Rozdział I

2.4K 104 1
                                    

Mam na imię Amelia i mam 17 lat. Właśnie niedawno zaczęłam drugą klasę liceum. Liceum jest na wysokim poziomie, trzeba się naprawdę starać żeby dostać 2 lub 3 o czwórce nawet nie wspomnę. Poszłam do tej szkoły, gdyż jestem przysłowiową "kujonką". Nie zawsze jednak tak było.
Gdy miałam 15 lat,zaczęłam dojrzewać. Wiadomo, przytyłam nieco, biodra zaczęły mi się zaokraglac a i buzia stała się okrągleszja. Jednym słowem czułam się gruba. Tak, "czułam" się gruba, bo tak naprawdę byłam szczupła, jedynie mój umysł zaczął manipulować moim własnym postrzeganie siebie. Często siedziałam w moim łóżku do północy z laptopem na kolanach i przeglądałam zdjęcia idealnych dziewczyn. Idelanych wtedy dla mnie czyli wychudzonych. Bardzo chciałam wyglądać jak one. Mieć wystające obojczyki, lukę między udami, chudą twarz z wystajcacymi koścmi policzkowymi. I tak oto wpadlam w sidła anoreksji. Zaczęłam nie jeść, piłam jedynie wodę i jadłam najmniej kaloryczne warzywa. Mama na początku nic nie zauważyła , gdyż zwykle chowałam jedzenie gdzie popadnie. W kieszeniach, w pokoju w szafkach, między książkami, pod łóżkiem. Pewnego dnia gdy byłam w szkole mama wyczuła w moim pokoju dziwny zapach. Znalazła dosłownie wszystko, zepsute jedzenie, kanapki z pleśnią, zupy w plastikowych workach, których zapomniałam wylać do zlewu. Tego dnia gdy wróciłam do domu zostałam ją zapłakaną w kuchni, gdzie siedziała przy stole. Miałam wtedy naprawdę trudna rozmowę, było wiele kłótni, płaczu, czułam, że się oddalam się od niej. Kilka razy wylądowałam w szpitalu, wtedy było najgorzej. Musiałam rozmawiać z psychologami, którzy nic nie rozumieli, kilka razy byłam u psychiatry..Jednak nigdy nie zapomnę wzroku mamy, gdy lekarz oznajmił, że jeżeli nie zacznę jeść i nie poddam się terapii umrę w ciągu dwóch tygodni. Widziałam opuchnięte oczy matki, mokre od łez. Matki, która mimo wszystko wychowała mnie, starała się każdego dnia zastąpić mi dwoje rodziców, gdyż ojciec zostawił nas gdy miałam 3 lata. Nie zawsze byla idealna, ale wiedziałam, że poświęciła i tak już zbyt wiele - całą swoją młodość. Wtedy postanowiłam sobie: dam radę dla NIEJ. Zaczęłam jeść, zaczęłam terapię, zaczęłam żyć. Pamiętam każdy uśmiech mamy, za każdym razem gdy oddawałam jej pusty talerz i pokazywałam puste kieszenie. Widziałam każdy błysk w oku, gdy mówiłam, że czuję się lepiej. Wiedziałam jedno - jeżeli nie było warto żyć dla siebie, to warto było żyć dla niej i to ta myśl dawala mi motywację i chęć życia pomimo wielu przeszkód, które pojawiały się na mojej drodze do zdrowia. Dzisiaj mam 17 lat i zaczęłam nowe życie po półtora roku walki z anoreksja. W liceum nikt nie wie o moim przeszłym problemie i bardzo się z tego cieszę. Wiem, że anoreksja to choroba psychiczna i z niej nie da się nigdy wyleczyć do końca, dlatego każdego dnia się boję. Boję się, że ona znowu wróci dlatego rzuciłam się w wir nauki. Nauka i dążenie do jak najlepszych wyników miało zagłuszyć moje myśli o przeszłości. Mojej mamie się to bardzo podoba gdyż sama zawsze zmuszała mnie do nauki-przekladala swoje niespełnione ambicje na mnie. Nie mam jej tego za złe. To przez to była ze mną w ciąży nie mogła skończyć studiów i zacząć kariery zawodowej. To dla mnie się poświęciła i mimo, że czasem się kłócimy, wiemy, że mamy tylko siebie i jesteśmy w stanie zrobić dla siebie wszystko.

***
Na razie krótko, jednak kolejne będą dluuzzzszee. Proszę o komentarze to mój pierwszy w życiu rozdział xd

Pure RelationOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz