Kolacja z bratem i kolejne kłamstwo #20

76 6 0
                                    

Te kilka godzin trwało wieczność. Straszliwie się przez ten czas nudziłam. Nawet nie chciało mi się wyjść na spacer, czy coś. Więc siedziałam w domu i oglądałam mój serial odcinek za odcinkiem.

Vi razem z moim tatą koło 18 oznajmili mi, że wychodzą na kolację i wrócą bardzo późno.

Super. A ja bez znajomych i bez brata siedzę sama w domu. Napisałam do mojej nowej koleżanki Domi, czy nie chciałaby się spotkać, ale niestety jest zajęta. Tak się rozgadała, że przez 15 minut próbowałam się rozłączyć bez skutku.

Stwierdziłam, że Leo może niedługo się pojawić, dlatego zaczęłam przygotowywać dla nas kolację.

Naprawdę go nie rozumiem. Raz jest dla mnie czuły i kochany, całuje mnie, a następnego dnia zachowuje się jak totalny palant. Nadal nie dowiedziałam się kim była owa szatynka. No nieważne...

Zrobiłam warzywne zapiekanki i wstawiłam je do piekarnika, którego jeszcze nie włączyłam. Zadzwoniłam do Leo, żeby się dowiedzieć o której będzie w domu.

Rozmowa telefoniczna

- Hej Leo, o której wracasz?
- Hej.. nie wiem w sumie świetnie się bawię z chłopakami.. a rodzice są w domu?
- Nie, mają wrócić późno. Przygotowałam dla nas kolację. Zależy mi, żebyś wrócił do domu wcześniej.
- Mm, jeśli tak się sprawy mają. Okej, będę za pół godziny. Bądź cierpliwa księżniczko.
I się rozłączył.

Wizja wspólnie spędzonego wieczoru go przekonała? Podejrzane.

Pomyślałam, że się trochę lepiej ubiorę. To znaczy, bez przesady, przecież to będzie zwykła kolacja z bratem, ale chcę po prostu wyglądać ładnie.

Założyłam czarną obcisłą sukienkę, a włosy związałam w dwa warkocze francuskie.

Pomalowałam rzęsy tuszem, użyłam odrobiny pudru na twarz a po ustach przejechałam czerwonym błyszczykiem mającym na celu je optycznie powiększyć.

Spojrzałam w lustro. Kurde, ale ze mnie laska. Zrobiłam zdjęcie dodałam kilka niepotrzebnych hasztagów i wstawiłam je na Instagram.

Moi znajomi z Polski dalej mi lajkują zdjęcia, dobrze wiedzieć. Po kilku minutach miałam pięć komentarzy w tym jeden od Leondre...

"Wystrojona na kolację z bratem".

Po kolejnych kilku minutach jego komentarz zebrał dwa razy więcej polubień niż mój post. Śmiesznie.

Czekałam z niecierpliwością aż Leo wróci. Nagle usłyszałam przekręcanie się klucza w drzwiach. Zeszłam więc po schodach i podeszłam do Leo.

- Hej Leoś.
- Hej, stęskniłaś się za mną? - spytał chłopak z uśmiechem.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedziałam to i podeszłam go przytulić. Wyczułam dym papierosowy, co mi się nie spodobało. Jednak nie chciałam mu robić teraz afery, może to tylko jego koledzy palili...
- Świetnie pachniesz Am. Czy to hm, mango?
- Z granatem. Masz rację.
- Wystroiłaś się dla mnie - posłał mi ten swój uwodzicielski uśmiech.
- Nie dodawaj sobie - zaśmiałam się. Jest zdecydowanie zbyt pewny siebie.
- Jasne jasne, a co, ktoś jeszcze do nas przyjdzie? Może Twój chłopak?

To akurat było chamskie nawet jak na niego. Wie, że jestem tu od niedawna, jak mogłabym już znaleźć sobie chłopaka? Chyba, że ma mnie za taką... O nie!

- Nikogo więcej nie zapraszałam, ale jeśli chcesz mogę zadzwonić do Dawida. Na pewno się ucieszy - Odpowiedziałam zadowolona ze swojego tekstu. Ha! I tu go mam.
- Bierzesz się za zajętego? No nieźle - skomentował. Kurde, jednak mi nie wyszło.

Dlaczego my się musimy ciągle sprzeczać?
Może to właśnie wynika z tego, że chcielibyśmy być razem, ale nie możemy?

W międzyczasie poszliśmy do kuchni. Trochę mi jednak niezręcznie. Może nie powinnam była aż tak szykować się na tą głupią kolację?
Ale z drugiej strony, Leo chyba się podoba. To najważniejsze.

Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy na jakieś błahe tematy.

Przez przypadek otarłam swoją nogą o jego nogę. Dostrzegłam, że przeszedł go dreszcz. A może mi się przywidziało.

- To, kiedy gdzieś wyjdziemy razem? - Leo zmarszczył brwi na te słowa. - To znaczy, chodziło mi o to, kiedy mi pokażesz miasto. - speszyłam się.
- Jutro? - spytał nagle, czym mnie zdziwił.
- Jasne, jeśli Ci pasuje.

Jedliśmy kilka minut w ciszy, którą przerwał mój telefon. Dzwonił Dawid.

Akurat w tym momencie! Speszona spojrzałam w stronę Leo.

- Odbierz, jeśli musisz.

Wstałam więc od stołu i poszłam do salonu by porozmawiać z Dawidem.

- Halo? Amelia?
- Tak. Po co do mnie dzwonisz?
- Nie chciałabyś się może spotkać? - Jak on mnie denerwuje. Czuję, że mnie podrywa. Skoro ma dziewczynę, to jak może to robić?
- Na randkę? - spytałam z niepokojem.
- Cóż... Jeśli chcesz to jasne - powiedział zachęcony chłopak.
- Nie mam czasu - rzuciłam pospiesznie.
- A jutro? - chłopak nie dawał za wygraną.
- Nie pójdę z Tobą na żadną randkę! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Spokojnie, może to być zwykłe, przyjacielskie wyjście...
- Daruj sobie. Okłamałeś mnie. Podobno nie znasz Leo, tak mówiłeś. A nagle się okazuje, że jesteś w jego paczce! - wkurzyłam się na niego, więc zaczęłam krzyczeć. Całkiem zapomniałam o tym, że zostawiłam Leo samego w kuchni.
- Wybacz Amelcia. Nie chciałem Cię okłamać, po prostu wiedziałem, że jeśli powiem Ci prawdę, będziesz chciała bym Cię z nim poznał. A spodobałaś mi się, nie chciałem, by on miał przewagę. Znowu...

Zdziwiłam się. Nie pomyślałam o tym, jak trudno musi być jego kolegom tkwić w jego cieniu. Na pewno wszystkie dziewczyny lecą właśnie na niego. No i te znowu? O co może chodzić?

Jednak nie zmienia to faktu, że z Dawida jest okropna świnia! Ma dziewczynę, a będzie mi tu gadał, że mu się spodobałam?

- Rozumiem. I te kłamstwo Ci wybaczam. Jednak jak się okazuje, jesteś pełny niespodzianek. I to wcale nie tych dobrych - powiedziałam. - Zajmij się lepiej swoją dziewczyną, a nie będziesz gadał, że Ci się podobam. Na razie, Dawid - powiedziałam i chciałam się rozłączyć.
Oststnie słowa, które usłyszałam, brzmiały:
- Ja nie mam żadnej...

I połączenie się skończyło.

Czy naprawdę znów próbowałby mnie okłamać?

I wtedy zaświeciła mi się w głowie lampka.

To Leo powiedział mi, że Dawid ma dziewczynę. Co jeśli skłamał, by mnie od niego odciągnąć? Na każdą jego wzmiankę reagował zazdrością.

Poszłam wkurzona do kuchni.

- Długo czekałem - powiedział z fochem Leo. Tym razem jednak nie mam ochoty na jego humorki.
- Czemu powiedziałeś mi, że Dawid ma dziewczynę? - spytałam bez ogródek.
- Co? - spojrzał na mnie zszokowany. Chyba nie spodziewał się, że tak szybko odkryje prawdę.
- Dobrze słyszałeś. Dogadywałam się z Dawidem, a Ty nas bezczelnie skłóciłeś! Co on Ci niby zrobił? Myślisz, że skoro jesteś sławny, to możesz robić wszystko, co Ci się żywnie podoba?!
- Am, to wcale nie tak - próbował się tłumaczyć, jednak nie chciałam go słuchać.
- Okłamałeś mnie. Znowu.

Leondre musiał dostrzec zawiedzenie w moim głosie, bo wydawał się naprawdę przejęty.

- Przepraszam, ja tylko...
- Nie. Mam już dość kłamstw.

Po wypowiedzeniu tych słów wyszłam z domu. Był już wieczór, robiło się naprawdę ciemno, jednak nie obchodziło mnie to.
Zadzwoniłam do Dawida. Odebrał po pierwszym sygnale.

- Nadal chciałbyś się dzisiaj spotkać?











----------------------------------------------
Niezły kłamczuszek wychodzi z tego Leosia. Coś czuję, że łatwo mu teraz nie będzie.

~PreciosaNina

ZAKOŃCZONE // Warto Było | L.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz