53.

618 88 12
                                    


komentujcie, to naprawdę daje mnóstwo energii i radości.

- Jesteśmy na miejscu. Wysiadaj, ja muszę już jechać. Powodzenia - mruknął na pożegnanie.

- Powodzenia? - spytałem.

- Jeśli ją zdradza naprawdę, jesteś na wygranej pozycji.

- Olivier, ty chyba nie wiesz o co chodzi. To nie jest zabawa. Dzieki za wszystko - trzasnąłem drzwiami.

Szedłem do klubu, szurając butami. Nieważne, że właśnie zdzierałem podeszwę. Z jednej strony chciałem tam być jak najszybciej, a zarazem spóźnić się, aby nie dowiedzieć się prawdy. Nawet nie miałem jednej, wybranej hipotezy. Po prostu.

Wszedłem do knajpy i poszedłem do baru. Zamówiłem słabego drinka o smaku limonki i usiadłem na krzesełku. Próbowałem znaleźć Bailey'a. Co jak co, ale jego pamiętam. Po tym wszystkim nie można o nim zapomnieć. Kelner podał mi napój, a ja wziąłem go do ręki i wstałem. Muszę go znaleźć, jeśli tu jest. Przeszedłem przez kilka loży. W jednej nie znalazłem nic ciekawego oprócz nagich kobiet, które zapewne nie pierwszy raz śpią w takich miejscu. Nie raz ich poszarpane ciuchy leżały na ziemi, a same one na stołach. Zdziwiłem się tylko, czy po którymś tam razie nie boli ich kręgosłup, ale wygląda na to, że nie. Najzwyczajniej w świecie odpowiada im taki system, sposób życia. Cóż nigdy tego nie rozumiałem, jednak zrobiłem parę podobnych błędów. Chciałem wrócić na moje wcześniejsze miejsce, ale zauważyłem znaną już wcześniej brązową, stojąca grzyweczkę. Stałem i obserwowałem, jak rozmawia z jakąś kobietą. Nie śmiałem stwierdzić, że nie miał gustu. Zgrabna, a szczerze powiedziawszy jej figura była idealna. Długie brązowe włosy, niebieskie oczy, smukłe policzki, pełne usta. Dziewczyna wymarzona nie przez jednego mężczyznę.

Patrzyłem jeszcze chwilę na tę dwójkę. Nie minęło długo, a już wiedziałem wszystko. Bez uśmiechu, bez smutku, po prostu wyszedłem z tego klubu pusty bez uczuć.

Me: Monica

Me: to trochę sobie poczekasz na swojego chłopaka, tak jak ja na ciebie

Monica: słucham?

Me: przyjadę jutro, wszystko ci wyjaśnię

Monica: Michael, muszę ci coś powiedzieć

Monica: przyjedź teraz

Me: nawet gdybym chciał, nie mam jak

Monica: potrzebuję cię

Me: to ważne?

Monica: mhm

Me: zaraz coś wykołuję i będę

Monica: dziękuję

Me: nie masz za co

*********************
jak myslicie o co chodzi Monice?
coraz dłuższe te rozdziały :-)

marta

Second friend ✉| m.c ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz