XXII

1.4K 97 13
                                    

Zostałem przyparty do muru w dość brutalny sposób. Podobnie zresztą było tamtej nocy dwa lata temu.
Wspomnienia na chwile mnie spraliżowały, jednak gdy uświadomiłem sobie w jakiej sytuacji się znalazłem spanikowany zacząłem się wyrywać.

Dwóch kolesi mocno mnie trzymało wymieniając się jakimiś obrzydliwymi uwagami na mój temat, podczas, gdy ja rozglądałem się szukając drogi ucieczki. Nie dałbym ponownie zrobić sobie krzywdy,  przynajmniej nie bez walki.

- Derek! Derek! Pomocy!- zacząłem się wydzierać, jednak nie liczyłem na to, że mnie usłyszy. Z pewnością czekał już przy bloku zastanawiając się gdzie jestem. Chciałem w ten sposób odwrócić uwagę mężczyzn i tak właśnie się stało. Jeden śmiejąc się pochylił w stronę drugiego i wtedy poluźnił uścisk. Mocno złapałem go za rękę próbując się wyswobodzić i wtedy to zobaczyłem. Miał na ręce tatuaż przedstawiający węża. Wstrzymałem oddech i przerażony spojrzałem na mężczyznę. Kiedy dostrzegł wyraz mojej twarzy zmarszczył brwi, by po chwili chytrze się uśmiechnąć. Z pewnością doszedł do tych samych wniosków co ja.

- Ej stary, to ten mały którego dorwaliśmy dwa lata temu. -zaśmiał się głośno spoglądając na tego drugiego. Facet także się zaśmiał, po czym przekrzywił głowe spoglądając na mnie z czymś dziwnym w oczach i z pewnością nie było to nic dobrego.

- Mike dobrze pamiętam, że nie dokończyliśmy wtedy roboty? - zapytał sarkastycznie uśmiechając się krzywo.

- Masz racje, nie dokończyliśmy. -powiedział także obracając twarz w moją strone. - Ale teraz możemy to zrobić. -dodał puszczając mi oczko. Myślałem, że zwymiotuje.

- Nic nie będziecie kończyć! Ni chuja! - krzyknąłem i zacząłem wyrywać się ze wszystkich sił.

Jednego uderzyłem w szczękę z łokcia, a drugiego kopnąłem w krocze. Oboje mnie puścili i już zacząłem biec, gdy ktoś wszedł do uliczki. Myślałem, że to Hale więc przyspieszyłem, jednak pomyliłem się.

Stanąłem jak wryty pare metrów od nieznajomego. Zaczął powoli kroczyć w moją strone na co ja zacząłem się cofać całkowicie zapominając o pozostałej dwójce. Chwile później zderzyłem się plecami z ich klatkami piersiowymi.

Nie miałem żadnej drogi ucieczki. Jedynym pocieszeniem było to, że jeśli przeżyję będę mógł wskazać sprawców, gdyż widziałem ich twarze w pełnej okazałości.

- A to niby dlaczego tego nie dokończymy? -zapytał wściekle Mike(?) szturchając mnie barkiem.

Przerażony odwróciłem się twarzą w ich stronę.
A tak dobrze mi szło.~pomyślałem.

- A dlatego, że jest moim chłopakiem. - usłyszałem w chwili, gdy zamierzałem się na jednego z nich.

Kamień spadł mi serca. Odwróciłem się szybko szukając wzrokiem mojego chłopaka i wtedy zostałem mocno złapany przez moich oprawców.

- Zostawcie go.- wysyczał wściekle Hale idąc w naszą strone.

- Bo co? -zapytał niedawno przybyły mężczyzna odwracając się do niego przodem.

- Jeśli go w tej chwili nie puścicie to zaraz się przekonasz. -powiedział Derek stając z nim twarzą w twarz.

- No dajesz twardzielu. -odrzekł tamten popychając mojego chłopaka.

Hale zaciśnął ze złości pięści, po czym rzucił się na niego. Oboje wylądowali na ziemi i zaczęli się turlać próbując zdobyć przewagę nad drugim. Po chwili Derek znalazł się na górze i zaczął okładać przeciwnika. Z początku celował w twarz, a później na oślep.

Widząc to, Mike mnie puścił i ruszył na pomoc koledze podczas, gdy ten drugi dalej mocno mnie trzymał. Nie mogłem na to pozwolić. Wyrwałem się więc i wskoczyłem Mike'owi na plecy ratując tym samym Hale'a przed uderzeniem w tył głowy. Mężczyzna od razu zaczął się wyrywać.

- Cholera Jake weź ode mnie tego kretyna. - krzyczał głośno, kiedy zacząłem go podduszać.

Po chwili poczułem silne dłonie na biodrach. Jake próbował ściągnąć mnie z Mike'a, jednak ja nie zamierzałem poddać się tak łatwo.

Zacząłem wymachiwać nogą na oślep co jakiś czas trafiając w mężczyzne. W końcu jednak ją złapał i boleśnie ściągnął mnie ze swojego kolegi tak, że wylądowałem na ziemi. Plecy bolały mnie niemiłosiernie, jednak byłem z siebie zadowolony, bo w jakimś stopniu pomogłem Derekowi. Ten stan nie trwał jednak długo.

Pare sekund później Jake i Mike stanęli nade mną rowścieczeni do granic możliwości. Kiedy zacząłem cofać się do tyłu jeden złapał mnie za kostki przytrzymując tym samym w miejscu, a drugi usiadł na mnie okrakiem i dźwignął w góre dłoń uformowaną w pięść. Zacisnąłem oczy oczekując na cios, który jednak nie nadszedł, co więcej ciężar z moich bioder zniknął.

Otworzyłem zdezorientowany oczy próbując zrozumieć co się stało. Po chwili zobaczyłem Dereka okładającego Mike'a. Odetchnąłem na ten widok z ulgą, jednak nie mogłem się jeszcze cieszyć. Moje nogi nadal były skrępowane. Zauważyłem, że Jake skupiony był ma walce więc postanowiłem to wykorzystać. Szybko podniosłem się do siadu, po czym z impetem uderzyłem pięścią w jego twarz. Mężczyna upadł na ziemie chwytając się za miejsce w które oberwał.

Najszybciej jak potrafiłem stanąłem na nogi zauważając, że Derek dalej bije się z tamtym. Po chwili Jake także się podniósł i chciał mnie uderzyć, ale Hale był szybszy. Złapał go mocno i szybkim ruchem przyparł do muru.

- Tylko spróbuj go dotknąć! - syknął wściekły zielonooki myśląc, że to zadziała, jednak mężczyzna zamiast się uspokoić zaczął się wyrywać.

- Spierdalaj! -odgryzł się Jake, po czym na niego splunął.

Derek nie wytrzymał. Powalił go na ziemie i pare razy uderzył pięścią w  twarz, podczas gdy ja wyczerpany opadłem na asfalt. Spuściłem głowe w dół i przyciągnąłem nogi do klatki piersiowej. To było naprawdę przerażające.

Po chwili Hale uklęknął przede mną kładąc dłonie na moich kolanach. Dźwignąłem głowe spoglądając wprost w jego piękne zielone oczy i z wdzięcznością się do niego uśmiechnąłem. Wstał pomagając mi w tym samym, a chwile później przytuliliśmy się.

- Dziękuje. -tylko tyle byłem w stanie z siebie wydobyć.

- Jesteś dla mnie wszystkim! -wyszeptał z czułością w moje włosy, po czym odsunęliśmy się od siebie i pocałowaliśmy z uczuciem.

***
Hej wszystkim. Nooo, tak to wygląda. Planuje jeszcze jeden rozdział, a po nim prolog. Nie wiem co mogę napisać na temat tego rozdziału, mam pustkę w głowie. Proszę o opinie. Dziękuję. xx

SZEWII

Gwałt • Steo | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz