Czy rywal może stać się przyjacielem, Iwa-chan? (rozdział 6)

2.9K 395 151
                                    

Odpychając się delikatnie stopami od ziemi, Oikawa wpatrywał się w swoje buty, trochę załamany siedząc na huśtawce, stojącej w rogu pustego placu zabaw.

Po tym, co stało się dopiero godzinę temu w kawiarni, chłopak, nie chcąc z nikim rozmawiać, udał się do małego, rzadko odwiedzanego parku, potrzebując chwili dla siebie.

Nucąc pod nosem ulubioną piosenkę, szatyn oparł głowę na metalowym łańcuchu, który trzymał huśtawkę, przymykając oczy.
Gdy wreszcie udało mu się wyciszyć szalejące w jego wnętrzu emocje, usłyszał nagle czyjeś kroki, przez co uniósł szybko głowę, zaskoczony obecnością kogoś w tym miejscu.

Widząc znajomą blondynkę, nastolatek zacisnął usta, skierowując swój wzrok na buty dziewczyny, która zmierzała w jego kierunku, siadając po chwili na huśtawce obok.

Bujając się delikatnie bez słowa, Tooru ignorował palące spojrzenie swojej niechcianej towarzyszki, udając, że wcale jej nie widzi.

- Hej? - słysząc cichy, dziewczęcy głos, Oikawa wywrócił zirytowany oczami, cały czas widząc scenę sprzed paru godzin.

- Hm - szatyn mruknął na znak, że słyszy, robiąc w piasku pod jego stopami mały dołek czubkiem swojego buta.

- Ty jesteś Oikawa Tooru, prawda? Jesteś przyjacielem Iwaizumiego-kun.

- Ta, to ja. To ty byłaś z nim dzisiaj rano - szatyn wymamrotał niechętnie, nie zaszczycając dziewczyny nawet spojrzeniem. Według niego, nie zasłużyła, za zbliżanie się do jego Iwa-chana.

- Zgadza się... Jestem Yachi Hitoka, tak w ogóle, jakbyś chciał wiedzieć - dziewczyna rzuciła, patrząc się kątem oka na niezadowolonego Tooru.

- Naprawdę chcesz się z nim umówić? - Oikawa odezwał się po paru minutach ciszy, odbijając się trochę mocniej od ziemi i naciągając rękawy szkolnego swetra na dłonie, czując jak marznął mu palce w chłodnym, jesiennym powietrzu.

- Nie. To był tylko zakład z przyjacielem, teraz będę mu musiała kupić obiad... Ech, zbankrutuję kiedyś przez niego - Yachi powiedziała, machając w powietrzu nogami i wydymając lekko wargi w geście niezadowolenia.

Patrząc się na nią zaskoczony, Oikawa wydukał coś niezrozumiałego, uśmiechając się do siebie. Jednak, po paru sekundach jego mina zrzedła. Co z tego, że Yachi i tak nie umówi się z Hajime, gdy chłopak wyraźnie dzisiaj mu wytłumaczył, jakich stosunków, w najlepszym wypadku, może oczekiwać.

Więc tak wygląda bycie w friendzonie. Chłopak pomyślał, wzdychając pod nosem i pochylając się lekko do przodu, zamykając oczy.

- Wszystko dobrze, Oikawa-kun? - Yachi cicho zapytała, układając rękę na ramieniu zmartwionego nastolatka.

- Pewnie! - krzycząc cicho, Tooru podniósł się gwałtownie z uśmiechem, zrzucając z siebie rękę zdziwionej blondynki, która zaniemówiła na chwilę, zaskoczona nagłym wybuchem i zupełną zmianą nastroju szatyna.

- O-okey?

- Miłego dnia, Yachi-chan! Kiedyś jeszcze powinniśmy pogadać! - Oikawa pomachał ręką dziewczynie, odchodząc w stronę starej furtki, prowadzącej do wyjścia z placu zabaw.

Zostawiając za sobą osłupiałą Yachi, szatyn, pełen energii, skierował się do cukierni znajdującej się niedaleko, ciesząc się na nowy plan formujący się w jego głowie. Co jak co, ale on nie miał zamiaru się poddać.

*****

- Dobry wieczór, pani Iwaizumi, czy jest Hajime? - Uśmiechając się szeroko, Oikawa wprost promieniał radością, trzymając w dłoniach małe, plastikowe pudełko, owinięte w granatowy papier, w którym znajdowało się ulubione ciasto jego przyjaciela.

Działając pod wpływem chwili, pół godziny wcześniej postanowił wpaść na trochę do domu bruneta, chcąc znowu dać mu coś słodkiego w ramach prezentu.

Po rozmowie z Hitoką, Tooru jakby zyskał jeszcze więcej uporu do zdobycia serca Hajime. Skoro problem nie leżał w fakcie, że Oikawa nie jest dziewczyną, to może uda mu się coś wymyślić.

- O! Tooru, jak miło cię widzieć. Wchodź, wchodź, Hajime jest w swoim pokoju, na pewno się ucieszy - kobieta z uśmiechem zaprosiła chłopaka do środka, otwierając szerzej drzwi.

Dziękując cicho, szatyn zostawił swoje buty w korytarzu, udając się szybko do znajomego pokoju.

Wpadając bez pukania przez drzwi, Oikawa stanął w progu, skanując pomieszczenie, natrafiając na zaskoczonego Iwaizumiego w samych bokserkach.

Och.

Iwa-chan - iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz