3. Rozdział

4.7K 373 73
                                    

   Loki spał wygodnie w swoim łóżku. Otulił się mocniej jedwabnym kocem w barwie brudnego szmaragdu.  Oparł rękę na czole i spojrzał przez zmęczone oczy w stronę okna. Słońce. Jęknął leniwie, zamykając oczy i mocniej wtulając się w poduszkę.

   Nie zareagował na pukanie sług. Zignorował ich. Nie otworzył oczu, aby spojrzeć, kto okazał się być tak arogancki, aby wejść do jego prywatnej komnaty bez pozwolenia. Zwłaszcza, kiedy on spał i nie miał ochoty na gości.

   Przybysz poruszał się zbyt cicho jak na zwykłego sługę. Może Thor chciał zrobić mu żart? Nie. To nie było w jego stylu. Ten ktoś stanął przy nim, przy łóżku. Nie podobało mu się, że ktoś wpatruje się w niego, gdy ten śpi. Uchylił jedno oko i dostrzegł Astię. Mlasnął leniwie i zamknął oko.

   – Wstawaj!– wydała mu polecenie. Loki jęknął cicho. – Że też mnie Odyn kazał ciebie budzić. Jestem dowódcą wojsk, a nie niańką!– warknęła niezadowolona.

   – Jeszcze pięć minut...– Wtulił głowę w poduszkę, którą zaczął obejmować.

   – Chciałbyś– parsknęła, po czym złapała za krawędź jedwabnego koca i ściągnęła go z niego. Loki pozostał niewzruszony. Pochyliła się, aby go szturchnąć. Nim jednak jej się udało, złapał ją za nadgarstki i pociągnął na łóżko, siadając na niej okrakiem i głupkowato się uśmiechając.

   – Jeżeli chcesz możesz te pięć minut spędzić ze mną. – Uśmiechnął się szeroko, odsłaniając przy tym swoje idealnie białe zęby i poruszając sugestywnie brwiami.

   Astia próbowała się ruszyć, ale nie mogła. Książę czuł dumę, bo udało mu się ją unieruchomić.

   – Złaź ze mnie!

   – Chciałaś powiedzieć: ,,proszę zejdź ze mnie, mój kochany książę'' – poprawił ją. – Ewentualnie przeleć mnie, to też da się zrobić.

   Kobieta warknęła coś pod nosem i jednym płynnym ruchem zrzuciła go z siebie. On z powrotem wylądował na łóżku, a ona jak gdyby nigdy nic stała przy nim. Poprawiła swoje czarne włosy i skrzyżowała ręce na piersiach.

   – Wiem, co chciałam powiedzieć. – Uśmiechnęła się złośliwie. – Mój książę – dodała z ironią i nieskrywaną pogardą. – Następnym razem poproszę, aby Thor zrobił to za mnie.

   Zignorowała jego wściekłe spojrzenie i wyszła z komnaty sypialnej. Loki nie skrywał radości i wybuchnął gromkim śmiechem, znów opadając na plecy.

   – Co za interesująca, ale i denerwująca mała cholera! – Zakrył sobie oczy.– Właśnie znalazłem sobie nową zabawkę.– Zachichotał.

Za Asgard! | Loki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz