15. Rozdział

3.6K 311 11
                                    

   Astia obudziła się na brzuchu. Gdy chciała przewrócić się na bok poczuła przeszywający ból pleców. W jednej chwili ostatnie wydarzenia wróciły do niej, a ona ukryła twarz w poduszce. Nie miała siły. Przekręciła głowę w stronę okna. Zaskoczyła ją obecność kogoś przy jej łóżku.

   Loki siedział bokiem i czytał książkę. Nawet na nią nie spojrzał. Dopiero, gdy przewrócił stronę, odezwała się:

   - Ballin ,,Po drugiej stronie mostu"... - spojrzał na nią i zamknął książkę. - Ciekawa?

   ,,Przecież sama ją kiedyś czytałaś..." -pomyślał.

   - Dość abstrakcyjne spojrzenie na życie w Asgardzie. Ale nieważne. Czy dowiem się, co cię tak pocięło?

   Odwróciła głowę.

   - Czy ty mnie słuchasz?! Rozkazuję ci mówić!

   Wstała i usiadła, ignorując ból pleców.

   - Ty dobrze wiesz, kto to był - Uśmiechnął się niewinnie. - W końcu to ty rzuciłeś na nich to zaklęcie ukrycia.

   - Widzę, że dużo wiesz. I co zamierzasz zrobić? Pobiegniesz do starego głupca czy aroganckiego braciszka, który tylko czeka, aby teraz być na moim miejscu i oglądać ciebie nagą - zaśmiał się, a Astia zorientowała się, że jest tylko w bieliźnie, a piersi i plecy pokryte są bandażami. Zakryła piersi kołdrą. - No biegnij. Powiedz im, że chcę zniszczyć Asgard.

   - Dlaczego to robisz?

   - Bo chcę władzy.

   Ocal go od nienawiści.

   - Nie chcesz władzy, lecz zemsty - Uniósł znacząco brwi. - Chcesz zemsty za samotność, za kłamstwa, za życie w cieniu... żal mi ciebie.

   Loki zerwał się z krzesła, cały czerwony na twarzy z ręką w powietrzu. Silną wolą powstrzymał się od uderzenia. Zamiast tego złapał ją za nadgarstki i naparł na nią ciałem, pochylając się nad nią, z kolanem między nogami.

   - Moje plecy- jęknęła. - To boli - dodała, gdy jego długie palce zacisnęły się na jej nadgarstkach. - Puszczaj...

   - Lwica zaczęła ryczeć. Może trochę głośniej... coś w stylu ,,puszczaj" czy ,,nie dotykaj" wtedy cały pałac zacznie plotkować, o tym co pani kapitan robiła z tym gorszym synem, kiedy na balu całowała się z następcą tronu.

   Zacisnęła zęby, aby stłumić krzyk.

   - Wiesz... zniszczyłaś mi plany. Zabiłaś zwiadowców. Powinienem cię ukarać - kolano zawędrowało wyżej, z znalazło się prawie na wysokości ud. Ciało Astii przeszły dreszcze. Loki uśmiechnął się nonszalancko. Jego spojrzenie mówiło ,,jesteś na mojej łasce". - Pozwolę nawet ci wybrać - dodał.

   Astia zachichotała.

   - Hm?

   - Wiesz, dlaczego Odyn odebrał nam przeszłość? Abyśmy podczas misji niczego nie żałowali. Żebyśmy nie przejmowali się tym, czy uda nam się wrócić do domu, do rodzin. W ten sposób oddaliśmy swoje człowieczeństwo. Za niczym nie tęsknimy, nie mamy do kogo wracać, niczego się nie boimy. Nieważne, gdzie mnie uderzysz, czy potniesz czy jeszcze co innego, mnie to nie zaboli, a przynajmniej nie psychicznie.

   Cofnął twarz, ale z niej nie zszedł.

   - I popsułaś całą zabawę. Ale...

Polsat. Wybaczcie, ale zaraz mam trening bractwa rycerskiego, a chciałam wstawić rozdział, kolejny rozdział po powrocie ;)

Za Asgard! | Loki ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz