XXI

1.5K 100 9
                                    

Dzień ślubu moich przyjaciół był cudowny, jednak jak zawsze coś musiało się zdarzyć.

Od rana panował chaos, ale taki dobry. Narzeczeni nie potrafili znaleźć sobie miejsca i nie wiedzieli co ze sobą począć. Całe szczęście, że przyjechaliśmy do nich z Derekiem z samego rana. Od początku przeczuwałem, że będzie to zalatany dzień i tak właśnie było.

Postanowiliśmy dotrzymać tradycji i rozdzielić mężczyzn tak by nie widzieli się przed ceremonią.

Tak oto ja wylądowałem ze Scottem w mieszkaniu Dereka, a Hale został w wspólnym mieszkaniu McCalla i Lahey'ego pomagając temu drugiemu. Co jakiś czas dzwoniliśmy do siebie kontrolując sytuacje u drugiego i wszystko było w porządku, do czasu.

- Hej Scotty ubieraj to szybciej bo mamy mało czasu. -powiedziałem patrząc jak mój najlepszy przyjaciel powoli zapina każdy guzik kuszuli. Tak trzęsły mu się ręcę ze zdenerwownia, że od samego patrzenia sam zacząłem się stresować. A to dlatego, że był dla mnie jak brat więc chciałem żeby wszystko było idealnie. I z pewnością tak będzie, jeśli weźmiesz się garść. ~ pomyślałem biorąc głęboki wdech i od razu robiąc wydech.

-Co ty Parkinsona dostałeś? Chodź tu.-powiedziałem przywołując go ręką. Mężczyzna zrobił powolny i chwiejny krok w moją stronę, dlatego sam postanowiłem pokonać dzielącą nas odległość.- Scotty spójrz na mnie.- kontynuowałem łapiąc go za kołnierz i kierując jego twarz tak by spojrzał mi w oczy. - Wszystko będzie dobrze. To będzie najpiękniejszy dzień w twoim życiu, ja o tym wiem i ty także...- miałem coś jeszcze dodać, ale mi przerwał.

- Ale co jeśli...- zaczął jednak nie pozwoliłem mu dokończyć.

- Nie ma żadnego ale. Bierz się w garść, bo Isaac nie będzie na Ciebie czekał w nieskończoność. -powiedziałem zapinając pozostałe guziki jego koszuli i nagle przypomniałem sobie o najważniejszej rzeczy.- Tak w ogóle Scott, gdzie masz obrączki? - zapytałem szybko. McCall spojrzał na mnie i sięgnął do prawej kieszeni marynarki powieszonej na wieszaku. Po chwili ponownie na mnie zerknął tym razem spanikowany.

- Nie wiem gdzie są. Niedawno miałem je tutaj, pamiętam. Stil co teraz? Co teraz? -zaczął nerwowo przeszukiwać pozostałe kieszenie jednak nic w nich nie było.

Podszedłem do niego i sam sięgnąłem do każdej po kolei, jednak nic to nie dało.

- Może gdzieś je odstawiłeś żeby się nie zgubiły? -zapytałem z nadzieją patrząc jak mężczyzna siada zrezygnowany na krześle i łapie się za głowe.

Dokładnie przeszukałem cały pokój, jednak nigdzie ich nie znalazłem. Natychmiast zadzwoniłem do mojego chłopaka, który odebrał po drugim sygnale.

- Der zapytaj Isaaca czy ma przy sobie obrączki, bo nie możemy ich znaleźć. -powiedziałem szybko patrząc ze współczuciem na McCalla. Miał spuszczoną głowę podpartą dłońmi zakrywającymi jego twarz. Cały się trząsł. Uklęknąłem przy nim wciąż czekając na jakąkolwiek odpowiedź mojego chłopaka. Po drugiej stronie słuchawki panował chaos. Lahey coś krzyczał zdenerwowany, a Derek go uspokajał. Odłożyłem na chwile telefon i delikatnie złapałem dłonie McCalla by po chwili odciągnąć je od jego twarzy.

- Scott spokojnie, zaraz się znajdą. -powiedziałem ocierając pojedyńczą łzę z jego twarzy.

- A co jeśli nie?- zapytał patrząc na mnie zaczerwienionymi oczami. Ten widok sprawił, że zabolało mnie serce. Nie widziałem Scotta w takim stanie od wyprowadzki jego ojca z rodzinnego domu pare lat temu.

Już chciałem coś dopowiedzieć, ale usłyszałem podniesiony, lecz szczęśliwy głos mojego ukochanego.

- Stil nie martwcie się już, mamy je. Mama od Scotta przed chwilą przyszła i nam je dała.- powiedział spokojnie.

- Ale jak to? Skąd je miała? -zapytałem zdezorientowany patrząc na McCalla. Ten spojrzał na mnie niezrozumiale więc naprędce wytłumaczyłem mu o co chodzi. Uśmiechnął się do mnie zarumieniony i cicho zaśmiał.

- Ahh tak zapomniałem.-skomentował krótko.

- Scott ty idioto.- także się roześmiałem po czym pożegnałem się z Halem i rozłączyłem by dokończyć ubierać McCalla.

Po dwudziestu minutach byliśmy gotowi. Wyszliśmy z mieszkania i wynajętym samochodem podjechaliśmy pod mieszkanie narzeczonych. Powoli weszliśmy po schodach na czwarte piętro i zatrzymaliśmy się przed drzwiami.

- No to do boju kowboju!- krzyknąłem wesoło poprawiając jego muszkę. Uśmiechnął się do mnie lekko po czym wizął głęboki oddech i zapukał do drzwi.

Dwie minuty później byliśmy w środku. Gdy McCall zobaczył Lahey'go omal nie zemdlał z wrażenia i w sumie nie było czemu się dziwić, gdyż Isaac wyglądał nieziemsko. Scott powoli podszedł do swojego ukochanego i przyłożył dłoń do jego policzka i lekko pogładził. Moje serce w tym momencie zabiło szybciej. Ścisnąłem mocno dłoń Dereka na co on uśmiechnął się do mnie.

Po niecałej godzinie dojechaliśmy pod kościół, gdzie czekali już na nas wszyscy goście. Ceremonia przebiegła zgodnie z planem, a zaraz po niej udaliśmy się na sale gdzie odbywało się wesele.

Bawiliśmy się wspaniale całą noc, jednak w końcu nadszedł czas powrotu. Oboje z Halem mieliśmy zamiar pić, dlatego umówiliśmy się z moim tatą, że nas odwiezie. Byliśmy dwie przecznice od mieszkania, gdy do taty zadzwoniła Melissa prosząc by po nią przyjechał, gdyż zepsuł jej się samochód na trasie. Kazałem tacie natychmiast jechać po kobiete mówiąc, że damy rade wrócić do domu. Po dwóch minutach kłótni przystał na to. I tak oto o czwartej rano wracaliśmy mocno wstawieni do mieszkania.

W spokoju przeszliśmy jedną przecznice, zaczepiając się przy tym jak dzieci. Gdy byliśmy może z dwa kilometry od celu postanowiliśmy się ścigać. Jak łatwo się domyślić Derek odsadził mnie na niemały kawałek. Po dwudziestu metrach już nie miałem siły, dlatego zmęczony powoli dreptałem i wtedy zostałem zaciągnięty w boczną uliczkę. Serce podskoczyło mi do gardła, a wspomnienia znowu powróciły.


***

Witam wszystkich. Przepraszam, że ponownie musieliście czekać na rozdział, jednak miałam ferie i korzystałam z nich na maxa. Powoli zbliżamy się do końca tego opowiadania i strasznie przykro mi z tego powodu, ale nic nie może trwać wiecznie. No nic, mam nadzieje, że rozdział się podobał. Dajcie znać. Dziękuję.xx


Plus chamska reklama -_- Zapraszam na nowe ff na moim profilu. Tym razem ship Stiles + Jackson. ^^

SZEWII

Gwałt • Steo | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz