Rozdział 18

8K 227 7
                                    

Kiedy rodzicielka oderwała się ode mnie, weszłam do domu. Stanęłam przed Niallem, a on powitał mnie uśmiechem, którego postanowiłam już nie odwzajemniać. Zauważyłam, że jego włosy podczas mojej nieobecności nabrały bardziej brązowego, czyli jego naturalnego koloru, a jasny kolor farby zaczął niknąć wśród reszty kosmyków na jego głowie. Chłopak odkąd tylko rozpoczął naukę w liceum, regularnie farbował włosy na blond, co irytowało niektórych uczniów, jednak on uważał się z tym kolorem za atrakcyjniejszego. Mimo wszystko jako szatyn według mnie wyglądał dużo lepiej. Ubrany dziś był całkiem normalnie - w szarą bluzą z dużym, czarnym trójkątem na niej i jakieś szare dresy, których jego szafa była pełna. Całkiem jak zwykły, normalny chłopak w tym wieku. Nikt nigdy nie spodziewałby się, że ktoś taki może być gangsterem. I o to właśnie miałam do niego uraz - że ukrywał przede mną swoje drugie życie. Doskonale był świadomy zagrożeń związanych z tym zawodem, a nawet mimo tego, zaprosił mnie tu na wakacje, narażając moje życie.

- Niall. ty.. ty.. - zaczęłam z niekrytą złością, chcąc po prostu mu wygarnąć, a nawet go po prostu uderzyć za to, ile trudów i cierpień mi przysporzył przez swoją głupią zabawę w członka mafii. Jednak blondyn zatkał moje usta, kierując swój wzrok za mnie. Obróciłam się. Za nami wciąż stała nasza mama, która obserwowała nas z uśmiechem. Tak, ona wciąż nie wiedziała o mrocznym życiu syna. Odchrząknęłam i uderzyłam lekko brata z pięści w klatę. - Ty idioto! Nikt mnie nie uprowadził! Było po prostu zadzwonić do mnie głupku!

- Ee.. no.. tak. Racja. - wymamrotał chłopak, drapiąc się po czole i nieco marszcząc brwi. Nie za bardzo wiedział o co mi chodzi, ale nie było to teraz ważne. Moim priorytetem na tą chwilę było wysłanie mamy jak najdalej od naszej dwójki, abyśmy mogli swobodnie porozmawiać.

- Mamo? - zwróciłam się do niej. - Zrobisz mi herbatę? Jestem naprawdę spragniona. Zrób tą moją ulubioną, wiesz którą. - poprosiłam, na co ona na szczęście tylko kiwnęła głową i zniknęła w drzwiach kuchennych.

Złapałam Nialla za rękaw bluzy i zaczęłam go ciągnąć na piętro, do mojego pokoju. W środku panował ład, a kawałki szkła z podłogi zostały już dawno pozamiatane. A na komodzie, znów widniało moje zdjęcie z bratem, w zupełnie nowej, obijanej ciemnym drewnem ramce. Na łóżku znajdowała się również czysta, jasnoniebieska pościel. Jednak oprócz tych detali, nic tu się nie zmieniło. Posadziłam chłopaka na moim łóżku, mierząc go wzrokiem.

- Nareszcie możemy pogadać. Ugh, dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś o gangsterce? - zapytałam z wyrzutem, zakładając rękę na rękę.

- No bo.. no.. - zaczął mamrotać Niall, szukając wzrokiem jakiegoś punktu na którym mógłby go zaczepić, ażeby nie patrzeć na mnie.

- No mów!

- Wow, rozkrzyczałaś się u Stylesa widzę - powiedział, unosząc brwi, a ja teatralnie przewróciłam oczami. No nie wierzę. To była jego wina, że tam trafiłam, a on jeszcze mi prawił uwagi! Zaczęłam wbijać w niego jeszcze bardziej swój wzrok i mogłabym przysiąc, że gdyby się dało to mój mógłby zabić. - Dobra, no już przestań. Nie patrz się tak na mnie. Nie mówiłem, bo się o ciebie bałem. Że jak będziesz za dużo wiedzieć to się w to wciągniesz i będziesz drążyła temat, a potem przez to ci się coś stanie. Ewentualnie wrócisz do domu, będziesz się mnie bała i rozgadasz to wszystkim, mnie złapią psy i dostanę dożywocie.

- Serio jak jesteś gangsterem to trudno o to żebyś stamtąd uciekł? - zapytałam, unosząc jedną brew i kładąc ręce na biodra. Zdążyłam już zauważyć, że ten temat dla mojego brata nie był komfortowy. Ale skoro mnie wpakował już w to bagno to ma mówić.

- No nie, ale potem będą mnie ścigać i będę miał bagno, a nie życie.

- A tak już teraz nie jest? Ciągle ktoś chce cię złapać, zabić. Twoja rodzina jest zagrożona, a ty jeszcze twierdzisz, że lepiej żyć jako członek mafii?

Missed Call (Harry Styles fanfiction) [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz