oburzona, kierując swój wzrok ku niemu.
- To i tak nie zmienia faktu, że jesteś moją młodszą siostrzyczką, która bardzo szybko się bulwersuje.
Przewróciłam oczami, na jego zgryźliwą uwagę. Był niesamowicie irytujący. Choć wydaje mi się, że każdy starszy brat taki był, a więc nie miałam się czym przejmować.
- Jak wyglądam?
- Nieźle. Zgaduję, że umówiłaś się na randkę z jakimś bibliotekarzem - zaśmiał się z przekąsem, a ja cicho westchnęłam.
- Jesteś idiotą. Nie potrzebuję randek skoro mam Lucasa. I wychodzę na miasto z Alison, więc się odczep.
- No nie wierzę, wystarczyło tylko nasłać moją sąsiadkę, żeby zrobiła z ciebie taką imprezowiczkę?
- Przestań, żadna imprezowiczkę.
- O której wracasz?
- Przed północą będę na pewno - oznajmiłam, wymijając go w drzwiach. Zaczęłam szperać w szafie, w poszukiwaniu odpowiedniej torebki, która pasowałaby do mojego stroju, jednak zrobiony przez blondyna bałagan w środku tylko mi to utrudniał.
- Tylko nie idź w stronę wschodniej części miasta - dodał Niall - bywa tam czasem niebezpiecznie.
Jego słowa jednak wyjątkowo do mnie nie dotarły, ze względu na moje skupienie podczas aktualnie wykonywanej czynności. Kilka sekund później z dołu oboje usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- To pewnie koleś od pizzy, idę otworzyć - oznajmił. A gdy miałam dodać, że to może Ali, mój brat zniknął już na schodach.
Kiedy udało mi się odnaleźć moją niezbyt dużych rozmiarów, beżową torebkę na złotym łańcuszku, postanowiłam zejść na dół. W salonie, zauważyłam siedzącą na kanapie wraz z moim bratem Alison. Wyglądała całkiem inaczej niż zazwyczaj. Miała na sobie czarną, obcisłą sukienkę, ledwie zakrywającą jej tyłek i buty na wysokich obcasach. Do tego jej włosy były uczesane w koka, z którego wyplątywały się niesforne kosmyki.
- Cześć - przywitałam ją z lekkim uśmiechem. W momencie, gdy usłyszała mój głos, zwróciła swój wzrok na mnie. Zauważyłam, że wywołałam w niej lekki szok i.. rozbawienie?
- Hej - odpowiedziała, próbując okiełznać swoje emocje - Fajnie wyglądasz.
Przygryzłam wargę. Czy o to chodziło? Że wyglądam.. nudno? Już Niall to przyznał w dość głupi sposób. Jednak niezbyt mnie to obeszło. Nie zamierzałam zmieniać się dla jednej, głupiej nocy w klubie.
- Dziękuję - powiedziałam, uśmiechając się tylko i wyłącznie z grzeczności. Dobra, trochę zabolała mnie opinia tych dwojga.
- Gotowa do wyjścia? - zapytała, a ja kiwnęłam głową.
Dziewczyna wstała z kanapy, poprawiając swoją skąpą kreację, po czym obie podążyłyśmy do drzwi. Już ma co dzień byłam od niej sporo niższa, a teraz, gdy była w tych butach, między nami było nie mniej niż 25 centymetrów. Po wyjściu z domu od razu wzięłyśmy taksówkę, w której jazdę spędziłyśmy na miłej rozmowie. Nie zauważyłam nawet, że na zewnątrz było już ciemno. Po dłuższym czasie, samochód zatrzymał się przed dość sporym lokalem. A gdy Ali zapłaciła kierowcy, udałyśmy się w stronę wejścia.
W środku było naprawdę głośno i tłoczno, dlatego podążając za Alison, próbowałam się nie zgubić. Po kilku minutach przeciskania się między ludźmi, stanęłyśmy przed barem.
- Chcesz jakiegoś drinka?! - krzyczała szatynka, próbując być głośniejszą od muzyki puszczanej w klubie. O ile dobrze rozpoznałam piosenkę, było to Trouble, Neon Jungle. Czyli nie mój gust. Ja raczej wolałam spokojniejsze brzmienia w stylu jazzu czy r'n'b.
Potrząsnęłam tylko głową w odpowiedzi. Nie miałam w zwyczaju spożywania alkoholu. Po prostu mi nie smakował. Z wyjątkiem szampana, którego piłam tylko podczas wyjątkowych okazji jak sylwester, ślub czy jakieś rocznice.
Ona za to zamówiła sobie jakiegoś pomarańczowego drinka, którego od razu zaczęła sączyć. Kilka minut później zauważyłam zbliżającego się bruneta w naszą stronę. Był dość przystojny, a jego czarne włosy były postawione do góry. Stanął przed Alison, aby następnie się pochylić nad jej uchem i coś wyszeptać. O ile przy takim hałasie było to możliwe. W chwili, gdy dziewczyna skończyła szklankę z alkoholem, udali się w głąb tłumu. A jeszcze przed tym, posłała mi tylko znaczące spojrzenie, machając ręką na pożegnanie. Westchnęłam, wątpiąc w to, że jeszcze zobaczę ją tej nocy...
CZYTASZ
Missed Call (Harry Styles fanfiction) [PL]
FanfictionLiz spędza pierwsze dwa tygodnie wakacji w domu swojego brata. I choć z początku mogą wydawać się dla niej całkowicie nudne, to jednak po pewnym czasie przekonuje się do tego, że takie nie są. Zwłaszcza, gdy odkryje tajemnicę swojego brata, która wp...