XI

2.1K 118 14
                                    

Tamtego dnia Theo został u mnie na noc, ale żeby było jasne, do niczego między nami nie doszło. Po tym jak się pocałowaliśmy tylko się przytulaliśmy. Byłem szczęśliwy, ponieważ znowu mogłem zasypiać w ramionach mojego ukochanego, jednak czegoś mi brakowało. Nie było tak jak kiedyś i nawet nie łudziłem się, że znowu tak będzie.

Mimo, że z pozoru było dobrze, to w najmniejszym stopniu tak nie było. Cały czas przed oczami miałem scenę gwałtu. Słyszałem głosy sprawców i czułem ich dłonie na swoim ciele. Wiedziałem, że nigdy nie zapomnę tego momentu. Wiedziałem, że będę miał to wyryte w psychice do końca życia.

Z tego powodu jak najmniej wychodziłem z domu. Robiłem to tylko wtedy, gdy koniecznie musiałem. Wiedziałem, że Reaken, McCall i tata martwią się o mnie, jednak nie mogłem robić inaczej. Codziennie budziłem się około południa i chodziłem spać pod wieczór, a kiedy nie spałem to myślałem o Hale'u. Chciałem się dowiedzieć czy moje przypuszczenia były właściwe, ale za bardzo bałem się konfrontacji. Bałem się samotnie stawić czoła mężczyźnie. Oczywiście mogłem poprosić o pomoc Theo albo Scotta, jednak jeśli bym się pomylił co do Dereka, to byłoby mi po prostu wstyd. Ale z drugiej strony gdybym miał rację, to przyjaciele nie pozwoliliby zrobić mi krzywdy. Nie wiedziałem co zrobić. Byłem między młotem, a kowadłem.

Po długim zastanowieniu postanowiłem samotnie porozmawiać z mężczyzną. Powoli się ubrałem i wyszedłem z domu nie informując o tym nikogo.

Nie wiedziałem gdzie mężczyzna mieszka, więc postanowiłem wyruszyć w miejsce, gdzie pierwszy raz spotkałem nieznajomego. Ruszyłem w stronę lasu.

Gdy mijałem pierwsze drzewa, dotarło do mnie co tak właściwie robię. Wybrałem się w miejsce skąd nie było ucieczki i ratunku gdyby coś się stało. Nie chciałem jednak rezygnować, skoro już wyszedłem z domu, więc nie zawróciłem.

Jakoś po dziesięciu minutach spaceru usłyszałem hałas za sobą. Szybko się odwróciłem i spojrzałem na wysokiego bruneta. Stał tam z nieodgadnioną miną. Spojrzałem w jego oczy w których nie zobaczyłem nic prócz smutku, a potem przeniosłem spojrzenie na jego usta. Były one pełne i nienaturalnie różowe. Patrzyłem na nie parę minut aż w końcu mężczyzna odchrząknął. Spojrzałem w jego oczy i domysły kierowane w jego stronę zaczęły się zmniejszać, jednak nie zniknęły całkowicie.

-Dlaczego się mnie boisz? -zapytał mężczyzna stawiając krok w moim kierunku. Nie wiedziałem co zrobić.

Przyszedłem tutaj aby wyjaśnić tą całą sytuację, a gdy wreszcie nadażyła się okazja, to nie mogłem wydusić z siebie ani słowa.

Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć, a on wciąż zmierzał w moim kierunku.

-Możesz ze mną porozmawiać i wyjaśnić mi o co Ci chodzi? -zapytał zdezorientowany mężczyzna. Nie mogłem, jednak stwierdzić czy jego niewiedza jest prawdziwa, czy może mężczyzna jest świetnym aktorem.

-Nie wiesz o co mi chodzi? -zapytałem sarkastycznie nagle nabierając odwagi.- Nie wiesz o co mi chodzi? -powtórzyłem pytanie śmiejąc się sztucznie na co mężczyzna natychmiast się zatrzymał.

-Tak, nie wiem o co chodzi, dlatego właśnie pytam. -powiedział podnosząc przy tym lekko głos. Dotarło do mnie, że prawdopodobnie zdenerwowałem przestępcę, a tego po żadnym pozorem nie chciałem przychodząc tutaj.

Powoli zacząłem się wycofywać nie spuszczając mężczyzny z oczu ani na chwilę, jakby bojąc się, że ten za chwilę mnie zaatakuje.

Po chwili mężczyzna zaczął zmierzać w moim kierunku i uznałem to za zły znak, więc po prostu się odwróciłem i zacząłem biec przed siebie.

-Hej, zaczekaj. Nie chciałem cię przestraszyć.-krzyczał mężczyzna.

Ale Ci się to nie udało. -pomyślałem nie zatrzymując się ani na chwilę.

***
Helloł kurczaczki. Łapcie kolejny rozdział, który jakoś średnio mi się podoba, no ale cóż. Ogólnie chciałam zawiesić to opowiadanie, ale stwierdziłam, że jest to bez sensu, więc je zostawiam. Dajcie znać jak było i czy opowiadanie się podoba i was nie nudzi. Dziękuję bardzo i do następnego. xx

SZEWII

Gwałt • Steo | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz