Przez kilka kolejnych dni zbierałem się po drugim gwałcie i stracie Reakena. Oczywiście zgłosiłem przestępstwo na policję następnego dnia, jednak okazało się, że Theo zdążył do tego czasu opuścić miasteczko.
Ogromnie cieszyłem się z wizyty Isaaca, ponieważ przy nim nigdy, ani przez sekundę nie pomyślałem o tej całej sytuacji. Byłem też spokojny o Scotta, ponieważ chłopak w towarzystwie swojego narzeczonego nie zrobiłby żadnej głupoty. Za to także byłem ogromnie wdzięczny Lahey'owi.
Pewnego dnia, gdy tak po prostu siedziałem w pokoju pogrążony w myślach usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę.- krzyknąłem zakopując się bardziej w prześcieradle.
Przez chwilę panowała cisza w pokoju, a gdy już chciałem połapać się w sytuacji ktoś z impetem się na mnie rzucił. Zacząłem wić się pod ciałem jednego z moich przyjaciół, krzycząc przy tym wniebogłosy.
- Kretynie złaź ze mnie w tej chwili.-krzyczałem próbując zorientować się, który z tych idiotów wpadł na tak durny pomysł.
- Dobra schodzę już schodzę, nie drzyj się tak, tylko ruszaj swój zgrabny tyłek, bo wychodzimy. -powiedział Lahey i chwilę później ciężar zniknął.
- Mam Ci przypomnieć, że masz narzeczonego? -zaśmiałem się dźwigając do pozycji siedzącej.
- No i co w związku z tym? Ja tylko stwierdzamy fakty. -spojrzał na mnie zdziwiony.
- A to, że Scottowi to by się nie spodobało. -powiedziałem unosząc jedną brew do góry.
- Ale to on sam stwierdził, że masz zajebisty tyłek, więc luzik. -powiedział chłopak podnosząc lekko głos, po czym spojrzał w stronę drzwi, gdzie chwilę później pojawił się mój najlepszy przyjaciel.
- Nieprawda, nigdy tak nie powiedziałem. - zaczął się bronić McCall patrząc na swojego narzeczonego ze sztyletami w oczach.
- Nie wcale. To było parę tygodni temu, ale i tak jeśli nawet nie powiedziałbyś tego na głos, to widzę jak na niego czasem zerkasz. -powiedział Lahey kręcąc głową na swojego ukochanego, a ja nie potrafiąc dłużej wytrzymać tej sytuacji wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem.
- No dobra Stili ma fajny tyłek, zadowolony? -zapytał z wyrzutem McCall patrząc na Isaaca.
- Dzięki bro, ty też. -zaśmiałem się poruszając sugestywnie brwiami, na co chłopak zrobił się czerwony jak burak.
- Ale i tak ty masz najlepszy kochanie. - stwierdził po chwili Scott, po czym pocałował delikatnie swojego narzeczonego.
- Taaa, teraz tak mówisz. -odparł Lahey odpychając lekko McCalla od siebie.
- Nieprawda. Kocham twój tyłek i dzisiaj w nocy Ci to udowodnie. -powiedział z uśmieszkiem Scott, ściskając jednocześnie pośladki Isaaca tak, że chłopak cicho jęknął.
- Stop! -krzyknąłem oburzony. Strasznie cieszyłem się, że wszystko powoli wraca do normy, jednak istnieją pewne granice. - Starczy tego, wynocha.- dodałem wyrzucając chłopaków za drzwi.
- Widzimy się za dziesięć minut na dole. -krzyknął Isaac zaraz po tym jak zatrzasnąłem im drzwi przed nosem. -A i nie zapomnij ubrać jakiś zajebistych rurek. Taki tyłek musi być podkreślony. -dodał jeszcze na odchodne.
- Isaac! -krzyknął oburzony McCall, po czym mogę przysiąc usłyszałem zduszony jęk Lahey'ego.
Nie mogłem uwierzyć, że zadaję się z takimi kretynami. Jednak mimo ich upośledzenia cieszyłem się, że są przy mnie, bo zawsze mogłem na nich liczyć.
***
Hejo ludzie. Ogólnie to umieram teraz w domu. Ja to mam pecha, rozchorować się na weekend.. Jakoś nie mam weny na długą notkę, więc powiem tylko tyle, że sama nie wiem czy ten rodział jest zapychaczem, co znaczy, że tak nie miało być. Powiedzmy, że to 1/3 rozdziału. Nooo, więc to tyle. Dajcie znać co o nim sądzicie. Dziękuję i do następnego. xx
SZEWII
CZYTASZ
Gwałt • Steo | Sterek
FanfictionCzy związek zbudowany na wieloletniej przyjaźni da radę przetrwać wszystko? Czy są osoby dla których warto żyć pomimo odniesionych krzywd? Czy warto zaufać nieznajomemu? Opowiadanie zawiera treści o charakterze homoseksualnym. Nie akceptujesz_ nie c...