47.

905 93 17
                                    


Pogoda nie była zbyt ciekawa i interesująca. Szare chmury zawładnęły niebem, a przez nie, nie dostał się żaden promień słońca. Monica siedziała na kanapie, popijając wodę z ogórkiem. Śliwkowy sweter swobodnie opadał na jej ramiona. Nie miała ochoty nic robić. Po prostu chciała troszkę odpocząć, poleżeć.
I właśnie zdecydowała, że tak wykorzysta weekend.

- Kotek, pójdziemy dzisiaj do mojego kumpla? - zapytał Bailey, wchodząc do sypialni.

Zakopana pod kołdrą ze słuchawkami w uszach nie zareagowała.

Mike: no i on wtedy się jej spytał, gdzie ona poszła

Mike: ona jak jakaś nienormalna darła się na cały klub

Cicho się zaśmiała się.

- Monica, to nie są żarty. Słyszysz mnie?

Mike: luke był cały wkurzony, a ona wbiła jeszcze swoje szpony w jego ramię, kiedy on chciał wyjść z klubu

Mike: normalnie miss pazura

Mike: ma teraz rany

Pokręciła głową z niedowierzaniem.

- Zostaw ten telefon - krzyknął poważnym głosem.

Zdziwiona jego wybuchem, uniosła brwi.

- Cały czas tylko ten telefon i telefon. Mam tego dość! Zabraniam ci z nim pisać!

- Ale przecież ja nic takiego nie robię. Uspokój się - powiedziała, jąkając się.

- Zero kontaktu. Jesteś tylko moja. - poszedł do łóżka i kucnął przed nią.

- Przesadzasz - ucięła krótko.

- Daj mi telefon, Mo.

Monica pokręciła głową niemal natychmiast. Na jego twarzy już nie było złości. Skrucha przejęła wszystko.

- Jestem po prostu zazdrosny, rozumiesz? - powiedział.

- Masz o co - mruknęła cicho.

- Co?

- Nic, nic. Żartowałam - wymusiła uśmiech.

- Więc proszę, oddaj mi telefon - nie zareagowała. - Mo, proszę - podniosła głowę. Spojrzał na nią łagodnie.

- Okej, okej, okej - położyła telefon na jego dłoni.

Uśmiechnął się i podniósł ją. Usadowił na swoich kolanach, a rękę zaczął balansować pomiędzy jej biodrem a brzuchem.

- Nie czuję się zbyt dobrze - wstała i założyła na siebie jakiś chiński kocyk o kolorze czerwonym, mało ją to interesowało. Chciała po prostu wyjść.

********************

cześć, wiem, że to jest denne jak codzienne płatki z mlekiem, ale no. naskrobałam go dzisiaj rano, wow.
w sensie miałam już napisane 50 słów co nie, ale naciągnęłam to na 300 :-).
mam nadzieję, że komuś się spodoba, bo tak się wypaliłam, że dwóch zdań nie umiem skleić, to straszne.

miłego dnia, marta

Second friend ✉| m.c ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz