Otworzyłam oczy. Spostrzegłam, że obok mnie siedzi przystojny blondyn. Ma słuchawki w uszach i zamknięte oczy. A no tak... Dawid.
Ciekawe ile spałam. Z przemyśleń wyrwał mnie jego głos.
- Ooo.. Melka już się obudziła? - spytał roześmiany.
- Nie. Jeszcze śpie - odpysknęłam zdenerwowana.
- Oj no weź.. Mel..
- Nie mów tak do mnie.
- Dlaczego?
- Po prostu nie!Widać, że jest zakłopotany. Chyba zbyt ostro go potraktowałam. Przecież on nie wie... Muszę go przeprosić.
- Przepraszam Dawid. Nie powinnam tak na ciebie krzyczeć. Po prostu nie lubię gdy ktoś tak do mnie mówi.
- ... - odwrócił głowę. Nie wiem, czy naprawdę jest zły, czy żartuje.
- Dawid.. Dawidku, proszę..
Zobaczyłam, że na jego twarzy zagościł uśmieszek. Czyli się ze mną droczy.
- Oj no dobra. Nie jestem zły. Ten 'Dawidek' cię uratował.
- Hahah, cieszę się. A tak właściwie, to długo spałam?
- Za jakieś pół godziny dolecimy do Wielkiej Brytanii. - Kiwnelam potakująco głową. Zdałam sobie sprawę, że gadaliśmy o tylu rzeczach, a ja nie zadałam mu najważniejszego pytania. Już miałam spytać, gdy mnie uprzedził.- W sumie... to czemu tam lecisz?
- Przeprowadzam się z tatą do jego nowej kobiety i jej dzieci.
- O kurcze. I jak się z tym czujesz?
- Szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia. Ale wiem, że to uszczęśliwi tatę, więc staram się myśleć pozytywnie.
- Jasne - odpowiedział chłopak - Znasz zespół Bars and Melody?
- Żartujesz sobie?! No pewnie, że znam! Nawet uwielbiam!
- Yy... nic, bo ten... no... - zaczął się plątać w tym co mówi. Był zakłopotany. - Ten Leo z tego zespołu tam mieszka.
- No właśnie wiem. Może go spotkam. To moje marzenie! - odpowiedziałam nie zwracając uwagi na wcześniejszy ton chłopaka. Chyba nie chciał nic przede mną ukryć? Za krótko się znamy na jakieś tajemnice.
- Ta domyśliłem się. - mruknął.
- Przepraszam. Nie usłyszałam, powtórzysz? - Naprawdę nie usłyszałam tego co powiedział.
- A nic już. Nieważne.
- No okej.Po kilku minutach rozmawiania o czymś sobie przypomniałam.
- A ty czemu tam lecisz?
- Co?
- No do Wielkiej Brytanii. Zapomniałam zadać Ci tego samego pytania. Jesteś przecież Polakiem.
- W Wielkiej Brytanii mieszkam odkąd skończyłem 10 lat. Teraz byłem w Polsce odwiedzić rodzinę.
- Aha, ale mieszkasz w Port Talbot, co nie?
- Tak.
- I nigdy nie spotkałeś Leo?! - spytałam zaskoczona.
- No tak jakoś wyszło - powiedział zmieszany. Może nie chciał mi niszczyć marzeń?
- O nie, zaraz przestanę wierzyć, że kiedykolwiek go zobaczę - powiedziałam załamanym głosem.
- Trzeba wierzyć w marzenia Amelciu - powiedział chłopak i na jego twarzy znów zagościł uśmiech.
- Będę się starać Dawidku - odpowiedziałam szczerząc się. Kto wie, może coś z tego wyjdzie?Zaraz lądujemy. Przerażenie w moich oczach ustąpiło zaraz po dotknięciu przez Dawida mojej ręki. Zapewnił, że wszystko będzie dobrze. I tym razem naprawdę mu uwierzyłam.
¤.×.¤.×.¤.×.¤.×.¤.×.¤.×.¤.×.¤.×.¤.×.¤.×
Mam nadzieję, że rozdział się podobał.
~PreciosaNiña
CZYTASZ
ZAKOŃCZONE // Warto Było | L.D.
Fanfiction- Ale.. dlaczego? Nie, to się nie dzieje naprawdę. - Spokojnie córeczko. - Jak mam być spokojna?! Rujnujesz mi życie! Krzyknęłam i wybiegłam z domu z płaczem. Właśnie wszystko mi się wali. Mam tutaj znajomych, super szkołę i wypasiony dom, a mój ta...