Rockowa dziewczyna #18

76 5 0
                                    

Chcąc odnaleźć swój styl, przeszukałam chyba 5 najpopularniejszych sklepów w poszukiwaniu ubrań, które oddały by mój charakter.

Miałam na uwadze to, by wyglądać modnie, ale również nieco drapieżnie.

Chcę się mu podobać. I zrobię wszystko by tak się stało.

Ubrania, które kupiłam, to:

★Koronkowe czarne body, z wyciętym dekoltem,
★Bieliźniana koszulka na ramiączka w panterkę,
★Krótka czarna jeansowa kurtka,
★Czarna, opięta na skórze sukienka (co do której mam pewne zastrzeżenia, m.in. to, że jest obcisła i widać w niej wszystkie mankamenty)
★Czarne, obcisłe rurki
★Białe, obcisłe rurki
★Biała luźna koszula (którą planuje na różne sposoby wiązać)
★Biała sukienka z koronki z wcięciem w talii
★Bordowa bluza rozsuwana
★Czarna, skórzana spódniczka do połowy uda
★Czarny, biały i bordowy, krótki top na ramiączka

Kupiłam również czarne buty marki Adidas i białe Nike.

Zajrzałam też do sklepów z kosmetykami, w których zakupiłam ciemną, czerwoną szminkę, czarną kredkę do oczu oraz pogrubiający tusz do rzęs.

Przy okazji kupiłam czarny choker, Wiem, że zdania wobec niego są podzielone, aczkolwiek nie znam jeszcze opinii Leo, po jej usłyszeniu zdecyduje co z nim zrobić.

Może to trochę głupie, że chce mu się podobać, dlatego robię to wszystko. Powinien mnie polubić taką jaką jestem bla bla. Ale przypomnę, że mam utrudnione działanie. Nieczęsto chłopak zakochuje się w przyrodniej siostrze.

Moje rozmyślania przerwał telefon. Dzwoni Wiktoria.

- Hej Amelia, czy już skończyłaś zakupy? My teraz kierujemy się w stronę restauracji, dojdziesz do nas?
- Jasne, za chwilę będę. Do zobaczenia.

Szybko i na temat.
Czy aby na pewno kupiłam już wszystko... Zapomniałam wspomnieć. Co sobotę Wiktoria jeździ z Leo na zakupy, bo wiadomo on jest gwiazdą, musi być z modą na bieżąco oraz powinien się dużo pokazywać w miejscach publicznych.
A Wiktoria spotyka się z koleżanką na kawę. Chyba i ja dołączę do tego co sobotniego rytuału.

Mam dosyć ciężkie torby, stwierdziłam, że nie ma już co przesadzać. I tak pewnie wydałam w te trzy godziny roczne kieszonkowe przeciętnego dzieciaka.

Skierowałam się w stronę restauracji. A tu miła niespodzianka, zobaczyłam Dawida idącego w moją stronę.

- Witaj Am! Jejku ile toreb, sama przyjechałaś?
Głupie pytanie, przecież skoro przyjaźni się z Leo, powinien wiedzieć, że co tydzień przyjeżdża do tego centrum handlowego.
- Wiktoria i Leo czekają na mnie w restauracji. Wybacz, w innym przypadku dłużej bym z Tobą porozmawiała.
- Jasne, nie ma sprawy. Musimy się w końcu serio umówić, bo ciągle na siebie wpadamy! To może być jakiś znak.
- Tak, to innym razem, cześć!
- Do zobaczenia Amelio.

Ten to ma tupet. Ma dziewczynę, a ciągle chce się ze mną umówić. Jeszcze ten jego uśmiech mówiący "jestem idealny dla Ciebie, nie zauważyłaś?" Masakra.

Zobaczyłam przez szybę restauracji stolik zajęty przez moją nową rodzinkę. Podeszłam do nich z uśmiechem na ustach.

- Wybaczcie, że musieliście czekać. Spotkałam Dawida a on mnie zatrzymał. - Leo spojrzał ze złością w moją stronę. Nie chciałam żeby się na mnie złościł. Mogłam nic nie mówić. Chociaż może to i lepiej? Niech będzie trochę zazdrosny.
- Spokojnie, wybierz sobie coś i zawołamy kelnera - z uśmiechem odpowiedziała Wiktoria. Ona musi być naprawdę wspaniałą matką.
-  Podają tu pierogi? - spytałam.
- Pierogi? Żartujesz? One są ohydne! - oburzył się Leo.
- Jak mogłeś to powiedzieć! To najlepsze danie na świecie! - teraz i ja się oburzyłam.
- Wyglądają jak ślimaki, fuj.
- A Ty jakoś jesz małże i kalmary i nie narzekasz.
- Dzieci spokojnie. Przepraszam bardzo, podajcie tu pierogi?- spytała Wiktoria.

Kelner wyjawił skrywaną tajemnicę. Podają pierogi, jedną z kucharek jest Polką i potrafi je robić. Tak więc zamówiłam sobie porcję sześciu pierogów z kapustą i grzybami, które wręcz uwielbiam. Jedyną ich wadą jest to, że po ich zjedzeniu trzeba dyskretnie sprawdzić, czy środek pieroga nie pozostał u nas na zębach.

Leo zamówił kotlety w sosie chrzanowym, a Vi (podczas naszej rozmowy o przezwiskach powiedziała, żebym tak do niej mówiła. Uważa, że to bardziej cool)
panierowane ostrygi.

Rzeczywiście to pierogi są ohydne.

Po jakże pysznym obiedzie, skierowaliśmy się do auta. Spytałam Leo, gdzie zgubił swoją długowłosą szatynkę. Odparł - "musiała wcześniej wrócić do domu".
Uznałam, że nie dam mu tej satysfakcji i nie będę więcej o nią pytać.

Gdy byliśmy już w domu, Vi spytała, co sobie kupiłam.
- Wiesz... parę drobiazgów, nowych ubrań. Nic szczególnego. - odpowiedziałam, po czym pognałam na górę do mojego pokoju i zaczęłam oglądać moje nowe zdobycze.

Będę rockową dziewczyną. Tak postanowiłam. Chyba właśnie takie lubi Leondre.
Czas zmienić swój styl.
Od zaraz.
Ten dupek jeszcze się we mnie zakocha, już ja o to zadbam.

✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓✓

Powiało grozą...

~PreciosaNiña






ZAKOŃCZONE // Warto Było | L.D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz