VI

2.6K 135 24
                                    

Po niecałych trzech godzinach dojechaliśmy na miejsce. Scott wyciągał z bagażnika torbę, podczas gdy ja udałem się w stronę domu. Nacisnąłem klamkę i popchnąłem drzwi, jednak te ani drgnęły. Postanowiłem sprawdzić czy tata nadal trzyma klucz w doniczce. W tym celu zatopiłem dłoń w ziemi i chwile później wyciągnąłem z niej klucz. Lekko go otrzepałem i wsadziłem do zamka. Przekręciłem klucz i popchnąłem drzwi, które tym razem się otworzyły. Przepuściłem Scotta w drzwiach, gdyż ta torba trochę ważyła. Chłopak skierował się w stronę salonu i tam odłożył torbę oraz rozsiadł się na kanapie, co także zrobiłem.

-Dobrze Stil, możesz mi proszę powiedzieć, co się dzisiaj wydarzyło?-zapytał patrząc na mnie zmartwiony.
Moje policzki w parę chwil zrobiły się mokre. Tak bardzo chciałem zapomnieć o dzisiejszej nocy, ale wiedziałem, że nie mogę tak tego zostawić. Gdy Scott zauważył, że jestem w opłakanym stanie przytulił mnie mocno i zaczął głaskać po głowie.-Spokojnie Stiles, jestem przy tobie, możesz mi zaufać.-szeptał w moje włosy.

-Ja.. wiem. Po prostu...-rozpłakałem się już do reszty. Po dwóch minutach nieco uspokoiłem oddech i kontynuowałem.-Został.. zostałem zgwałcony.-powiedziałem ostatnie słowo najciszej, jak tylko się dało.

Scott odsunął mnie od siebie i spojrzał niezrozumiale. Z pewnością niedosłyszał końcówki, albo pomyślał że się przesłyszał.

-Jeszcze raz. Co się stało?- zapytał.

-Zostałem zgwałcony.-powiedziałem patrząc mu prosto w oczy. Chłopak od razu przyciągnął mnie do swojej piersi i zaczął głaskać po plecach, a ja tylko płakałem, kurczowo trzymając się jego koszulki.

- Kiedy to dokładnie było? Jak to się stało? Kto Ci to zrobił? Jak znajdę gnoja to przysięgam, że go zabiję. -zaczął wyrzucać z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Był wściekły, jak nigdy dotąd.

Opowiedziałem Scottowi wszystko przerywając co jakiś czas nie mogąc powstrzymać płaczu, a on za każdym razem przytulał mnie mocno i mówił, że już nic mi nie grozi. Cieszyłem się, że mam przy sobie takiego przyjaciela jak McCall. Chłopak zawsze był przy mnie nie ważne co się działo i choć czasem zdarzały się kłótnie to wiedziałem, że będziemy przyjaciółmi do samego końca.

-Stil ja.. ja przepraszam. To.. to wszystko moja wina.-powiedział płaczliwie, gdy tylko skończyłem swoją opowieść.

- Nie przepraszaj, to nie jest twoja wina.-powiedziałem kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Tak, to moja wina. Gdybym przyszedł nic by się nie stało. Przepraszam, że cię wystawiłem. Musiałem odebrać Isaaca z pracy, ale niestety został dłużej.-powiedział i schował twarz w dłoniach.- Stil, ale dlaczego nie chciałeś wrócić do Theo?- zapytał po jakimś czasie.

-Wróciłem do niego.-powiedziałem smutno

-Ale jak to? Przecież przyjechałem po ciebie.-powiedział nie rozumiejąc sytuacji.

-Przybiegłem do domu i się rozpłakałem. Wtedy podszedł do mnie i zapytał o co chodzi, a ja nie odpowiadałem. Po chwili zauważył ranę na moim ramieniu i sposób w jaki chodzę i nie zgadniesz co mi powiedział.-na samo wspomnienie słów ukochanego pokręciłem głową z niedowierzaniem i smutkiem.- Zapytał czy go zdradziłem, ba on to stwierdził. Rozumiesz? Oskarżył mnie o zdradę. To mnie bardziej zabolało niż ten gwałt.-powiedziałem szczerze.

-Co za dupek. Jak go zobaczę to mu przywalę.-powiedział wściekły McCall.-A próbowałeś mu wytłumaczyć, że to nie było tak? -zapytał chłopak.

-Nakrzyczałem na niego i powiedziałem co się dokładnie stało, a on po prostu stał i patrzył na mnie. Widziałem w jego oczach, że mi nie uwierzył. Jak tylko próbował mnie przytulić, wyrwałem się mu i uciekałem. Resztę historii znasz.-powiedziałem smutno.

-Zachował się jak dupek. Nie sądziłem, że jest aż tak głupi.-powiedział Scott kręcąc głową.

-Ja też, ale to nie ważne. Nie chcę go już więcej widzieć. -mój rozum tak mi podpowiadał, jednak serce mówiło coś innego.

-Stiles.- powiedział nerwowo McCall.

-Tak?-zapytałem spoglądając w jego stronę.

-Wiesz, że musisz zgłosić to na policje?- spojrzał mi głęboko w oczy.

-Tak, wiem. Pójdę dzisiaj, ale najpierw chcę odpocząć.-powiedziałem zmęczony.

-Dobrze. To pójdę z tobą.-zaoferował swoje towarzystwo, na co tylko kiwnąłem głową i skierowałem się w stronę mojego starego pokoju.


***

Dzień dobry, bądź dobry wieczór kurczaczki. Wstawiam wam dzisiaj dwa rozdziały, ponieważ jutro nie będę miała dostępu do internetu więc macie wcześniej i więcej. Tak wiem jestem za dobra 😂 Rozdział, jest jednym z najdłuższych, jak do tej pory. Pewnie strasznie was nim zanudziłam, ale jakoś tak mi się pisało i pisało i nie potrafiłam przestać. Kurcze tak czasami myślę, że Scott by pasował do Stilesa, a wy co o tym sądzicie? No nic, mam nadzieję, że dotrwaliście do końca tego rozdziału i choć trochę się podobał. Dajcie znać. Dziękuję i do następnego, czyli dzisiaj. xx

SZEWII

Gwałt • Steo | SterekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz