Rozdział 23

76 10 0
                                    

-Niteczki to są w ubraniach. Służą za szwy- odparłam kładąc się na posłaniu plecami do niego
-To też. Ale ty jesteś taką niteczką co trzyma naszą grupę- stwierdził.
-Nie kłam mi tutaj- mruknęłam. Poczułam jak Carlos siada naprawdę BLISKO mnie i musnął palcami moje ramię
-Nie śmiałbym ci kłamać- szepnął cicho tuż przy moim uchu. Mimo chwilowej złości na niego cieszyłam się że tu jest. Odwróciłam się na plecy i podparłam się łokciami.
-Każdy facet kłamie-stwierdziłam i zdałam sobie sprawę z jego bliskości. Nachylił się w moją stronę i musnął wargami moją szyję.
-Ja nie jestem każdy- zaśmiał się. Spojrzałam w jego zielone oczy i świat wokół się zatrzymał.
-Wiem- szepnęłam. Położyłam się na plecach a Carlos uśmiechnął się i położył obok oplatając moją talię ramieniem
-Od pierwszego spotkania chciałem cię mieć tylko dla siebie- wyznał.
-Mmm...ale nie myśl że ci wybaczyłam...na razie to się schowało w kąt.- uśmiechnęłam się
-Szkoda. Ale na razie cieszmy się tą chwilą- odparł. Leżałam w jego objęciach wsłuchując się w ciszę panującą wokół. Wtuliłam twarz w jego ramię i zaczęłam przysypiać gdy nocną ciszę przerwał czyjś chichot a po kilku minutach stłumione jęki. Wymieniłam z Carlosem rozbawione spojrzenia po czym mimo wszystko wyjrzeliśmy komu odbiło tej nocy. To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Grzesiek obejmował Kathy i...no wiadomo co robili. Zakorciło mnie by temu skurwielowi poderżnąć gardło. Zacisnęłam dłoń w pięść i spojrzałam na Carlosa. Widząc jego minę mogłam się domyślać że Grzesiek stracił wartość w jego oczach. Z cichym westchnięciem Carlos porwał mnie z powrotem w swoje objęcia.
-Pieprzony dupek- warknęłam cicho
-Nie warto go obrażać bo i tak to za mało- odparł gładząc dłonią mój policzek. Wtuliłam się w niego z radosnym uczuciem ulgi na sercu.
-Nawet nie wiesz jak mi teraz ciężko- szepnęłam
-Domyślam się...Li ja na prawdę musiałem- odparł a błysk oczu zdradzał udrękę.
-Wiem...ja to wiem- mruknęłam z lekkim uśmiechem. Chłopak również się uśmiechnął po czym musnął wargami moje usta. Spojrzałam na niego zaskoczona z lekka po czym odwzajemniłam pocałunek. Po chwili się odsunął i spojrzał na mnie rozbawiony.
-I z czego tak się cieszysz?- spytałam z drwiną w głosie
-Z niczego...na serio z niczego- odparł bawiąc się kosmykiem mych włosów.
-Mmhhmmm...nie wierzę- stwierdziłam kreśląc wzory po jego koszulce.
-Kocham cię mała- szepnął. Zadrżałam lekko i przytuliłam się do niego.
-Tylko nie mała- mruknęłam.
-No dobra olbrzymko- powiedział. Oparłam głowę na jego ramieniu i przymknęłam oczy.
-Nie przesadzaj bo zmienię zdanie i szybko zlecisz na ziemię- westchnęłam. Słuchając cykania owadów zamknęłam oczy i zasnęłam. Śniły mi się wspomnienia...te od chuja przerażające wspomnienia z przed roku...
-NIE!!!!!!!- krzyknęłam zrywając się.
-Co jest?- spytał Carlos spoglądając na mnie zdziwiony
-Yhm...nic. To tylko zły sen- odparłam ponownie wtulając się w niego.
-Wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć-mruknął
-Wiem ale są rzeczy które ciągle są mi solą w oku.- wyjaśniłam.
-Jak znajdę pensetę to te sole usunę- zaśmiał się
-Tak. Prędzej mi oczy wydłubiesz mądralo- odparłam
-Ale soli i tak nie będzie-wyszczerzył się

Post ApokaliptoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz