Obudziła się dosyć wcześnie. Pół nocy myślała o tym, co jej matka wymyśliła wczorajszego dnia. Musiała spędzić z nią całe popołudnie, co niezbyt dobrze wpłynęło na jej psychikę. Najpierw uparła się, że razem coś ugotują, potem przez ponad półtorej godziny oglądały durny film, który rzekomo jest ich "wspólnym ulubionym filmem". Wieczorem zmuszona była wybrać się z nią na ciastko i herbatę, gdzie w końcu się pożegnały. Amelia była wyczerpana i jedyne czego chciała, to iść spać i zapomnieć. Strasznie żałowała, że spędziła ten dzień ze swoją matką, a nie z Tomem, ale nie mogła nic innego zrobić. Póki co musi ukrywać swój związek.
Po powrocie ze szkoły zadzwonił do niej Tom. Próbował ją pocieszać i obiecał wspaniały wieczór. Amelia była mu wdzięczna za poprawienie humoru. Tom dawał jej nadzieję i odskocznie od problemów, nie wiedziała co by teraz bez niego zrobiła. Zapewne siedziałaby w okropnym humorze i zamartwiała się o wszystko. Odgoniła złe myśli, gdy usłyszała, jak ktoś dobija się do drzwi.
-No hejj- przywitała się Stef.
-Hej, już idę, tylko wezmę torebkę.
-Ej, trochę więcej energii i entuzjazmu! Idziemy na zakupy i zrobimy cie na bóstwo dla twojego Toma.
- Przestań...
-No co?- oburzyła się. -Mówię nieprawdę?- zapytała z podstępnym uśmiechem.
-Ehh Stef, gdyby to było wszystko takie proste...
-Przestań wprowadzać depresyjny nastrój. Zapomnij o matce, dzisiaj idziesz na kolację z TOMEM.
-Wiem, wiem. Przepraszam, po prostu wczorajszy dzień mnie dobił- uśmiechnęła się słabo.
-No od razu lepiej- powiedziała przyjaciółka, widząc jej uśmiech.
-Dzięki Stef.
-Za co?
-Że jesteś i mogę na ciebie liczyć.
Stefania spojrzała na nią podejrzliwie. Amelia bardzo rzadko była sentymentalna. Może zakochanie sprawiło, że stała się bardziej emocjonalna? Przytuliła w odpowiedzi przyjaciółkę i szepnęła jej:
-Dziękuję, ale zachowaj więcej takich tekstów dla Toma, jak będziecie... No wiesz, sam na sam...
Amelia prychnęła, po czym się głośno zaśmiała. Stefania potrafiła poprawić jej humor.
Po kilku godzinach, dyskusjach i wielu przebraniach w końcu znalazły idealny strój. Zbliżał się wieczór, dlatego jak najszybciej wróciły do mieszkania Amelii. Stefania była w swoim żywiole. Przyniosła wszystkie swoje kosmetyki do makijażu i postawiła sobie za cel zrobienie z Amelii gwiazdy Hollywood.- Ale Stefania, pamiętaj, nie chce wyglądać jak plastikowa lala. Proszę o delikatny makijaż- Amelia wciąż upominała się.
-Spokojnie, wiem co robię, nie denerwuj się i lepiej spójrz w lustro zamiast tyle gadać.
Amelia odwróciła się powoli, jakby nie była pewna tego, co za chwilę zobaczy. Podeszła bliżej do dużego lustra, które stało naprzeciwko jej łóżka. Spojrzała w swoje odbicie, po czym otworzyła usta i zerknęła na Stef. Ta jedynie pokiwała głową w stylu "a nie mówiłam", po czym uśmiechnęła się szeroko. Czarna obcisła sukienka z odkrytymi ramionami sięgała jej do połowy łydek. Myślała, że taki krój ją optycznie skróci, jednak myliła się. Dzięki cielistym, zakończonym czubkiem szpilkom, jej nogi wydawały się dłuższe, a cała sylwetka wysmukliła się jeszcze bardziej. Jej długie włosy, odgarnięte do tyłu, falami opadały na jej plecy, eksponując przy tym szyję i szczupłe, opalone ramiona. Makijaż nie był agresywny. Stefania podkreśliła nieco mocniej jej oczy ciemniejszym cieniem, który wydobył intensywny kolor oczu Amelii. Usta podkreśliła jedynie pomadką w jasnym, chłodnym odcieniu, który idealnie komponował się z butelkową zielenią jej tęczówek.
CZYTASZ
Pure Relation
RomanceAmelia ma na swoim koncie bagaż ciężkich doświadczeń. Jako nastolatka przeżyła w swoim życiu wiele trudnych chwil i wie co to cierpienie, strach, samotność i brak miłości. Co zrobi, gdy nieoczekiwane na jej drodze stanie ktoś, kogo nigdy by nie pode...