-NIE!!!!!- krzyknęłam zrywając się z posłania. Po chwili moje ciało przeszył niewyobrażalny ból spowodowany naruszeniem rany na brzuchu.
-Natalia?! Wszystko gra?- spytał Carlos patrząc się na mnie zaspanymi kocimi oczami.
-T...tak- wyjąkałam
-Ale na pewno?- spytał siadając. Poczułam jego silne ramie obejmujące mnie.
-Tak. To tylko zły sen i teraz w chuj boląca rana- odparłam.
-To wracaj tu do mnie- powiedział całując mnie w szyję i położył z powrotem na posłanie. Wtuliłam się w niego i leżałam. Próbowałam wrócić do krainy morfeusza jednak na marne. Po chwili wsłuchiwałam się w miarowy oddech Carlosa. Szczęście w nieszczęściu już świtało więc nie musiałam czekać zbyt długo aż inni się obudzą. W miarę biegnących minut coraz więcej dźwięków dobiegało mnie z dołu, gdzie spała reszta grupy. Szturchnęłam lekko Carlosa by go zbudzić.-Daj jeszcze pospać- mruknął obejmując mnie mocniej.
-Wstawaj leniu bo nas zostawią- zaśmiałam się całując go w policzek.
-Przekonałaś mnie. Ale jak dla mnie mogli by sobie pójść. Psują całą atmosferę- odparł.
-Nie wyobrażaj sobie za wiele. Dalej jestem zła za Widow- uśmiechnęłam się wyplątując się z jego objęć. Ostrożnie usiadłam i wzięłam głęboki oddech.
-Oj Lia kochanie. Nie gniewaj się na mnie- wymruczał przytulając mnie. Pocałował delikatnie moją szyję i objął w talii.
-Spadaj. Zaczynasz przeginać- zaśmiałam się odpychając go lekko. Wstałam i zeszłam z drzewa. Kilka osób jeszcze spało. Pewnie ci co dzisiaj mieli warty.
-I jak się czujesz Nitko?-spytała Agnieszka podchodząc
-Dobrze. Jednak wolała bym jak za dawnych czasów zwalić się na łóżko i leżeć aż mi tyłek zdrętwieje- odparłam
-Ach. Każdy za tym tęskni. Eleven przez sen gada tak jakby nagrywał- zachichotała
-O serio? A jakie gry? Bym go posłuchała- uśmiechnęłam się.
-E tam. Nic ciekawego. Non stop nawija o Isacu- przewróciła oczami Patrycja dołączając do rozmowy.
-Hmmm...I tak bym posłuchała. A ty jak się czujesz?-spytałam
-Ehhhh...czasami mam wrażenie że Percy wciąż ze mną jest- powiedziała wbijając wzrok w ziemię. Razem z Agnieszką wymieniłyśmy spojrzenia i przytuliłyśmy Patrycję.
-Nie załamuj się. Przynajmniej nie musisz się bać że zjedzą go umarlaki- powiedziałam cicho.
-Albo że zachoruje na coś poważnego- dodała Agnieszka
-Macie racje...Zawsze mace rację- uśmiechnęła się blado dziewczyna
-A teraz Take a Smile i łaskoczemy chmurki- zaśmiałam się
-Co? Po chuj łaskotać chmury?-zdziwiła się Pyśka
-Hmmm....To było by cię rozbawić- stwierdziłam
-To ci się udało. Jak zwykle wariatko.- stwierdziła
-Dziewczyny tylko tymbarka brakuje i szklanek. - zaśmiała się Agnieszka
-Jeśli ktoś maluje sobie tarczę na własnej piersi, powinien się liczyć z tym, że prędzej czy później ktoś w nią wyceluje.*- wyrecytowałam z uśmiechem przypominając sobie minę Grześka gdy Patrycja go wykastrowała
-To mogłaś mówić. Bym dźgnęła tyle osób. Zwłaszcza tego pajaca w cyrku- stwierdziła Agnieszka
-Hyhy. Ja już jedna osobę dźgnęłam...albo i zabiłam...jeden chuj- zaśmiała się Patrycja
-Liaaaaaaaaa...Wracaj do mnie bo jakoś tu chłodno- powiedział Carlos podchodząc do nas i obejmując mnie w pasie.
-Skoro ci zimno to okryj się kocem. Co ja niby jestem?-spytałam
-Ty jesteś moją osobistą kołderką którą kocham nad życie- wymruczał
-Ooooo jak słodko. Ale... Spróbuj jeszcze raz zranić Nitkę to skończysz gorzej niż Grzesiek- pogroziła Patka
-Hmmm...Skończy jak Theon Greyjoy* po tym jak wpadł w łapy bękarta Boltona- odparłam
-Uuuu. Powiadasz że będzie twym służącym Fetorem?- ucieszyła się Agnieszka
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* cytat i postać z książki Gra o tron. Serdecznie polecam serię ^^