Wspólne noce i głębokie wyznania. (rozdział 22)

2.3K 344 31
                                    

Iwaizumi był bardzo, ale to bardzo zmęczony.
Po kawie z Manami i Oikawą ten drugi uparł się, że chce on wpaść do bruneta choć na chwilę, która przedłużyła się do trzech godzin, prawie że doprowadzając Hajime do załamania nerwowego.
Tooru bez przerwy gadał, przytulał go i ogólnie wrócił do siebie kompletnie, co skutkowało bolącą głową jego przyjaciela i paroma celnie wymierzonymi kopniakami lub uderzeniami.

Odpychając się stopą od ziemi, brunet z westchnieniem odwrócił się od swojego gościa, który zajmując jego łóżko, zwisał z jego krawędzi głową w dół, wbijając szczęśliwe spojrzenie w Iwaizumiego.

- Długo masz jeszcze zamiar tu siedzieć? - kręcący się nastolatek zapytał, wbijając wyczerpane spojrzenie w sufit, wydymając policzki.
Chłopak najchętniej teraz napiłby się w ciszy herbaty, a następnie wziął długi prysznic, aby na koniec móc spokojnie zasnąć, zapominając na chwilę o wszystkim, z Oikawą na czele.

- Ta... Tak do jutra. Nie chce mi się iść do domu, za daleko - szatyn odparł pogodnie, uśmiechając się szeroko w stronę bruneta, który nawet tego nie zauważył, zbyt skupiony na liczeniu liści roślinki, ustawionej na jego szafie. Iście ciekawe zajęcie.

- Nie możesz tak po prostu do mnie przychodzić i uznawać, że zostajesz sobie na noc. To nie hotel, debilu - Iwaizumi rzucił jakby od niechcenia, opuszczając się głębiej na krześle, tym samym zakopując w ciepłej bluzie.

- Iwa-chan, co do mnie czujesz? - Tooru, w końcu siadając prosto na łóżku, zapytał po paru minutach ciszy, zdenerwowany zaciskając palce na materiale miękkiego kocyka, rozłożonego pod nim.
On bał się odpowiedzi. Z jednej strony, wolałby żyć w nieświadomości uczuć przyjaciela względem jego osoby, ale z drugiej... Chciałby wiedzieć, na czym stoi.

Hajime, zaskoczony niespodziewanym pytaniem, aż zatrzymał się w miejscu, patrząc się na ciemną podłogę i własną stopę, odzianą w granatową skarpetkę z wizerunkiem małych żarówek.
Brunet, w pierwszej chwili przynajmniej, nie wiedział, co powinien odpowiedzieć.
Niby zdawał sobie sprawę z jego relacji z nadpobudliwym chłopakiem, ale jednak zdecydowanie ciężka zdawała się perspektywa wylania z siebie wszystkiego, prawdopodobnie żałując potem tego do końca życia.

- Lubię cię. Pewnie nie tak, jak ty mnie, ale... Zależy mi. Na naszej, ech, relacji. Zresztą, pewnie nie dasz mi spokoju, dopóki nie zgodzę się na chodzenie z tobą, co? - Hajime zaśmiał się pusto, z niechęcią wypowiaadając każde kolejne słowo, krzywiąc się delikatnie na koniec.
W głębi żałował trochę tych słów, a może bardziej, wolałby przekazać to w trochę inny sposób, zdając sobie jednak sprawę, że były one prawdziwe.

Przez naprawdę długi czas, czyli od wyznania Oikawy, Iwaizumi miał mętlik w głowie.
Nie chciał bliższych kontaktów ze swoim przyjacielem, bojąc się jego utraty. Brunet też obawiał się możliwości, że Tooru, po, może paru randkach, sypianiu ze sobą, ciągnącym się przez dwa - trzy miesiące, zwyczajnie by się nim znudził i ich przyjaźń, na której bardzo zależało brunetowi, mogłaby się zakończyć.

Oikawa, pomimo głośnego zachowania, specyficznej osobowości i nieokiełznanego charakteru był najlepszym przyjacielem Hajime i najbliższą mu osobą, wiedzącą o nim praktycznie wszystko, od rozmiaru jego buta, przez ulubiony kolor i znienawidzony zespół.
Był zbyt ważną osobą, aby Iwa mógł sobie pozwolić na jego odejście.

Iwa-chan - iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz