51.

700 85 11
                                    


Wychodząc z mieszkania przyjaciela, pożegnałem się z nim. Zbiegłem po schodach i poszedłem w zupełnie inną stronę niż mój dom. Muszę się rozluźnić.

Po drodze poszedłem do pobliskiego monopolowego i kupiłem dwa papierosy.
Szedłem przez wąską uliczkę, zakręcając w ślepą. Będąc już na miejcu, zapaliłem papierosa. Nie cierpię tego i nie palę, lecz kiedy jestem podbuzowany, tylko to pozwala mi się uspokoić. Zaciągnęłem się. Usłyszałem głos Oliviera.

- Gordon.

- We własnej osobie - śmieję się.

- A ty zawsze puszczasz te swoje nie śmieszne żarciki - drwi. - Ile dzisiaj?

- Tyle, co zawsze.

- Nie wyglądasz na narkomana, to dziwne i wiem, że nie powinienem mieszać się w twoje sprawy, ale zostaw to póki jeszcze możesz.

- Nie rozumiesz - jęczę.

- Doskonale wiem, że z tego trudno się wyplątać. Wiem, że to wspaniała ucieczka od problemów, ale nieodpowiednia. Stary, masz jakieś problemy? Postram się pomóc.

- Wiesz co, daj mi podwojną - rzucam papierosa na ziemię, gasząc go butem.

- Nie, Gordon. Ciesz się, że w ogóle coś dostaniesz, ostatni raz. Mogę wiedzieć, co się dzieje?

- Przyjaciółka - mówię, opierając się o mur.

- Ta Monica? - przytakuję. - I co z nią?

- Wobec mnie udaje niedostępną... Bawi się w jakieś gierki. Jakieś małe kroczki - fukam. - Poznaje jakiegoś gościa i wszystko pryska. Jak było dobrze, zbiliżyliśmy się... Wydawało mi się, że chce czegoś więcej, tak samo jak ja. Myślałem tak... Nagle poszedłem w odstawkę! - zaczynam wymachiwać rękami.

Plączę ręce razem i zakładam je za kark.

- I rozumiesz to? Ja czekałem, czekałem jak idota. A ona wybrała innego! To on patrzy na jej uśmiech nie ja... To on spędza z nią wieczory, leżąc i oglądając filmy. Jestem kurewsko o to zazdrosny, bo do cholery... Jest moim pieprzonym wszystkim... Boli mnie, że nigdy nie będę dla niej wystarczający, rozumiesz?

- Mike, zabujałeś się na maksa. Nie to złe określenie. Kochasz ją, stary. To faktycznie trudne, ale pomyśl, czy przedtem byłeś pewny swoich uczuć? Nie poddawaj się.

- Ale ja już mam tego serdecznie dość...

- Nie razem widziałem ich razem, widziałem tego kolesia. Powiem ci coś w tajemnicy. Jeśli w ogóle są razem, bo to ani trochę nie wygląda na związek, bynajmniej patrząc na nią. Zdradza ją.

- Skąd to wiesz? - pytam.

- Ostatnio widziałem go w klubie bez niej, myślisz, że co to oznacza?

- Wątpię, Monica nie lubi chodzić do klubów.

- Sprawdź to po prostu. Myślę, że jak będzie to w Scrxlin.

- Dobra, daj działkę - mówię.

- Nie wziąłem jej.

- Jak to? - marszczę brwi.

- Normalnie. Nie dam ci popaść w to gówno. Parę razy dałem i dalej chcesz. Nie pozwolę na to. Wsiadaj pojedziemy do tego klubu.

Uśmiechnąłem się pod nosem i poszedłem za nim do czarnego samochodu.

******************

W następnym rozdziale mam przestój i nie wiem co napisać. Kto tęskni za codzinnymi rozdziałami i maratonami? Rozdział niesprawdzony...

marta

Second friend ✉| m.c ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz