21. Rozdział

3.3K 304 38
                                    

   - Loki!!! - Astia obudziła się z krzykiem na ustach. Co za sen. Pocałował ją, a potem opuścił. Zabawne. Wyczołgała się z łóżka i spojrzała na kwiat, który kiedyś otrzymała od księcia. Jeden listek pokryty był...lodem. Wstała z łóżka i ubrana w swoją zbroję, zeszła na śniadanie. Nie było Lokiego. Czyżby ostatnie wydarzenia nie były snem?

   Każdy zachowywał się, jakby nieobecność kłamcy była czymś normalnym.

   - Jutro wielki dzień - przemówił Odyn. - Raduje się me stare serce.

   Minęło śniadanie. Obiad. Kolacja. Godzina za godziną. Ani śladu po młodszym synu Wszechojca. Trening. Ćwiczenia. Obchód miasta. Wszystko w porządku. Cisza. Serce biło mocniej z każdą chwilą. Ekscytowała się przyszłością niczym dziecko. Chciała wiedzieć, jak świat jutro sam się naprawi. Przecież wieszczce, która zna przyszłość można uwierzyć. Prawda? Prawda.

   Upragniony zmierzch. Astia wróciła do swej komnaty, gdzie już na drewnianym manekinie była zawieszona biała suknia. Prawie ją zemdliło. Naprawdę miała założyć to i jeszcze iść pod ołtarz? Dobre sobie... Poczuła nagły chłód. Gdy się rozejrzała, zorientowała się, że wszystkie okna jak i taras są zamknięte. Na podłodze zalegał śnieg, który powoli topił się. 

   Irys.

   Cały kwiat został pokryty lodową powłoką. Jedyna rzecz, która wiązała ją z Lokim... Zaraz, nie! Odruchowo dotknęła szyi, na której zawiesiła dziś rano naszyjnik. Piękny szafir pozostał na swym miejscu.

   ,,Loki, ocal mnie'' - prosiła w myślach. Żałosne. Ona prosiła o ratunek. Ona! Elitarny żołnierz Asgardu! Ucieczka teraz byłaby aktem tchórzostwa, a przecież jutro wszystko miało samo potoczyć się swoimi torem. Do tego loki obiecał.

   ,,Obiecaj, że...''  - Astia złapała się za głowę i padła na kolana. Silny ból głowy zmusił ją do wydania zduszonego krzyku. Tak bardzo teraz chciała... pamiętać wszystko. Imiona ze wspomnień. Chłopca, który nie był Thorem. Chłopca o imieniu Loki, który jej pomógł osiem lat temu i został pierwszym przyjacielem. Nie powiedziała mu nigdy ,,kocham'', bo nienawidziła wielkich słów. Prosiła samą siebie. Swoją podświadomość - Oddajcie mi wspomnienia! - wbiła paznokcie w głowę. 

   ,,Obiecaj, że jak wrócę...''

   - Oddajcie mi moje wspomnienia...

    ,,Nie interesuje mnie przeszłość''.  -  Wiem, co powiedziałam... Ale teraz! Gdy wiem, że są one związane z nim... Muszę pamiętać..

   ,, - Co to za słowo? E-e-rad-ertyu...?

    - Erudyta - poprawił  ją Loki.

   - Kto to?

   - Człowiek posiadający szeroką wiedzę lub też wybitną znajomość wąskiego tematu.

   - Jesteś taki mądry!

   - Dajcie mi moje wspomnienia! Oddajcie je... - Ból stawał się niemiłosierny. Upadła na podłogę i zwinęła się w kłębek. Łzy spływały jej po czerwonych polikach. Krzyk przerodził się w okrutny skowyt.

   ,,Podobają ci się? Są piękne jak twoje oczy...'' -  Słyszę jego głos. Ale nie widzę ciągle jego twarzy i nie mogę dosłyszeć imion! Bądź przeklęty Odynie! - jej blade ciało zaczęły pokrywać lśniące znaki, które paliły. Nie mogła znieść bólu, ale musiała pamiętać. Każdą chwilę. Dobrą i złą. 

   ,,Friga powiedziała'' .

   ,,- Thor, znowu zabrałeś mu książkę

   - Chcę, aby je odłożył i zaczął trenować.

   - Jeśli tak bardzo chcesz walczyć. Ja z tobą powalczę.''

   ODDAWAĆ!!!!

   ,,Zgłaszam się na ochotnika! Chcę móc bronić Asgard. Nie. Nie Asgard. Chcę móc bronić Lokiego!''

   Imię... przeklęte... przyniesie wiele nieszczęścia, ale tobie daje, co? No tak. Miłość.


   ,,- Sif, o co się znowu dąsasz?

   - Bo znowu wybrałaś jego zamiast mnie, własnej siostry!

   - Wybacz mi. Ale serce nie sługa - zaśmiała się''

  

   Chcę pamiętać - jęknęła. Nie mogła wytrzymać bólu. Wyciągnęła rękę w stronę lodowego kwiatu, jakby szukała w nim oparcia. Łzy mieszały się ze śliną z ust. Nie mogła wygrać tej walki. Czuła jak uchodzi z niej życie...

   ,,- Loki, co chcesz robić w życiu?

   - Jeszcze nie wiem. Myślę, że zostanę królem, nadaję się bardziej niż Thor.

   - Oczywiście, a ja będę cię wspierać.

   - Tak, masz rację. Ja król, to ty moja królowa - jego śmiech, taki... taki szczery i melodyjny''.

   

    - Wybacz... Loki. Przegrałam - opuściła rękę i oparła czoło o ziemię. Nie oddychała.


   ,,Nie dotykaj mnie, dziewko!''

   ,, Jestem książę Loki, a ty? [...] Dość... wyjątkowe imię. Podoba mi się''.

   ,, Gdy zostanę królem, uczynię ciebie moją królową, pasuje?''

   ,,Toleruję Thora, gdy wywyższa się jako wojownik, ale nie znoszę, gdy jak idiota panoszy się zbyt blisko ciebie''.

   ,,Uznajmy, że ty nią dziś byłaś''.

   ,, Królowo śniegu''.

   ,,Nie lubię dzielić się swoimi zabawkami''.

   ,,Należysz do mnie''.

   Słabe uderzenie serca.

   ,,Wrócę po ciebie''.

   Kolejne bicie.

   ,,Jeśli chcesz możesz ze mną spędzić to pięć minut''.

  Jeszcze jedno. Znacznie szybsze.

   ,,Obiecaj, że gdy wrócę, rozkochasz mnie w sobie ponownie''.

   Serce biło jak oszalałe. Znaki wypaliły na jej skórze prawie niewidoczne ślady. Podciągnęła się i spojrzała na kwiat, którego już nie pokrywała lodowa skorupa. Z trudem wstała.

   ,,Obiecaj''.

   Oparła się o kanapę i wyjrzała przez okno. Prosto na nocne niebo, które pokrywały gwiazdy, tworząc konstelacje. Ich światło odbijało się od jaskrawego bifrostu.

   - Poczekam. Byle nie za długo. Loki.



,,Pamiętam cię''.





     

 

Za Asgard! | Loki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz